Zapewne każdy z nas – przynajmniej raz w życiu – spotkał się z określeniem „z naszych podatków” oznaczających zwrócenie uwagi na to, że jakaś usługa, towar, czyjaś praca jest finansowana z publicznych podatków. Ale stanowi ono dodatkowy komunikat: w większości jest to określenie towarzyszące jakiemuś narzekaniu jak to mocno są marnotrawione środki, „nasze środki”, w celach niezbyt zgodnych z naszym postrzeganiem świata.

I nieważne czy jest to przekop Mierzei Wiślanej, budowa imperium ojca Rydzyka, funkcjonowanie tej czy innej galerii sztuki (nie zawsze) nowoczesnej – zawsze to owe „z naszych podatków” podnosi rangę sprzeciwu wobec określonego przedsięwzięcia i podkreśla bezsens oprotestowywanej inwestycji lub decyzji.

Prawie za każdym razem to określenie sprowadza zainteresowanie sprawami publicznymi do optyki indywidualnych obserwatorów i odbiorców informacji. Mam też wrażenie, że takie podejście prowadzi wolno acz konsekwentnie do tego, że zaczynamy tworzyć społeczeństwo nie interesujące się sprawami publicznymi, „dobrem wspólnym”, wspólnotowością, solidaryzmem społecznym. Obawiam się, że dziś dominuje postawa „ja, ja, ja”, że popularność zyskują zamknięte i grodzone osiedla, że przestaje nas interesować los puszczy, jezior i rzek położonych daleko od naszych domostw. Wygrywa postawa, kiedy „moje ja” jest ważniejsze od „twojego ja”, a nawet „waszego my”.

Wielu dziś jeździ na złamanie karku samochodami, rowerami, motocyklami, ścigaczami wodnymi domagając się udogodnień dla „mojego ja”. Kierowcy za nic mają dobro rowerzystów, rowerzyści za nic mają dobro spacerujących z wózkami. Ci na motorówkach za nic mają wypoczywających nad brzegami, a ci znad brzegów jezior z głośno włączoną muzyką za nic mają tych, co przyjechali nad jezioro wypocząć w ciszy. Dziś te indywidualistyczne postawy są widoczne w egoistycznym parkowaniu na dwóch miejscach jednocześnie, w narzekaniu na pewne grupy zawodowe, że „myślą tylko o sobie”, w budowaniu atmosfery „wyścigu szczurów” również na etapie szkolnym.

Mam pretensje do polityków, że budując potrzebny, a jakże, indywidualizm – pozwalający o zadbanie o sprawy nas samych i naszych rodzin – nie zadbali o równie ważny format wspólnotowości; że budując „podatników” zapomnieli o „obywatelach”. A przecież w aktywności obywatelskiej, wspólnotowym działaniu na rzecz „dobra publicznego” tkwi szansa na sukcesy w wielu wymiarach. Również w ochronie środowiska. Przecież parki narodowe, parki krajobrazowe i inne formy ochrony przyrody to wartości wspólne dla wszystkich. To przecież właśnie wspólnotowość jest kluczem do prowadzenia inicjatyw proekologicznych.

Czym więcej „podatników” a mniej „obywateli” tym mniej zainteresowania sprawami kształtowania wspólnych przestrzeni, ochrony lasów czy obszarów przyrodniczo cennych. „Wystarczy” nam, że „płacimy podatki”, więc domagamy się udogodnień dla nas samych i w naszym najbliższym otoczeniu. Czym dalej od nas – nieważne kilometr czy pięćset – tym mniej interesująco.

Nie nawołuję do lekceważenia postaw indywidualistycznych, ale nie chcę, by ten, który myśli o wspólnocie nie był traktowany jak lekkoduch; by ta, która namawia do sąsiedzkich inicjatyw sadzenia drzew była traktowana jak wariatka. Inicjatywa prywatna jest niekiedy jedyną słuszną, ale by osiągnąć coś więcej potrzeba właśnie tego solidaryzmu społecznego. W ekologii widać to bardzo wyraźnie. Widać to także u nas, gdzie wiele inicjatyw jest realizowanych przez współpracę wielu osób, poświęcających swój prywatny czas, wolne weekendy i wieczory. Bez tego nie byłoby Festiwalu Ekologii Integralnej, nie byłoby wielu wydarzeń robionych w ramach Programu Drzewo Franciszka. Nikt nie narzeka na „podatników”, ale docenia „obywateli”.

 

 

 

fot. Priscilla Du Preez

Krzysztof Mączkowski
Analityk ochrony środowiska (ochrona wód, zarządzanie środowiskiem, adaptacja do zmian klimatu, bioróżnorodność), publicysta i popularyzator ochrony środowiska, edukator kulturowy i środowiskowy, koordynator krajowy Programu Drzewo Franciszka, redaktor naczelny portalu DrzewoFranciszka.pl i sekretarz redakcji Magazynu Drzewo Franciszka. Doradca ds projektów rozwojowych i wykładowca Uniwersytetu WSB Merito, współzałożyciel Biegu Na Rzecz Ziemi, badacz relacji natura-kultura i zagadnień ekologii integralnej.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!