
Jesteśmy w Szczecinie. Przez okno widać rozległe tereny Międzyodrza – dzikiej i niemal amazońskiej części Doliny Dolnej Odry. Tu rozmawiamy z Grzegorzem Kruszewskim, aktywistą, miłośnikiem ekologii i przewodnikiem po Szczecinie. Jedna z jego wycieczek prowadzi po niemieckiej stronie parku Dolnej Odry, gdzie opowiada o niezwykłej przyrodzie, projektach ochrony środowiska i różnicach między parkami po obu stronach granicy.
(wywiad został przeprowadzony tuż przed uchwaleniem ustawy o utworzeniu Parku Narodowego Dolina Dolnej Odry)
Na obszarze Doliny Dolnej Odry rzeka przez wiele wieków pozostawała dzikim, podmokłym terenem – bogatym ekosystemem, w którym żyły ryby, ptaki, ssaki i rośliny. W XVIII i XIX wieku człowiek intensywnie przekształcał te tereny, m.in. zamieniając Międzyodrze między Widuchową a Szczecinem w obszary rolnicze i budując kanały oraz rowy. Po 1945 roku zaniedbano systemy hydrotechniczne, co pozwoliło przyrodzie częściowo się odrodzić – dzikie podmokłe lasy i szuwary powróciły. 30 lat temu powstał tu Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Odry. Obszar pozostaje jednak mało znany i trudno dostępny. Katastrofa ekologiczna z 2022 roku zmobilizowała aktywistów i pasjonatów do walki! Jeśli po przyjęciu przez rząd ustawa zdąży przejść całą ścieżkę legislacyjną, to 1 listopada powstanie, 24. w Polsce, Park Narodowy Doliny Dolnej Odry. Obejmie obszar o powierzchni prawie 4 tysięcy hektarów.
Katarzyna Kamyczek: Widać różnicę będąc po niemieckiej i polskiej stronie parku nad Odrą?
Grzegorz Kruszewski: No trudno powiedzieć, żeby była jakaś zasadnicza różnica. Przede wszystkim tym, co łączy obie strony Odry, są niesamowite, bogate, naturalne obszary. To one spowodowały, że już na początku lat 90., zaraz po zmianach ustrojowych w Polsce i w Niemczech, ludzie – profesorowie, społecznicy, pasjonaci – zaczęli działać wspólnie, żeby je chronić. To było ponad 30 lat temu. W Niemczech udało się powołać Park Narodowy, u nas – zamiast tego – powstał Park Krajobrazowy.
Jaka jest różnica między parkiem krajobrazowym a narodowym?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że chodzi tylko o nazwę. Ale różnica jest zasadnicza. Park krajobrazowy to w praktyce tylko obszar zaznaczony na mapie. Nie ma instytucji, budżetu ani ludzi, którzy zajmowaliby się ochroną przyrody na co dzień. Wszystko zależy od samorządów, a to bywa różnie.
Park Narodowy to instytucja odgórna – ma siedzibę, zatrudnionych pracowników, własny budżet i możliwość prowadzenia realnych działań: edukacyjnych, kulturowych, badawczych i przede wszystkim ochronnych.
To znaczy, że różnica jest widoczna na miejscu?
Zdecydowanie tak. Po niemieckiej stronie, w Criewen, 25 lat temu – niedługo po powstaniu parku – zbudowano centrum edukacyjne. Obok działa szkoła, w której prowadzone są kursy z zakresu edukacji ekologicznej. To wszystko finansowane jest z budżetu Parku Narodowego. Dzięki temu mają nie tylko pieniądze na edukację czy kulturę, ale na czynną ochronę przyrody.
Jak to wygląda po polskiej stronie?
U nas teren jest chroniony głównie „z nazwy”. Przyroda pozostaje dzika, ale brakuje systemowych działań i opieki.
Gdy prowadzi Pan wycieczki, na co zwraca szczególną uwagę turystów?
To zależy od strony Odry. Nasz przyszły park narodowy leży głównie między Odrą Wschodnią i Zachodnią. Można go oglądać z perspektywy wody – opływając statkiem czy kajakiem. Po stronie niemieckiej park ulokowany jest wokół starorzeczy, na pięknych pagórkowatych terenach i częściowo w rozlewiskach odrzańskich. Tam przygotowano świetną infrastrukturę – ścieżki turystyczne, punkty widokowe, wieże obserwacyjne. Niekiedy wykorzystano nawet stare budowle, jak wieża zamku w Stolpe nad Odrą. Z niej rozciąga się bajeczny widok na całą Dolinę Dolnej Odry.
Niemcom można tego pozazdrościć.
A oni mówią, że jeśli chodzi o przyrodę – zwłaszcza ptaki wodne i żerowiska – to nasza strona jest dużo bogatsza. Międzyodrze, które rozgałęzia się na wysokości Widuchowej, aż po Gryfino i Szczecin, to teren unikatowy. Tam właśnie powstanie park narodowy.

