Hamak między drzewami, odgłosy dzikiej przyrody i poranki budzące się śpiewem ptaków – nocowanie w lesie to dla jednych spełnienie marzeń, a dla innych wyzwanie. Andrzej Stachura, miłośnik bushcraftu i survivalu, opowiada o projekcie „Zanocuj w lesie”, nocnych spotkaniach z przyrodą oraz o tym, jak las uczy szacunku i kreatywności. Sprawdź, co daje noc pod gwiazdami i dlaczego warto zacząć swoją przygodę z dziką naturą!
Katarzyna Kamyczek: „Zanocuj w lesie” to inicjatywa Lasów Państwowych, dzięki której miłośnicy bushcraftu i survivalu mogą korzystać z ponad 600 tysięcy hektarów lasów w 425 nadleśnictwach. Czy rzeczywiście potrzebny był do tego specjalny projekt? Czy nie wystarczyłoby po prostu rozwiesić hamak między drzewami?
Andrzej Stachura: Teoretycznie zawsze można było rozłożyć sobie hamak w lesie i się przekimać, pod warunkiem, że jest to odpoczynek, a nie całonocne, celowe biwakowanie. Nie mówimy tu oczywiście o rezerwatach ścisłych, Parkach Narodowych, młodnikach, ostojach zwierzyny i innych terenach z ograniczeniami wstępu czy przebywania poza szlakiem.
Co do nocowania przez wiele lat sprawa była nieuregulowana – oficjalnie nocować wolno było w lesie tylko w przypadku braku możliwości wydostania się z lasu np. zabłądzenia. Z drugiej jednak strony nie ma w Polsce lasu, w którym idąc jeden dzień w jednym kierunku nie napotka się w końcu jakiejś drogi, polany czy osady ludzkiej, to nie Puszcza Kanadyjska. W praktyce spało się na własne ryzyko, licząc, że potencjalny strażnik leśny, widząc rozsądnie zachowujących się nocujących (bez palenia ognia, śmiecenia i hałasowania), nie będzie robił problemów.
Dziś jest te kilkaset miejsc wyznaczonych, które można znaleźć na mapie BDL (Banku Danych o Lasach), dostępnej na stronie LP, ale trzeba pamiętać o tym, że jeśli planujemy nocować grupą powyżej 9 osób lub więcej niż 2 doby, należy uzyskać zgodę w lokalnym nadleśnictwie.
Co sprawiło, że zdecydowałeś się wziąć udział w projekcie „Zanocuj w lesie”?.
Zacznijmy od tego, że projekt „Zanocuj w lesie” został wprowadzony przez Lasy Państwowe w wyniku kilkuletnich negocjacji Stowarzyszenia Polska Szkoła Surwiwalu w której działam, aby tę sprawę uregulować. Program ten został poprzedzony programem pilotażowym, w którym początkowo udostępniono 46 miejsc w całym kraju do takiej działalności i wyłącznie dla członków naszego Stowarzyszenia. Po roku okazało się, że obecność surwiwalowców nie tylko nie zagroziła okolicznej przyrodzie, ale wręcz sprzyjała jej ochronie – to my pierwsi alarmowaliśmy leśników, jeśli coś złego działo się w okolicy. Po tych doświadczeniach Lasy Państwowe stworzyły program Zanocuj w Lesie otwierając się dla całego społeczeństwa i wyznaczając setki miejsc z możliwością noclegu.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z nocowaniem w naturze?
Szczerze mówiąc, moje pierwsze samotne nocowania w lesie były szczególnie nielegalne, bo bez wiedzy rodziców, a ja miałem wtedy 7 lat. Moi rodzice mieli działkę ROD za Lusowem i pozwalali mi sobie „zwiedzać inne działki”. Tyle, że obok był las, który mnie pochłaniał całkowicie i w którym budowałem swoje szałasy. Za dnia budowałem, a w nocy przez okno wymykałem się z latareczką do lasu na spanie i o świcie wracałem. To były lata 80-te, nie było komórek, a z szałasów miałem średnio 2-3 km do domku, więc musiałem się spieszyć. Z czasem naliczyłem 8 miejsc noclegowych, więc całkiem niezła deweloperka, ale często niszczyły mi je dziki. Jak widać z pewnych rzeczy się nie wyrasta. Pytanie jednak dotyczyło ogólnie nocowania w naturze, więc dodam tylko, że z racji moich innych zajęć jak taternictwo jaskiniowe, nurkowanie wrakowe czy po prostu studiów na Geografii, zdarzało mi się nocować w jaskiniach, na pustyni, w namiocie na śniegu w górach czy innych dziwnych miejscach. Nocą każde miejsce ma swój unikalny urok, nawet zwykła plaża.
