Nie pozostawajcie z boku tego marszu żywej nadziei* — te słowa papieża Franciszka, choć wypowiedziane w kontekście wiary, brzmią dziś zaskakująco świeżo także poza kościelnymi murami. Bo nadzieja, o której mówił Franciszek, nie jest ucieczką w świat marzeń ani naiwnym optymizmem. To postawa ludzi, którzy w obliczu globalnych kryzysów — także tych ekologicznych — odmawiają biernego stania z założonymi rękami.
Wstań z kanapy i działaj!
Papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku mówił, że nie przyszliśmy na świat, aby „wegetować” i spędzić życie wygodnie na kanapie, bo taka postawa paraliżuje i odbiera radość prawdziwego życia. Zachęcał młodych, by podnieśli się z kanapy, podjęli ryzyko i odważnie wyruszyli w świat, gotowi marzyć i działać dla innych.
To wezwanie świetnie wpisuje się także w troskę o środowisko — bo dbanie o naszą planetę wymaga właśnie wyjścia ze strefy komfortu i zaangażowania, które może zmieniać świat.
Nie przyszliśmy na świat, aby „wegetować”, aby wygodnie spędzić życie na kanapie, aby uczynić z życia wygodną kanapę, która nas chroni przed wszelkim bólem i lękiem. Przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu: aby zostawić ślad. Kiedy wybieramy wygodę, myląc szczęście z kanapą, wówczas cena, jaką płacimy, jest bardzo wysoka: tracimy wolność. Nie pozwólcie, aby inni decydowali za was, nie dajcie się znieczulić, nie patrzcie na życie jakby było telewizyjnym serialem! Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby iść za Jezusem, potrzeba odrobiny odwagi, potrzeba gotowości do zamiany kanapy na parę butów, które pomogą ci iść po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, a może i nie sądziłeś, że dasz radę.
Franciszek nie zatrzymywał się na ogólnych wezwaniach. Mówił (**) wprost o trzech pilnych i praktycznych zadaniach:
Po pierwsze — o prawie do dostępu do czystej i bezpiecznej wody, które nazwał istotnym i powszechnym prawem człowieka. Przypomina, że woda nie jest towarem, ale warunkiem przetrwania i korzystania z każdego innego prawa.
Po drugie — o konieczności zapewnienia żywności wszystkim ludziom poprzez metody uprawy, które nie będą niszczyć gleby i środowiska, lecz troskliwie współpracować z naturą.
Po trzecie — o pilnej potrzebie transformacji energetycznej, czyli „stopniowego, lecz bezzwłocznego” odchodzenia od paliw kopalnych na rzecz czystych źródeł energii. Bo — jak zauważył papież: Ziemia domaga się pracy i troski, uprawiania i chronienia; nie możemy nadal wyciskać jej jak pomarańczy.
Nie łudźmy się!
Nawet najlepsza osobista asceza, choćby najbardziej heroiczna, nie wystarczy, by uratować ten świat. Papież Franciszek jasno przypominał, że prawdziwa zmiana wymaga od nas również wyjścia poza granice własnego domu. Kryzys klimatyczny, zanieczyszczenie wód, wycinane lasy — to nie są tylko efekty naszych indywidualnych decyzji, ale przede wszystkim efekt systemów: gospodarczych, politycznych, społecznych. Jeśli więc nasze nawrócenie kończy się na eko-torbie i kubku wielorazowego użytku, to znaczy, że wciąż jeszcze stoimy gdzieś na marginesie „marszu żywej nadziei”.
Co możemy zrobić?
Świat, w którym żyjemy, potrzebuje dziś nadziei bardziej niż kiedykolwiek. Potrzebuje jej jednak nie w formie pocieszającego hasła, ale w działaniu: w szacunku dla środowiska, w odpowiedzialnej konsumpcji, w odwadze zmiany nawyków, w wyborach politycznych, które nie traktują planety jak jednorazowej torebki.
Właśnie o takim, głęboko zakorzenionym w duchowości działaniu mówił papież Franciszek w encyklice Laudato Si’. Rozdział szósty tego dokumentu to nic innego, jak konkretna instrukcja obsługi naszego codziennego życia. Nawrócenie ekologiczne nie jest ideologicznym kaprysem ani „zielonym” dodatkiem do chrześcijańskiej duchowości. To styl życia, który wyrasta wprost z Ewangelii. To modlitwa spleciona z kontemplacją stworzenia, to dziękczynienie przy stole, które uczy szacunku do tego, co zostało nam powierzone. To wreszcie odwaga powiedzenia: dość — konsumpcyjnemu szaleństwu, które niszczy nie tylko lasy Amazonii, ale i nasze serca.