Jak po obu stronach zostały rozwiązane sprawy z rybakami i myśliwymi?
Sytuacja własnościowa jest stosunkowo prosta. Większość terenów to nieużytki rolne należące do Skarbu Państwa albo gminy, więc nie ma problemów właścicielskich. Ale pojawiły się inne kwestie.
Po pierwsze rybacy – z nimi zawarto porozumienie. Podpisano list intencyjny, który pozwala im prowadzić tradycyjne rybołówstwo, bez użycia sprzętu spalinowego i poza okresami ochronnymi. To ważne, bo rybołówstwo jest częścią historii tego regionu.
Po drugie żegluga. Obawiano się, że park narodowy ją ograniczy. Tymczasem Odra jako rzeka nie będzie częścią parku. Szlaki żeglugowe pozostają otwarte, podobnie jak drogi przecinające inne parki narodowe, np. Woliński. Park obejmie tylko obszary między nimi.
A jeśli chodzi o myśliwych – tu sprawa jest zero-jedynkowa. Gdy powstaje park narodowy, polowania są zakazane. Nie ma od tego wyjątków.
Obok niemieckiego parku znajduje się rafineria w Schwedt. Czy to zagrożenie?
Rafineria istnieje od wielu lat, jeszcze zanim w 1995 roku powstał Park Narodowy Doliny Dolnej Odry. Park ma otulinę, a jego granice wyznaczono tak, by nie kolidował z przemysłem. Po stronie polskiej również nie ma terenów użytkowanych przemysłowo, które mogłyby w tym przeszkodzić.
Dlaczego w Polsce tak trudno jest doprowadzić do powstania parku narodowego?
To zawsze wiąże się z konfliktami – z lokalnymi społecznościami, użytkownikami terenu. Ale dziś jesteśmy na finiszu. Prace legislacyjne są na ukończeniu. Jeżeli ustawa przejdzie, park powstanie 1 stycznia 2026 roku. Będzie miał zapewnione finansowanie i zacznie działać jako instytucja.
Wróćmy do aktualnych problemów. Odrę dotknęła katastrofa ekologiczna w 2022 roku, masowo ginęły ryby.

Przyczyna nie została do końca wyjaśniona, ale wszystko wskazuje na to, że chodziło o zakwit tzw. złotych alg i przyduchę – spadek ilości tlenu w wodzie. Nie było to chemiczne skażenie, raczej łańcuch zdarzeń prowadzący do masowego śnięcia ryb. Najbardziej dotknęło to stronę polską, choć częściowo także niemiecką.
Powstanie parku narodowego mogłoby zapobiec podobnym sytuacjom?
Nie można obiecać, że nic takiego się nie powtórzy. Ale Park Narodowy to instytucja badawcza – będzie monitorować stan rzeki, reagować, alarmować i prowadzić badania. Teraz Odra jest w dużej mierze pozostawiona sama sobie.
Park to nie tylko badania, ale też edukacja.
Dokładnie. W Criewen działa centrum edukacyjne, gdzie całe klasy przyjeżdżają na projektowe lekcje biologii i ekologii w terenie. Podobne centrum ma powstać w Widuchowej. To ogromna szansa – wychować młodych ludzi wrażliwych na przyrodę i świadomych wartości Doliny Dolnej Odry.
Co osobiście najbardziej Pana zachwyca w tej dolinie?
To, że tak blisko wielkiego miasta – Szczecina: mamy prawdziwą dzicz. W kilkanaście minut można się przenieść w miejsce, które przypomina Amazonkę – z labiryntem kanałów, z ptactwem, z bujną roślinnością. To, za czym ludzie jeżdżą godzinami, planują urlopy, żeby zaszyć się gdzieś w buszu – my mamy praktycznie za rogiem. Ja sam z okna swojego pokoju widzę Międzyodrze. Co prawda nie są to tereny, które znajdą się w granicach parku narodowego, ale całość to obszar niesamowitej dzikości. I właśnie ta bliskość natury, jej dostępność – to jest największa szansa, która się przed nami otwiera.
Na czym będzie polegała ta dostępność?
Ta natura zaprasza sama w sobie, ale dzięki parkowi stanie się jeszcze bardziej dostępna – planowane są ścieżki rowerowe, lepsze trasy kajakowe. A ja uwielbiam turystykę kajakową. To cudowne uczucie – zgubić się w kanałach Międzyodrza. Niestety, na przestrzeni lat wiele z nich zarosło. Park ma właśnie zadbać o to, by te szlaki były odtwarzane i by turystyka kajakowa była promowana. Na to osobiście bardzo czekam.

Co najbardziej zachwyca turystów?
Myślę, że podobne rzeczy. Każdy, kto przyjedzie i spojrzy z punktów widokowych na Dolinę Dolnej Odry, albo zobaczy zdjęcia z drona, widzi coś absolutnie niezwykłego. Nasza rzeka jest rzeką anastomozującą, zwaną też „warkoczową”. To znaczy, że przeplata się siecią kanałów – raz płynie tu, raz tam, między Odrą Wschodnią a Zachodnią. Z góry tworzy to bajkowy, wręcz baśniowy krajobraz. To zachwyca i turystów, i mieszkańców. Bo wielu ludzi mieszkających przy samej Odrze często nie zdaje sobie sprawy, jaki mają skarb, dopóki nie spojrzą na niego z innej perspektywy.
Przyroda Doliny Dolnej Odry
* Flora: ok. 436 gatunków roślin, w tym chronione i zagrożone (np. grzybieńczyk wodny, kotewka orzech wodny, salwinia pływająca). Cenne siedliska: lasy łęgowe i ziołorośla nadrzeczne.
* Ptaki: ok. 220 gatunków, 125 lęgowych. Kluczowe populacje m.in.: łabędź niemy, gęgawa, bąk, błotniak stawowy, rybitwa czarna, podróżniczek, brzęczka. Obszar jest międzynarodową ostoją ptaków i ważnym korytarzem migracyjnym.
* Ssaki: bóbr, wydra, nietoperze (8 gatunków), jeleń, wilk (rozród od 2022).
*Płazy i gady: 16 gatunków, m.in. największa na Pomorzu populacja żaby śmieszki.
* Ryby: 46 gatunków + minóg rzeczny.
* Bezkręgowce: co najmniej 145 gatunków.