Co najbardziej fascynuje Cię w spędzaniu nocy w lesie?
Kiedyś fascynowały mnie odgłosy lasu. Do dziś pamiętam, kiedy pierwszy raz zabrałem na nockę w lesie mojego 3-letniego wtedy synka i słuchaliśmy razem, co ciekawego dzieje się w lesie. To było niezwykłe, że 3-latek nie wyobrażał sobie potworów, tylko spokojnie pytał o każdy odgłos. A działo się dużo bo i kuna zaatakowała jakiegoś ptaka który darł się wniebogłosy i kozioł sarny szczekał i dziki buchtowały wokół nas, a bąk rano huczał w trzcinach… Teraz najbardziej lubię brzask zwłaszcza latem, kiedy z czarnej nocy wyłaniają się kontury lasu, który śpiewem pierwszych ptaków budzi się do życia.
Co takiego daje Ci bushcraft czy surwiwal?
Bardzo dużo! Poznając setki różnych technik radzenia sobie w sytuacjach trudnych, na które byś nigdy nie wpadła i odpuściła, dochodzisz do wniosku, że właściwie nie ma sytuacji bez wyjścia. Wystarczy się zatrzymać i uruchomić wyobraźnie, trochę wiedzy z fizyki, przyrody, geografii. Potencjalny problem zmienia się w zadaniem do rozwiązania. To niesamowicie wpływa na kreatywność i opanowanie w najtrudniejszych sytuacjach. Mnie osobiście wiele razy to pomogło czy wręcz uratowało w innych życiowych sytuacjach.
Czym właściwie różni się buschcraft od surwiwalu?
Bushcraft jest często zamiennie stosowany z pojęciem surwiwalu, a to nie do końca to samo. Bushcraftowiec wykorzystuje różne techniki z wykorzystaniem materiałów występujących w naturze. W surwiwalu zielonym (czyli leśnym, w odróżnieniu od czarnego -miejskiego) celem jest przetrwanie, więc wykorzystuje się wszystko, co będzie najskuteczniejsze. Więc do rozpalenia ognia może być zarówno łuk ogniowy z patyków jak u bushcraftowców, ale także bateria z komórki czy rozbita butelka z rowu, z której zrobi się soczewkę do skupiania promieni słonecznych na podpałce.
Jakie rzeczy i umiejętności są niezbędne podczas nocowania w lesie? Czy masz też jakieś podejście lub humor, które pomagają w takich wyprawach?
Przygotowanie zależy od tego jaki jest cel biwakowania (jeden nocleg w trasie, nocne wędkowanie, dłuższy pobyt itp.), od terenu oraz przewidywanej aury pogodowej. O sprzęt lepiej nie pytać surwiwalowców, bo to temat na książki. Psychicznie specjalnie się nie przygotowuję, bo skoro dotychczas mnie nie zjadło to, pewnie znów mnie nie zje.
Czy zdarzyło Ci się stanąć przed trudną sytuacją w trakcie nocowania w lesie? Jak sobie z tym poradziłeś?
Zdarzały się ostre burze, odwiedziny dzików czy ostatnio wilka, ale tak naprawdę trudne chwile miałem w górach i związane były z niedźwiedziami. To zwierzę, którego w lesie obok sfory zdziczałych psów naprawdę się obawiam. Miałem sytuację, kiedy spałem w lesie w górskim szałasie bez drzwi i okien, do którego wszedł potężny misiek. Na szczęście poryczał sobie na mnie i odszedł. Innym razem spałem pod kolibą (takim głazem) w Tatrach i stamtąd też mnie jakiś pogonił. Przez moje „jaskiniowanie” często legalnie schodziłem ze szlaku w Tatrach, stąd samych spotkań z tym zwierzęciem miałem sporo, ale nocą podczas snu w miejscu bez wyjścia to zupełnie co innego. Choć w naszych nizinnych lasach bardziej należy obawiać się kleszczy i ludzkiej głupoty.
Co jest największym wyzwaniem przy nocowaniu w dzikich warunkach?
Dla każdego będzie to coś innego. Dla jednych ciemność i odgłosy lasu rodzące wyobrażenia, dla innych zimno i wilgoć, dla jeszcze innych brak wi-fi. Dla mnie latem jeśli nie mam moskitiery to komary. Ale od 10 lat śpię głównie w hamaku z moskitierą.
Jakie umiejętności survivalowe musiałeś rozwinąć, aby czuć się komfortowo podczas takich wypraw?
