Stan polskich rzek pozostawia wiele do życzenia – aż 90% (*) z nich jest w złym stanie ekologicznym. Wiadomo nie od dziś. Powodów jest wiele, ale główne z nich to działalność człowieka oraz brak skutecznego monitorowania i ochrony tych cennych zasobów. Rzeki są często przekształcane, regulowane, a ich koryta zabudowywane tamami. W wyniku tych działań, naturalne procesy rzek zostają zakłócone. Wszystkie płyną, ale jak długo?

Środowisko wodne jest coraz bardziej zdegradowane – problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale całej Europy. Europejski Zielony Ład zakłada renaturyzację rzek, czyli przywracanie im terenów takich jak łąki, lasy i mokradła, a także akceptację naturalnych rozlewisk, co pozwoli ograniczyć napływ nadmiaru wody do miast.

„Wszystkie kraje muszą osiągnąć dobry stan większości swoich wód, w tym rzek, jezior i terenów podmokłych, najpóźniej do 2027 roku”.

Im mniej ingerujemy w rzeki, tym większe zyski osiągamy i większe bezpieczeństwo zyskujemy. Kluczowa jest zmiana podejścia: zamiast regulować rzeki, powinniśmy odbudowywać tereny zalewowe, usuwać tamy i przywracać naturalne koryta rzek.

Co to jest naturalna rzeka?

To rzeka meandrująca. Meandry sprawiają, że rzeka płynie wolniej niż w wyprostowanym sztucznie korycie, a dolina magazynuje więcej wody. Naturalne rzeki, to te, które nie zostały przekształcone przez człowieka i mogą swobodnie płynąć, mają urozmaicone dno (z powtarzającą się sekwencją wypłyceń i zagłębień), nie są przegrodzone, mogą się rozlać po dolinie przy wyższych stanach wody i pozwalają na niezakłóconą wymianę wód z atmosferą i wodami podziemnymi. Takie rzeki są bardziej odporne na powodzie i susze. Pozwalają też przetrwać rybom i innym organizmom w czasie, kiedy płynie w nich mało wody, a także utrzymują wyższy poziom wód podziemnych w dolinie.

Polskie rzeki potrzebują pomocy: renaturyzacja może ocalić nasze ekosystemy

Renaturyzacja rzek to proces przywracania ich naturalnego kształtu i przepływu. Przynosi korzyści zarówno naturze, jak i lokalnym społecznościom. Dzięki współpracy człowieka z przyrodą udało się już w kilku miejscach przywrócić rzekom ich pierwotny, dziki charakter. Przykładem jest delta Nidy, gdzie poprawa warunków wodnych przyczyniła się do odnowienia unikalnych siedlisk przyrodniczych zgodnie z wymogami europejskich dyrektyw siedliskowych i ptasich.

Prace nad zwiększeniem powierzchni tarlisk i młodocianych siedlisk dla ryb w dolinach Wisłoki i Narewki przynoszą już pierwsze sukcesy. Zwiększenie przepustowości rzek wspiera rozwój populacji takich gatunków jak łosoś atlantycki. Wzrost poziomu wód gruntowych oraz zanik przeszkód na rzece zwiększają szanse na przetrwanie rzadkich gatunków ptaków błotnych, takich jak czajka i bekas.

Te działania tworzą nie tylko zdrowsze ekosystemy, ale też sprzyjają lokalnej turystyce – przyciągają miłośników przyrody i wędkarstwa, wspierając gospodarkę regionu. Monitorowanie efektów renaturyzacji pokazuje, że przywracanie rzekom ich dzikiej, naturalnej równowagi ma realny wpływ na bioróżnorodność i jest korzystne zarówno dla ludzi, jak i dla przyrody.

Co najbardziej zagraża rzekom?

Polskie rzeki stają dziś w obliczu wielu zagrożeń, które znacząco zmieniają ich naturalny charakter i osłabiają ekosystemy. Jednym z największych problemów jest budowa tam i regulacja koryt – działania te przerywają naturalną ciągłość rzek, co uniemożliwia migrację ryb i innych organizmów. Choć panuje przekonanie, że zapory zwiększają ilość wody i poprawiają warunki środowiskowe, jest to prawda tylko z perspektywy potrzeb technicznych, jak żegluga czy produkcja energii. W rzeczywistości, zapory przekształcają rzeki w zbiorniki, zmieniając ich przepływ, co prowadzi do ubytków tlenu i wahań temperatury, a te zmiany stanowią barierę dla przetrwania wielu gatunków, w tym łososia atlantyckiego, certy, troci i węgorza. Na przykład Wisła na odcinku zapory we Włocławku przypomina staw, a rybom – zwłaszcza gatunkom migrującym – znacznie trudniej tu przeżyć.

Rzekom zagraża również nadmierna ingerencja w ich koryta, która prowadzi do wyprostowania naturalnych meandrów i betonowania brzegów. Taki „ujarzmiony” ciek wodny staje się ubogim ekosystemem, pozbawionym miejsc do życia dla roślin i zwierząt, jak wyspy, strefy zalewowe czy piaszczyste brzegi. Zanieczyszczenia przemysłowe i rolnicze także wprowadzają ogromne ilości azotu i fosforu do wód, powodując zakwit toksycznych alg, co obserwowano m.in. w Odrze. Te negatywne zmiany podważają delikatną równowagę przyrodniczą, sprawiając, że dawne, tętniące życiem rzeki, stają się miejscami niezdolnymi do wspierania różnorodnych gatunków.

