Morze Bałtyckie, choć niewielkie i płytkie, zmaga się z rosnącą temperaturą wody, zakwitami sinic i malejącą liczbą tlenu. Foki i morświny znikają, dorsz walczy o przetrwanie, a nowe, ciepłolubne gatunki napływają z południa. O zmianach w ekosystemie rozmawiamy z dr Iwoną Pawliczką  – Kierowniczką  Stacji Morskiej im. Prof. Krzysztofa Skóry Uniwersytetu Gdańskiego w  Helu. 

 

 

Katarzyna Kamyczek: Czy Bałtyk staje się „morzem obcym” dla swoich dawnych mieszkańców?

Bałtyk to morze bardzo nietypowe, niemal zamknięte, z bardzo wąskim przesmykiem łączącym je pośrednio z wodami oceanicznymi. Jak często mówimy, jest to „najsłodsze morze świata” – jego zasolenie jest bardzo niskie i w dodatku ciągle maleje. Wynika to z dodatniego bilansu wodnego, czyli większego napływu wody słodkiej poprzez uchodzące do niego rzeki i opady niż  parowania. W efekcie Bałtyk naturalnie się wysładza, a jednocześnie podnosząca się temperatura wody jeszcze bardziej zmienia jego warunki. W takim środowisku wiele gatunków żyje na granicy swojego zasięgu – mamy tu np. zarówno ryby typowo słonowodne, jak i słodkowodne, które odnajdują w tym niskim zasoleniu odpowiednie warunki do życia.

SONY DSC

Ikony Bałtyku, foki, dostosowują się do zmian klimatycznych?

Proces ten rozpoczął się mniej więcej w ciągu ostatnich 150 lat. To, co jest szczególnie widoczne na przestrzeni ostatnich lat, to fakt, że w wyniku ocieplenia  powierzchni wody mamy coraz mniej lodu – zwłaszcza w północnym Bałtyku, gdzie foki się rodzą.  Mówimy tu o fokach szarych oraz obrączkowanych. Szczególnie foki obrączkowane są narażone na negatywne skutki zaniku lodu, ponieważ do rozmnażania potrzebują właśnie lodowej pokrywy, na której przygotowują śnieżne porodówki.

W przypadku fok szarych istnieje nadzieja, że dzięki szybkiej adaptacji  mogą przystąpić  do rozrodu na lądzie, ponieważ w innych rejonach Bałtyku i na innych akwenach tak właśnie robią. U fok obrączkowanych sytuacja wygląda dużo poważniej. Ich przyszłość  w Morzu Bałtyckim stoi pod dużym znakiem zapytania.

Ikoną Bałtyku jest też morświn. Jak sobie radzi?

Morświn to jedyny gatunek walenia, który zamieszkuje Bałtyk — jest krewnym delfinów i wielkich wielorybów. Decyzję o zamieszkaniu właśnie w Bałtyku podjął wraz z  powstaniem tego morza. Niestety, jest krytycznie zagrożony wyginięciem — jedyny tak poważnie  zagrożony gatunek w Bałtyku. Jeśli go stracimy nie wiadomo czy jeszcze kiedyś zdecyduje się ponownie tu wrócić. 

Na przestrzeni ilu lat mogą nastąpić te zmiany? To kwestia roku, dwóch, czy już się dzieje?

 Te zmiany dzieją się już, ale część z nich jest  przewidywana w perspektywie  kilkudziesięciu lat.  To procesy, które dają nam jeszcze szansę na reakcję i przeciwdziałanie, zwłaszcza wobec zmian wynikających bezpośrednio z naszej działalności — na przykład eutrofizacji, czyli nadmiernego użyźnienia wody spowodowanego napływem substancji odżywczych z rzek oraz z pól uprawnych. Ta przestrzeń czasowa, choć ograniczona, pozwala jeszcze działać. Wymaga to jednak międzynarodowej i bardzo ścisłej współpracy oraz zmian w gospodarowaniu morzem. Nie chodzi tu tylko o kraje nadbałtyckie, ale też państwa leżące w dorzeczach rzek wpływających do Bałtyku — one również mają ogromny wpływ na stan morza.

Co możecie zrobić realnie w Stacji Morskiej w Helu?