Do samego nocowania niewiele trzeba umieć. Jeśli śpimy w hamaku, to trzeba znać kilka węzłów i umieć rozpiąć tarpa, jeśli śpimy na glebie to wystarczy podstawowa umiejętność budowy schronienia z gałęzi i mchu. Ważniejsza jest umiejętność doboru miejsca noclegu, a to przychodzi z doświadczeniem. Po pewnym czasie uczysz się patrzeć najpierw w górę, czy miejsce jest wolne od suchych gałęzi, zwłaszcza bukowych, które mogą na ciebie spaść, a dopiero potem na suche, płaskie podłoże, z dala od leszczyny w której roi się od komarów, jak rozbić tarp, żeby chronił cię od wilgoci z pobliskiego bagna, czy nie rozbijasz się na ścieżkach zwierząt czy w pobliżu bagrzyska, do którego nocą przychodzą dziki, jaki jest dostęp do wody pitnej lub czy są świerki chroniące przed deszczem nasz plecak z jedzeniem do zawieszenia w ochronie przed lisami itd., itd. Trzeba zacząć nocować w lesie i obserwować, a on już sam cię nauczy wszystkiego. A najszybciej wtedy, kiedy idziesz sama, wtedy bez rozpraszania chłoniesz las i jego zasady.
Jak zmieniło się Twoje postrzeganie przyrody po udziale w tym projekcie? Czy coś nowego odkryłeś na temat lasu?
Sam projekt dał mi większy spokój dzięki legalności działania i pokazał nowe miejsca, które warto zobaczyć i być może „przenocować”.
Istotniejszy dla mnie był projekt Leave no Trace, którego jako surwiwalowcy sprowadziliśmy na licencji z USA i uczymy nawet zawodowych leśników, a który zaimplementowaliśmy przy okazji programu Zanocuj w lesie. To on w dużej mierze przekonał Lasy Państwowe do współpracy z nami. Składa się z kilku reguł i wielu technik, ale sprowadza się do zasady, aby po nocowaniu nie pozostawić po sobie najmniejszego śladu bytowania. I nie chodzi tu o zwykłe zabranie śmieci, ale np. o rozrzucenie po lesie patyków ze zbudowanego schronu, zgarnięciu darni czy liści po nocowaniu itd.
Czy spanie w lesie wzmacnia Twoja więź z naturą?
Na pewno. Właśnie dzięki temu, że od dziecka chodziłem i spałem sam po lesie, nabrałem wielkiego respektu dla tego środowiska. Przykładowo, kiedy jako nastolatek uczyłem się rzucać nożami w lesie, to nigdy nie celowałem w żywe drzewo. Jakoś podskórnie czułem, że jeśli ja będę w porządku do natury, to w tej czarnej nocy też mi się nic nie stanie.
Jaki moment z nocowania w lesie wspominasz najlepiej? Czy było coś szczególnego, co zapamiętałeś na długo?
Jak wcześniej wspominałem – w lesie ranki są najpiękniejsze, w nocy jest ciemno i się śpi, a rzadko kiedy widać księżyc czy gwiazdy. Choć od 2 lat sypiam też z moimi dziećmi w namiocie dachowym na terenówce (tam gdzie wolno autem w lesie wjechać) i najbardziej niezwykłe jest dla mnie obserwowanie jaką im ogromną frajdę sprawia nocowanie w środku lasu, rozpoznawanie głosów ptaków o poranku czy obserwacja relacji między zwierzętami, które z okienek namiotu prawie 3 metry nad ziemią można oglądać jak z czatowni.
Co warto wiedzieć przed pierwszą nocą w lesie, aby poczuć się pewnie i bezpiecznie?
Proponowałbym najpierw przespać się np. w hamaku gdzieś na działce, blisko domu, tak aby oswoić się ze spaniem w naturze. Następnie w lesie, ale np. blisko samochodu pozostawionego na parkingu leśnym, a następnie coraz głębiej. Można też zebrać grupę ludzi, z którą będzie raźniej.
Jakie podstawowe zasady warto znać, żeby nie zaszkodzić naturze podczas nocowania w lesie?
Na pewno największym zagrożeniem dla lasu jest palenie ognia. Myślę też, że choć warto znać techniki surwiwalowe czy bushcraftowe, to dla zachowania zasad Leave no Trace i możliwie najmniejszej ingerencji w przyrodę zawsze lepiej zabrać na nocleg hamak z tarpem i śpiworem niż budować schronienie z gałęzi, liści, darni i mchu. Na pewno jednak warto zgłębiać wiedzę na temat otaczającej przyrody i zasad nią rządzących, aby nie wyrządzić krzywdy ani jej ani sobie. Przykładem spoza lasu jest sposób w jaki poruszamy się zimą po tatrzańskich jaskiniach – jeśli ktoś zauważy nietoperza na skale, wszyscy poruszają się bardzo ostrożnie, bo wiedzą, że wybudzenie go o tej porze roku kiedy nie ma owadów, oznacza dla niego śmierć głodową.