W Afryce nawet 300 milionów ludzi mieszka na obszarach bez dostępu do czystej wody. Pani Anna Godlewska od wielu lat współpracuje z polskimi misjonarzami i buduje studnia dla potrzebujących. Trwałe, zasilane energią słoneczną pompy, które dostarczają wodę ze studni głębinowych i zapewniają bezpieczne warunki sanitarne to w Afryce rzadkość. Budowane przez misjonarzy studnie to przeważnie odwiert na kilkadziesiąt metrów z ręczną pompą, ale i tu leci czysta zdrowa woda. Działania misjonarzy to prawdziwa ewangelizacja. Nie pytają mieszkańców, czy wierzą w Boga, tylko pomagają! Stają po stronie dobra, bo zła w tych krajach jest aż zanadto.
Katarzyna Kamyczek: Od czego się zaczęło?
Anna Godlewska: W 2016 r. w Somalii udało się wybudować kiosk wodny w obozie dla uchodźców. Było to ujęcie wody na 8 kranów. Była tam już studnia głębinowa, ale chodziło o to, żeby w obozie, w którym mieszkało ponad 3 tysiące osób, kilka osób naraz mogło z niej korzystać, to znaczy nalewać wodę do baniaków. Powstała wieża ze zbiornikiem, a bateria słoneczna umożliwiła pompowanie wody. Dostęp do czystej wody, umożliwia drobne uprawy. Kiedy wody w studni brak – kobieta (w Afryce to jej zadanie), musi na głowie przynieść wodę ze studni oddalonej, na przykład o 4 kilometry. 20 litrowy baniak wody musi wystarczyć rodzinie na cały dzień.
Z tego trudno jest napoić kozę czy myśleć o jakiejś uprawie.
Dlatego temat jest aż tak ważny! Kiedy zaczęłam szukać misjonarzy, trafiłam na Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie”. Ojciec Jakub Szałek budował właściwie od zera misję w Laji, w Czadzie. Zadeklarowałam, że będę zbierać środki na budowę studni, udało mi się uzbierać 30% finansowania. Od 2023 r. zaczęłam współpracować z ojcem Krzysztofem Zębikiem w Sudanie Południowym. W okręgu Yirol, gdzie pracuje, zbudowaliśmy w małych miejscowościach, których nawet nie ma na mapie studnie w Kaduli, Areer i Arabii. Obecnie zbieram pieniądze na czwartą studnię, pod patronatem Matki Bożej Nieustającej Pomocy, w miejscowości Loyuke. Środki zdobywam organizując kiermasze charytatywne, na których sprzedajemy obrazki, które kupuję lub dostaję od polskich artystów.
Zmiany klimatyczne nie mają wpływu na problemy z wodą?
Zawsze w Afryce była pora sucha i deszczowa. Sudan Południowy to najmłodsze państwo świata, powstało w 2011 roku. Małe wioski w okręgu Yirol wyglądają chyba tak samo jak tysiąc lat temu. Rzek jest tam niewiele. Panuje straszna bieda. Zamieszkują go plemiona wędrowne oraz ludzie, którzy uciekli z Sudanu, z obawy przed wojną, islamistami. W Sudanie Południowym również toczą się walki plemienne. Posługujący misjonarze na co dzień ryzykują życiem, nie tylko z powodu walk, ale i chorób. To państwo o bardzo niskim poziomie rozwoju gospodarczego, niemające własnego przemysłu. Jeśli chodzi o uprawę roli, to na dużym obszarze też jest szczątkowa z powodu braku wody. Brakuje szkół, szpitali, dosłownie wszystkiego. Według Wikipedii „ Na terenie kraju znajduje się mniej niż 100 km dróg asfaltowych (w 2011)”.
Za mało pomagamy?
Europa w tej chwili, skupiła się na przyjmowaniu emigrantów. Jak powiedział swego czasu nigeryjski biskup Joseph Bagobiri, „gdyby Nigeryjczycy, którzy wyemigrowali nielegalnie, zamiast wydawać tak dużo na podróż, zainwestowali te pieniądze w Nigerii w twórczy sposób w działalność gospodarczą, byliby teraz przedsiębiorcami, pracodawcami”. Uciekają ci, którzy już zdobyli jakieś doświadczenie, mają wykształcenie, taka można powiedzieć klasa średnia. Są to ludzie, którzy zebrali po kilkanaście tysięcy dolarów, które muszą zapłacić przemytnikom. Wyjeżdżają, a mogliby być tą siłą napędową dla rozwoju kraju. Stanowiliby zaczątek gospodarki, bo w ich krajach brakuje: szkół, szpitali, drobnych zakładów wytwórczych, które pozwoliłyby, na rozwój.
Komuś nie zależy.