Naszym zadaniem, jako jednostki naukowej, jest diagnozowanie stanu środowiska i proponowanie rozwiązań — można to nazwać wystawianiem recept. Natomiast to, co z tymi receptami zrobią „pacjenci”, czyli decydenci – politycy czy zarządzający obszarami morskimi oraz świadoma opinia publiczna wywierająca na nich nacisk, w dużej mierze już od nas nie zależy. My jednak pomagamy najlepiej, jak potrafimy, bo życie, które możemy ocalić w obecnym czasie, nie ginie z dnia na dzień.

Na koniec zapytam: czym karmicie foki? 

Rybami, głównie bałtyckimi śledziami… 

Szczęściary… Turysta na wakacjach może liczyć na rybę z kutra, czy tylko na mrożone?

Najpopularniejszymi rybami z Bałtyku, które można zjeść „prosto z morza”, są tzw. ryby płaskie, inaczej płastugi.  Popularna „flądra”, a naprawdę stornia , a także inne gatunki, często kryjące się pod tą samą nazwą, takie jak skarp (turbot) czy gładzica są rzadsze, ale  uchodzą za przysmak nad morzem. Te ryby są obecnie łowione i warto na nie stawiać.

Jednak dla większości ryb poważnym zagrożeniem, a często powodem ich braku, jest przełowienie, czyli nadmierne połowy. Do tego dochodzą zmiany klimatyczne, które znacząco wpływają na parametry wody — zasolenie, zawartość tlenu i temperaturę. Przykładem gatunku ryby, który najboleśniej odczuwa te zmiany jest dorsz, którego połowy są od kilku lat zakazane.

Zmiany warunków w Bałtyku, m.in. rozszerzające się przydenne strefy martwe — obszary pozbawione tlenu, powstałe m.in. na skutek rozkładu intensywnie  kwitnących  sinic — uniemożliwiają rozmnażanie się dorsza i zagrażają wielu innym gatunkom, które korzystają z tych obszarów. To poważne zagrożenie dla całego obecnego ekosystemu Bałtyku.

Pojawiły się jakieś nowe gatunki ryb?

To nie są nowe gatunki, ich obecność w Bałtyku wynika z jego słonawych wód, dających warunki do życia zarówno organizmom słodko- jak i słonowodnym. Morze, ze względu na swoją wrażliwość na warunki zewnętrzne, zapewne po raz kolejny w swojej niedługiej geologicznej historii, doświadcza  przebudowy swojego ekosystemu.

Naukowcy opracowują modele, które pokazują, że może dojść do utraty wielu gatunków zamieszkujących obecnie to morze. Co chwilę odnajdujemy  nowe gatunki, zwykle obce, które człowiek zawleka różnymi drogami. Jednym z najbardziej spektakularnych przykładów jest babka bycza — gatunek inwazyjny, którego pierwsze osobniki znaleziono ponad  30 lat temu właśnie w przybrzeżnych wodach Helu.

Obecnie jest notowany na całym Bałtyku. Pojawiają się też nowe gatunki skorupiaków, krewetek i organizmów bentosowych — mniejszych, mniej znanych opinii publicznej. Te nowe gatunki, jeśli znajdą sprzyjające warunki, mogą wypierać rodzime gatunki bałtyckie, co wpływać może na równowagę ekosystemu. 

 

 

 

Dr Iwona Pawliczka: Jest adiunktem i nauczycielem akademickim na Uniwersytecie Gdańskim oraz kierownikiem uniwersyteckiej jednostki terenowej – Stacji Morskiej im. prof. Krzysztofa Skóry w Helu, która realizuje projekty badawcze i edukacyjne ze szczególnym uwzględnieniem oddziaływania człowieka na środowisko morskie.

Zajmuje się badaniami i czynną ochroną bałtyckich ssaków, realizując projekty w międzynarodowych zespołach naukowych oraz edukacją, propagującą zrównoważone użytkowanie zasobów morza, w szczególności chroniące jego różnorodność biologiczną. Liderka projektów angażujących naukę obywatelską w badania i ochronę morskiej przyrody, z sukcesem budujących społeczne postawy pro-przyrodnicze i angażujących społeczeństwo w pozyskiwanie wiedzy naukowej i ratowanie gatunków morskich i ich siedlisk.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

osiem + 9 =