W encyklice papieskiej znajdziemy całkiem konkretne wskazówki: tworzyć lokalne inicjatywy, wspierać kooperatywy energii odnawialnej, naciskać na polityków, wybierać mądrze swoich przedstawicieli, wreszcie — budować kulturę, która bardziej ceni wspólne dobro niż chwilowy zysk. Papież nie zostawił nam wątpliwości: bez zaangażowania wspólnoty i systemowych zmian, nasze indywidualne gesty pozostaną jedynie sumieniem niepocieszonego obserwatora.
A jednak — nie wszystko jest stracone. Bo nawrócenie ekologiczne to nie tylko ludzkie wysiłki. To także, a może przede wszystkim, działanie łaski. To Bóg, który nie przestaje siać ziaren nadziei w sercach tych, którzy odważą się spojrzeć szerzej niż tylko na czubek własnych butów — czy własnego ogródka.
Ekologia? Zacznij nią żyć!
Papież Franciszek zaprasza do zmiany jeszcze głębszej, nazwanej „ekologią integralną”. To ona uczy nowego spojrzenia na relację człowieka z naturą i prowadzi do takiej gospodarki, w której produkcja bogactw nie oznacza zniszczenia planety, lecz jej troskliwe kształtowanie. To także wezwanie do odnowionej polityki, która — jak podkreślał Ojciec Święty — jest „jedną z najwyższych form miłości”. Bo prawdziwa miłość nie kończy się na modlitwie i dobrych intencjach, ale obejmuje także konkretne działania, wpływające na życie ludzi i stan całego stworzenia.
Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w tej podróży. […] Musimy pilnie działać. Każdy z nas może odegrać cenną rolę, jeśli wszyscy już dziś wyruszymy w drogę. Nie jutro, dzisiaj. Ponieważ przyszłość buduje się dziś, i to nie samotnie, ale we wspólnocie i w zgodzie — mówił papież.
Można by powiedzieć, że świat nie potrzebuje już kolejnych sloganów, ale świadków. I o to właśnie w Laudato Si’ chodzi: nie tylko mówić o ekologii integralnej, ale nią żyć.
Kiedy odszedł prorok…
Święty Franciszek z Asyżu, którego papież Franciszek uczynił patronem tej encykliki, nie znał pojęć takich jak „kryzys klimatyczny” czy „ślad węglowy”. Ale znał coś o wiele ważniejszego: głęboką, serdeczną więź z każdym stworzeniem, widząc w nim nie rzecz do wykorzystania, ale brata, siostrę, znak miłości Boga. Dla niego świat był świętym miejscem spotkania, nie magazynem dóbr.
Dziś, kiedy od natury oddzielają nas coraz grubsze mury cywilizacji, Laudato Si’ przypomina, że nawrócenie ekologiczne to nie kwestia mody, ale autentycznej zmiany serca. To droga od „mieć” do „być”, od „korzystać” do „służyć”, od „panować” do „współistnieć”.
Może więc warto jeszcze raz zadać sobie pytanie: czy jestem już w tym marszu żywej nadziei, o którym mówił papież? Czy wciąż tylko stoję na poboczu, licząc, że ktoś inny naprawi to, co ja sam pomogłem zniszczyć?
Bo nadzieja, jak przypomniał Franciszek, to nie bierna pociecha, ale konkretne działanie. A świat, nasz wspólny dom, wciąż czeka na tych, którzy odważą się ten marsz podjąć. Kiedy odszedł papież Franciszek poczułem, że Papież Jan Paweł to był nasz papież, a Franciszek to był mój papież. Ale też pomyślałem, że odszedł prorok, który z duchowością franciszkańską w sercu szukał odpowiedzi na dramaty i wyzwania najuboższych tej ziemi. Do końca z ludźmi i dla ludzi. Dziękuję Bogu za jego życie i myśli.
(*) Pochodzi z adhortacji apostolskiej Evangelii Gaudium papieża Franciszka. W punkcie 279 tego dokumentu papież pisze:
Zmartwychwstanie Chrystusa sprawia, że w każdym miejscu pojawiają się zarodki tego nowego świata, i nawet gdyby zostały ścięte, na nowo wyrastają, ponieważ zmartwychwstanie Pana przeniknęło już ukryte wątki historii, ponieważ Jezus nie zmartwychwstał na próżno. Nie wykluczajmy się z tego marszu żywej nadziei!
(**) Wypowiedzi: Papież Franciszek mówił o tym w przesłaniu do uczestników konferencji „Odliczanie” (Countdown) – wydarzenia online zorganizowanego przez organizację TED
fot. Andy Luo / Unsplash.com