Choć większość legalnych kąpielisk w Polsce podlega regularnej kontroli sanepidu, nie wszystkie zbiorniki wodne są równie bezpieczne. Sinice, bakterie, zanieczyszczenia chemiczne – to tylko część zagrożeń, których nie zawsze widać gołym okiem. W wywiadzie pytamy o to, jak sprawdzać aktualną jakość wody, kiedy lepiej zrezygnować z kąpieli mimo braku zakazu oraz co każdy z nas – nawet przypadkowy turysta – może zrobić, by nie pogarszać stanu środowiska wodnego. Odpowiada Agnieszką Hobot, hydrolożką, redaktorką naczelną pisma „Wodne Sprawy”.
Katarzyna Kamyczek: Czy i gdzie Pani się kąpie? Jeziora, rzeki, basen?
Agnieszka Hobot: Kąpię się, ale tylko w wyznaczonych kąpieliskach. To dla mnie podstawowa zasada, której się konsekwentnie trzymam. W Polsce działa bardzo przydatne narzędzie – Serwis Kąpieliskowy, dostępny pod adresem sk.gis.gov.pl, prowadzony przez Główny Inspektorat Sanitarny. Można tam sprawdzić, które kąpieliska są aktualnie otwarte, które zamknięte i dlaczego np. z powodu zakwitu sinic albo przekroczeń mikrobiologicznych. Szczególnie przed wyjazdem na wakacje warto tam zajrzeć.
Co dokładnie można tam sprawdzić?
Między innymi, czy kąpielisko jest czynne, jaka jest jakość wody, czy stwierdzono obecność bakterii E. coli lub enterokoków kałowych. Jeśli pojawi się problem, woda jest ponownie badana. To bardzo pomocne – dzięki temu możemy kąpać się świadomie i bezpiecznie, nie działając na wyczucie.
Większość z nas często patrzy, czy nie ma piany na wodzie i wskakuje. Tęsknota za wodą jest ogromna. Co powinno nas niepokoić, kiedy patrzymy na jezioro?
Przede wszystkim warto zadać sobie pytanie: co to znaczy „czyste jezioro”? W Polsce mamy bardzo niewiele jezior naprawdę przejrzystych. Zwłaszcza w południowej Polsce to, co nazywamy „jeziorem”, to najczęściej sztuczne zbiorniki wodne. Naturalna mętność wody nie musi być zła, ale jeśli widzimy brzydki zapach, pianę, nietypowe zabarwienie – nie wchodźmy. To może świadczyć o obecności zanieczyszczeń lub zakwicie sinic, które są realnym zagrożeniem dla zdrowia.
Ale czy naprawdę te wszystkie kąpieliska są regularnie kontrolowane?
Tak, kąpieliska ujęte w oficjalnym rejestrze są pod stałym nadzorem Państwowej Inspekcji Sanitarnej. To nie są przypadkowe kontrole – woda badana jest regularnie, zwłaszcza pod kątem obecności bakterii Escherichia coli i enterokoków kałowych. To właśnie te wskaźniki mikrobiologiczne mają największe znaczenie z punktu widzenia naszego zdrowia.
A te nieformalne badania, np. akcje społeczne, jak z Wisłą? Można im ufać?
Takie akcje są bardzo cenne pod względem edukacyjnym – zwiększają świadomość i zaangażowanie społeczne. Ale trzeba pamiętać, że ich wyniki nie mogą być dla nas wskazówką czy korzystać z wody czy nie. Zwykle nie obejmują badań bakteriologicznych, a raczej podstawowe parametry, jak przewodność, temperatura czy pH. Można je traktować jako uzupełnienie wiedzy, ale nie jako podstawę decyzji o wejściu do wody.
Co jako turyści możemy zrobić, by nie szkodzić wodzie?
Najważniejsze – nie niszczmy strefy buforowej wokół jezior. To pas roślinności, który działa jak naturalny filtr, zatrzymując zanieczyszczenia spływające z pól i dróg. Jeśli go rozdepczemy, zetniemy albo rozpalimy w pobliżu ognisko, to wprowadzamy do wody dodatkowe obciążenie w postaci substancji biogennych. A to z kolei sprzyja zakwitom glonów i sinic.
Kosmetyki, filtry do opalania?
Zdecydowanie nie powinniśmy spłukiwać kosmetyków bezpośrednio w jeziorze, rzece czy morzu. Nawet jeśli używamy ekologicznych środków – to wciąż są substancje chemiczne, które trafiając do wody, mogą szkodzić organizmom wodnym i zaburzać funkcjonowanie całego ekosystemu. Dlatego najrozsądniej jest skorzystać z prysznica jeszcze przed wejściem do wody – właśnie po to, by zmyć z siebie kremy, filtry, balsamy czy inne kosmetyki. I co ważne: kąpiel w jeziorze to nie to samo co prysznic – nie myjemy się w naturze. Woda w jeziorach i rzekach nie jest miejscem do higieny osobistej, tylko częścią wrażliwego środowiska, o które warto dbać z szacunkiem.
Czyli: kąpać się tylko tam, gdzie woda jest badana, nie ufać wyłącznie oczom, a do jeziora wchodzić z szacunkiem?
Dokładnie tak. I pamiętajmy, że czysta woda to nie jest coś oczywistego – to efekt troski, dbałości i odpowiedzialnych zachowań. Kąpiel może być przyjemnością, ale warto, by była też świadomym wyborem.