Po długiej przerwie i ośmiu operacjach stopy powrót do wspinaczki zimowej był nie tylko wyzwaniem fizycznym, ale i emocjonalnym. O pasji, trudach drogi do zdrowia oraz odpowiedzialnym podejściu do gór i natury opowiada Małgorzata Grabowska, fanka przyrody, gór i wspinania.

Dlaczego wróciłam do wspinaczki zimowej?

Wspinanie to moja pasja od wielu lat. Jak to z pasją, trudno wytłumaczyć, dlaczego się ją ma. Zawsze lubiłam przebywać w górach, które są dla mnie miejscem wolności i przygody. Wspinanie zimowe jest dla mnie kwintesencją tego, co pociągające w górach – mierzenia się z surowymi warunkami w trudnym terenie. Gdy po kontuzji znów mogłam wrócić do sprawności fizycznej, było dla mnie oczywiste, że będę chciała wrócić też do wspinaczki zimowej.

Powrót po kontuzji – wyzwania i trudności

Przede wszystkim musiałam być cierpliwa i wyrozumiała, bo nie da się wrócić do wcześniejszej dużej sprawności fizycznej z dnia na dzień. Zanim wróciłam do wspinaczki zimowej, musiałam w skrócie przejść drogę, którą pokonałam, gdy pierwszy raz zaczęłam się wspinać. Musiałam najpierw wrócić do wspinania na sztucznej ścianie, potem do wspinania skałkowego oraz chodzenia po górach, następnie do wspinania górskiego latem. Dopiero na końcu, gdy moja kondycja fizyczna była wystarczająca, mogłam wrócić do wspinania zimowego.

Wspinaczka zimowa – czym się różni od letniej?

Wspinaczka zimowa wymaga więcej sprzętu, przez co plecak, z którym trzeba dojść pod wybraną górską ścianę, jest dużo cięższy. W plecaku oprócz sprzętu, z którym wspinam się latem, trzeba zabrać: raki, czekany, młotek, haki, igły do traw oraz zapasowe rękawiczki i ciepłe ubrania. Zimą samo dostanie się w miejsce wspinaczki też jest dużo trudniejsze ze względu na pokrywę śnieżną, którą trzeba pokonać.

Czysty wysiłek fizyczny jest więc dużo większy, a do tego dochodzi jeszcze chłód i nierzadko wiatr lub opad. Zimą Tatry zamieniają się w prawdziwe góry wysokie – to właśnie fascynuje mnie w nich najbardziej.

Jak góry wpłynęły na moje spojrzenie na naturę?

Częste przebywanie w górach uczyniło mnie bardziej wdzięczną za możliwość korzystania z pięknego otoczenia stworzonego przez naturę. Bliskość dzikiej przyrody pozwala mi obserwować przemiany w krajobrazie, które następują wraz ze zmianami klimatu. Zimy w Tatrach są z roku na rok coraz cieplejsze i bardziej suche.

W ostatnich latach wspinaczkowe drogi zimowe są w coraz gorszych warunkach jest zbyt mało twardego śniegu i nie tworzą się lodospady, jak w poprzednich latach.

Jak zdrowotne problemy zmieniły moje podejście do wspinaczki?

Zrozumiałam, jak wyjątkowa jest możliwość docierania w odległe miejsca w górach i że ta możliwość nie jest dana raz na zawsze. Mam dużo szczęścia, że znów mogę cieszyć się sprawnością fizyczną i czerpać dzięki niej korzyść z przebywania w naturze. Mam też świadomość, że w przyszłości kolejne pokolenia być może już nie będą mogły cieszyć się przyrodą w takim stopniu jak my.

Wspinanie a ochrona przyrody – jak dbam o środowisko?

W Tatrach wspinam się jedynie w miejscach, które Tatrzański Park Narodowy oraz jego słowacki odpowiednik – TANAP – przeznaczyły do takiej aktywności. W czasie wszystkich wypadów kieruję się zasadami „Leave No Trace”, czyli staram się nie zostawiać żadnych śladów po sobie w środowisku naturalnym. Zachęcam też innych, aby w górach zachowywać się w taki sposób, by zminimalizować nasz wpływ na przyrodę.

Moje plany i marzenia wspinaczkowe

Nie mam jakichś konkretnych celów. Chcę po prostu dużo się wspinać i dzielić swoją pasją z innymi. Myślę, że gdy więcej osób zacznie doceniać piękno otaczającej nas natury, wzrośnie również świadomość, że zagrożoną przyrodę należy chronić.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

dziesięć + 14 =