Zimy może i nie są już tak srogie, jak jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, ale mimo to od czasu do czasu drogi, po których się poruszamy potrafi przyprószyć śnieg oraz skuć lód. Jak się przed czymś takim bronić? Wydaje się, że sól drogowa jest idealnym rozwiązaniem – jest ona w końcu tania, łatwo dostępna, a do tego doskonale chroni użytkowników ulicy przed poślizgnięciem i złamaniem nóg.
Ten środek posiada jednak również drugą, o wiele bardziej negatywną stronę: sól drogowa zanieczyszcza środowisko, niszczy nawierzchnię, na którą się ją sypie, działa szkodliwie na łapy naszych czworonogów i przyspiesza proces korozji na karoseriach samochodów.
Dlaczego jest więc tak popularna?
Sól drogowa – co to właściwie jest?
Sól drogowa jest środkiem przemysłowym składającym się w głównej mierze z chlorku sodu (NaCl) z różnymi dodatkami. Czasami miesza się ją też z chlorkiem magnezu albo chlorkiem wapnia, aby przyspieszyć proces topnienia śniegu.
Do odladzania jezdni używa się jej już od 1940 roku i nie zapowiada się, aby w niedalekiej przyszłości miało się to zmienić. Obecnie brakuje po prostu alternatywnej substancji, która miałaby takie same właściwości, co sól drogowa, a jednocześnie nie podniosłaby znacząco kosztów utrzymania dróg.
Wpływ soli drogowej na środowisko i człowieka
Chociaż skuteczność soli drogowej w walce z oblodzeniem jezdni jest oczywista, to nie da się ukryć, jakie wiążą się z tym koszty. I nie mam na myśli tylko kosztów finansowych, a tych poniesionych w dłuższym terminie, poprzez wyniszczenie środowiska.
Najbardziej zagrożone są zbiorniki wodne – wraz z roztopami chlorek sodu nie pozostaje na powierzchni drogi, ale zamiast tego spływa do kanalizacji deszczowej, skąd przedostaje się do rzek oraz jezior. Prowadzi to do wzrostu zasolenia zbiorników wodnych, co może nieść ze sobą katastrofalne skutki dla zamieszkujących je organizmów żywych. Wysokie stężenie NaCl odbija się negatywnie na zdrowiu ryb oraz płazów, powodując choroby, zaburzenia rozwoju, a w skrajnych przypadkach śmierć.
Na tym jednak nie koniec. Chlorek sodu potrafi bowiem zatruć nie tylko wody śródlądowe, ale również gruntowe, tym samym hamując wzrost roślin oraz wymywając z gleby cenne składniki odżywcze, takie jak fosfor, wapń czy potas.
Warto zwrócić uwagę również na to, w jaki sposób sól drogowa oddziałuje na rzeczy bardziej bezpośrednio związane z ludźmi. Już od dłuższego czasu słychać głosy niezadowolonych kierowców, którym wysypany na jezdnię chlorek sodu zniszczył lakier. Okazuje się, że ci ludzie mają wiele słuszności w swoich narzekaniach, ponieważ NaCl, ze względu na swoje higroskopijne właściwości, po osadzeniu się na karoserii samochodu „przyciąga” wilgoć z otoczenia, co po dłuższym czasie może prowadzić do korozji.
Nie zapominajmy też o naszych czworonogach! W końcu chlorek sodu, jako substancja żrąca, potrafi wysuszać i niszczyć skórę na łapach psów i kotów. Ponadto spożywanie przez zwierzęta rozsypanej na ulicy soli nieść może ze sobą bardzo przykre konsekwencje w postaci zatrucia.
Wobec tak wielu argumentów przeciw soli drogowej, ciężko uwierzyć, że jest to właściwie jedyny sposób przeciwdziałania oblodzeniu nawierzchni podczas zimy. Dlaczego więc nie wynaleziono żadnej substancji zamiennej?
W poszukiwaniu alternatywy
Tak naprawdę istnieje wiele możliwości zamiany soli drogowej na inny środek, ale każda z alternatyw tworzy inne problemy.
W niektórych miejscach dalej stosuje się piasek lub żwir, jednak nie są to zbyt dobre wybory, ponieważ mogą one zapchać kanalizację.
Pozostałe zamienniki do tradycyjnej soli drogowej są zwyczajnie zbyt drogie, aby mogły stać się powszechne. Tak jest w przypadku octanu potasu – soli pozbawionej jonów chlorku, co czyni ją o wiele mniej toksyczną dla środowiska niż NaCl – oraz chlorków magnezu i wapnia, które ze względu na wysoką cenę stosuje się głównie jako dodatek do innych środków.
Bardziej obiecującą (i coraz częściej stosowaną) alternatywę do tradycyjnej soli drogowej stanowić mogą instalacje ogrzewające, które za pomocą wysokiej temperatury topią śnieg oraz lód. Tego typu systemy używa się w niektórych miastach w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Japonia czy Islandia. W Polsce instalacje do odladzania to jeszcze mrzonka, ale być może za jakiś czas się to zmieni. Koszt takiej inwestycji jest w końcu spory, ale potencjalne zyski – i to nie materialne – jeszcze większe.
Źródła:
https://bibliotekanauki.pl/articles/297023
https://soldrogowa-alpimo.pl/wplyw-soli-drogowej-na-srodowisko/