Strażnicy rzek: Jak obywatele ratują ekosystemy wodne

Państwowe instytucje, takie jak „Wody Polskie”, nie dysponują wystarczającymi zasobami, by skutecznie monitorować wszystkie rzeki w Polsce. Dlatego tak ważna staje się obywatelska straż nad rzekami, w której kluczową rolę odgrywają mieszkańcy i wolontariusze. Dzięki nim udało się przeprowadzić już ponad 20 interwencji, m.in. związanych z nielegalnymi wysypiskami śmieci, budową tam, czy zanieczyszczeniami chemicznymi.

Obywatele mogą monitorować stan rzek na własną rękę. Współpracując z organizacjami takimi jak WWF, mogą uzyskać zestawy do badania wody i uczestniczyć w szkoleniach. Badania są proste – wystarczy pobrać próbkę wody, przeprowadzić podstawowe testy chemiczne (np. sprawdzając poziom azotanów, pH czy zasolenie) i przesłać wyniki do bazy danych. To pozwala na regularne monitorowanie stanu rzek i szybkie reagowanie, jeśli pojawią się niepokojące zmiany. Jak mówi Katarzyna Czupryniak z WWF: „Gdy wiemy – reagujemy”. Presja społeczna ma sens i może przyczynić się do poprawy stanu rzek.

Spacer, który zmienia rzeczywistość. Czas na zmianę podejścia, by chronić rzeki

Monitoring rzek przez obywateli to nie tylko badania chemiczne. To także obserwacja tego, co dzieje się nad wodą – czy w rzece są ryby, czy pojawiają się bobry, czy może zauważamy śmieci lub inne zanieczyszczenia. To swego rodzaju „pamiętnik rzeki”, który pomaga lepiej zrozumieć, jak zmienia się jej ekosystem. Regularne spacery nad rzeką stają się więc szansą, by nie tylko obserwować, ale i realnie wpłynąć na ochronę środowiska.

Jak dołączyć do ochrony rzek?

Każdy, kto chce pomóc w ochronie rzek w swojej okolicy, może dołączyć do tego ruchu. Wystarczą chęci i regularność – badania mogą być wykonywane raz na dwa tygodnie lub raz na miesiąc. Proces nie jest trudny – pobiera się próbkę wody, przeprowadza testy i zapisuje obserwacje. To niewielki wysiłek, który może mieć duże znaczenie dla przyszłości polskich rzek.

Rzeki to swoisty „układ krwionośny przyrody”. Ich ciągłość i zdrowie mają bezpośredni wpływ na całe ekosystemy, od roślinności nadrzecznej po zwierzęta, które zamieszkują te obszary. Niestety, w Polsce tylko 20-25% rzek zachowało swój naturalny charakter. To ogromne dziedzictwo przyrodnicze, które jest zagrożone przez nieprzemyślane działania człowieka. Rzeki pełnią kluczową rolę w zachowaniu różnorodności biologicznej, a ich ochrona jest nie tylko obowiązkiem instytucji, ale także nas – obywateli.

Rzeki potrzebują pomocy. Każdy z nas może stać się ich strażnikiem, by wspólnie chronić to, co jeszcze pozostało z naturalnych ekosystemów.

 

Dobre praktyki. Jak w innych krajach ratują ekosystemy wodne

Holandia wyróżnia się wyjątkową dbałością o rzeki. Stawiają na:

– Zamiast wzmacniać wały, poszerza się koryta rzek, co pozwala wodzie rozlewać się w kontrolowany sposób na określonych terenach.

– Usuwanie barier i regulacji – likwidowanie sztucznych przeszkód, które zakłócają naturalny przepływ rzek, aby woda mogła swobodnie przepływać i rozlewać się.

– Tworzenie zbiorników retencyjnych i kanałów – umożliwia to czasowe gromadzenie nadmiaru wody podczas okresów wzmożonych opadów, co zapobiega powodziom.

Holandia jest liderem w wykorzystywaniu nowoczesnych technologii do monitorowania i zarządzania wodami. Wprowadzili m.in. systemy wczesnego ostrzegania przed powodziami, które wykorzystują zaawansowane modele hydrologiczne.

Szwajcaria: Wprowadza ambitne programy renaturyzacji rzek i jezior, kładąc duży nacisk na poprawę jakości wód i ochronę bioróżnorodności.

Niemcy: Prowadzą szeroko zakrojone działania w ramach programu „Lebendige Flüsse” (Żywe Rzeki), który ma na celu przywrócenie naturalnych rzek i zwiększenie retencji wód.

Nowa Zelandia: Rzeka Whanganui została uznana za osobę prawną, co nadało jej specjalny status prawny i ochronę prawną, co jest pionierskim krokiem w ochronie rzek.

(*) Według danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, stan rzek w Polsce jest dramatyczny. W latach 2016-2021 przeprowadzono ocenę ogólnego stanu jednolitych części wód powierzchniowych, która wykazała, że aż 94,6% badanych rzek (3487 z 3685) otrzymało złą ocenę stanu. Jedynie 0,4% rzek (13 z 3685) zostało sklasyfikowanych jako posiadające dobry stan wód.

 

 

Katarzyna Kamyczek
Absolwentka wydziału dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Współpracowała m.in. z portalami „Onet”, „Zwierciadło”, „Zieleń miejsca”. Od 2018 roku prowadzi bloga oludziach.com, gdzie pisze o osobach-pasjonatach. W kręgu zainteresowań znajdują się tematy ekologiczne, ochrona środowiska, smart city, duchowość, kultura (książki w duchu eko). Wielbicielka jamników i jamnikopodobnych. Opiekunka adopcjanina w stylu paróweczka na czterech nóżkach. Choć kto wie… kto się w tym związku kim opiekuje. Jest pewna, że zwierzęta mają duszę. „Jasne, jak słońce”.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!