Myślę, że przy uczciwej gospodarce bogactwami naturalnymi, ten kraj mógłby się tak szybko rozwijać jak Emiraty i inne państwa arabskie, ale w Afryce panuje neokolonializm. Niektóre państwa wykorzystują trudną sytuację i konflikty, które tam trwają, żeby się wzbogacić. Afrykańskie dzieci pracują w koszmarnych warunkach: w kopalniach odkrywkowych biedaszybach, kopiąc metale rzadkie. Afryka jest okradana z bogactw naturalnych. Przy eksploatacji nikt nie troszczy się o środowisko naturalne, zanieczyszczenia zatruwają glebę i zbiorniki wodne. Nie ma oficjalnie kolonializmu, niewolnictwa, natomiast brak jest organizacji humanitarnych, które z głową zainwestowałby środki w Afryce. Mówi się w Europie o ogromnych pieniądzach na pomoc i budowę ośrodków dla emigrantów, a gdyby te pieniądze zainwestować w Afryce w rozwój, jakieś drobne zakłady rzemieślnicze, szkoły, to ci ludzie, zamiast wyjechać, mogliby rozwijać swoje kraje. Budować dobrobyt, wykorzystać potencjał z bogactw naturalnych i zasobów ludzkich, a nie sprzątać czy żebrać w Europie.
Afryka ma potencjał.
Podobno pod Saharą w Afryce są duże pokłady wody, tylko pod terenem stepowym, pustynnym – ich poszukiwania nie są łatwe, wymają zaangażowania i ogromnych kosztów. Budując studnie, należy nie tylko zebrać środki, ale również wyznaczyć miejsce, sprowadzić sprzęt i materiały. Brakuje dróg, ciężki sprzęt może dojechać jedynie w porze suchej. Brakuje infrastruktury, ale także zakładów produkujących części.
Dlatego jak budujecie to prosto. Koszt wybudowanie takiej jednej studni to przeważnie około 10 tysięcy dolarów.
Dlatego budowane są najprostsze studnie, które najłatwiej utrzymać, a w razie uszkodzenia naprawić. Wykonywany jest odwiert zwykle na głębokość 60-70 m, wpuszczane rury wypełniane są żwirem nad tym wszystkim jest pompa nazywana abisynką, czyli ręczna. Studnia otoczona jest takim wybetonowanymi niedużym placykiem, żeby woda tam spływała. Zawsze przed nią stoi kolejka. Jedna osoba pompuje, a inne czekają, żeby do kanistrów dwudziestolitrowych nabrać wody. Pora sucha trwa między grudniem a czerwcem i wtedy może dojechać ze sprzętem, by wiercić otwór i budować studnie. Jak zaczyna się pora deszczowa, to wtedy drogi są nieprzejezdne, czyli stoimy z robotą.
Pora deszczowa jest zbawieniem?
W czasie pory deszczowej ludzie pija wodę, która gromadzi się w zagłębieniach, kałużach, jest w niej masę pasożytów i bakterii. Z tych samych wodopojów korzystają kozy, krowy i inne zwierzęta. Wtedy ludzie zaczynają chorować. Ta woda ma kolor takiej mulistej, brązowej cieczy.
A u nas kap kap z kranu. Na bogato. Woda leci, więc o co chodzi.
Póki co wody jest u nas dostatek, ale sporo trzeba za nią płacić, więc warto oszczędzać. Czasami, kiedy ktoś mnie pyta, czy chciałabym pojechać, zobaczyć te studnie, to zawsze odpowiadam, że nie! Za taką podróż można pół studni wybudować. Wolę ludziom pomóc niż patrzeć na ich biedę – wygodnie z wypożyczonego samochodu, zadając luksusowe kanapki. Myślę, że czułabym się bardzo niekomfortowo.
Jak można pomóc?
Na stronie ojca Krzysztofa (https://krzysiekimisje.pl/) można zasponsorować roczną naukę dla ucznia (140 złotych) na cały rok. Młode dziewczyny codziennie wstają o świcie, by wyruszyć w wielokilometrową drogę po wodę dla całej rodziny. Przejście tam i z powrotem zabiera nawet 8 godzin. Jest to czas, który mogłaby spędzić w szkole. Dostęp do wody pitnej dramatycznie wpływa na życie uczniów w Afryki. Aż 2,7 miliona dzieci przestało z tego powodu chodzić do szkoły. Budowę studni można wesprzeć poprzez moją stronę kupując obrazek z Galerii https://galeriagpss.wordpress.com/ lub wpłacając datek na rzecz Stowarzyszenia Twoja Misja z dopiskiem „studnia Sudan Południowy” https://www.twojamisja.pl/
Jest wiele krajów dotkniętych biedą, trudno powiedzieć który najbiedniejszy; Sudan Południowy, Kongo Demokratyczne, Haiti, a może jeszcze inny. Wspieram nie tylko budowę studni. Wiele zakonów misyjnych niesie pomoc potrzebującym na całym świecie. Siostry Franciszkanki, które mają siedzibę w Laskach, pod Warszawą prowadzą domy dla niewidomych dzieci w Rwandzie i Indiach https://triuno.pl/home/misje/. Dzieci niewidome są odrzucane przez społeczeństwo, bo dla kalek nie ma miejsca.
Misjonarze Sercanie również prowadzą wiele dzieł pomocowych, w Boliwii „Adopcja Miłości” to dom dla sierot, dzieci porzuconych i molestowanych dziewczynek https://www.misjesercanow.pl/ .
Ośrodek dla dzieci ulicy prowadzony przez świecką misjonarkę komboniankę Magdę Sobokę w Awassie w Etiopii można wspomóc na Pikniku Misyjnym który odbędzie się w niedzielę 8 września na ulicy Skośnej 4 w Krakowie pod hasłem „Dajmy dzieciom szansę!” https://www.twojamisja.pl/piknik-misyjny-2024
Potrzeby są ogromne… pozostając w temacie, jak studnia bez dna.
Anna Goglewska o sobie: