Pozwólcie, że pociągnę wątek jakości debaty, o którym pisałem w ubiegłym tygodniu. Wtedy narzekałem na miałkość debaty, prześlizgiwanie się po powierzchni problemów. Dziś chcę się odnieść do debaty solidnej, w trakcie której może dojść … do zmiany poglądów.
Ile razy zdarzało nam się upierać w swoich poglądach przez wiele lat, by potem zmienić zdanie? W ilu “tamtych sprawach” – patrząc na to dziś – widzimy swą naiwność, “głupi upór”, a wręcz dziecinadę?
Ja mam kilka takich spraw, które ostatecznie źle nie wyglądają, bo właśnie młodością jestem w stanie wyjaśnić swe ówczesne rozpalenie, zaciekłość w prezentowaniu tej czy innej tezy. I jest wśród nich kilka spraw, w stosunku do których zmieniłem zdanie. Było to jakiś czas temu i wtedy zmiana zdania nikogo nie dziwiła. Życiowe doświadczenia, nowe doniesienia naukowe, dostęp do nowych źródeł spowodowały, że uważam, iż “wtedy się myliłem”, lub przynajmniej patrzę na tę sprawę “nieco inaczej”.
A dzisiaj?
Mam wrażenie, że żyjemy w czasach dziwnej presji, kiedy trzeba bronić poglądu, bez względu na to jak głupi lub naiwny by o nie był. Boimy zmienić zdania, nie tyle, by nie przyznać się do – czasami oczywistego – błędu; boimy się zarzutu, że “skoro raz się pomylił, to jaką gwarancję mamy, że nie myli się teraz?”.
Ale czy tak ma wyglądać rzeczowa debata? Ileż razy wywierając taką presję stracilibyśmy okazję do współpracy z ludźmi, którzy postanowili zaangażować się po stronie ochrony przyrody po latach jej dewastowania? A co ze św. Hubertem? Przecież on – zapalony myśliwy – po latach zaniechał łowiectwa i choć dziś w dziwny sposób myśliwi uznają go za swego świętego, stał się de facto tym, który odszedł od myśliwych. A więc zmienił zdanie!
To samo z innym przykładem. Takim, kiedy zdarza się czegoś nie być pewnym. W normalnym przypadku mówi się “nie wiem”. Ale bojownicy współczesnej presji krzyczą: “jakiż z niego ekspert, skoro nie wie?!”.
W takich warunkach każda debata jest ofiarą ideologicznych agresji, populistycznych jazd. W takich warunkach bardziej liczy się kto mówi głośniej, choć bez sensu; kto potrafi manipulować słuchaczami, choć nie bardzo zna temat. W takich warunkach w końcu wygra kłamstwo opakowane w ładną retorykę.
Tak więc masz prawo zmienić zdanie i przyznać “myliłem się”. Masz prawo nie wiedzieć i powiedzieć “nie wiem”. Masz prawo – dla prawdy.