Jesienne niebo pełne gęsich kluczy od zawsze budzi emocje i symbolizuje zmienność pór roku. Jednak ich wędrówki to coś więcej niż prosty kalendarz natury. O tym, dlaczego gęsi potrafią krążyć nawet w środku zimy, jak działają ich powietrzne formacje i czego możemy się od nich nauczyć, opowiada prof. Piotr Tryjanowski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Katarzyna Kamyczek: Panie Profesorze, zacznijmy od podstaw. Dlaczego właściwie w nadchodzących miesiącach będziemy mogli obserwować gęsi lecące w różnych kierunkach, nawet w środku zimy?
Piotr Tryjanowski: Nie wszystkie gęsi lecą w tym samym czasie i w tym samym celu. Część przemieszcza się dalej na południe, inne wykonują tzw. migracje lokalne – np. szukają lepszych żerowisk, gdy zamarzają jeziora czy śnieg przykrywa pola. Dlatego w środku zimy widzimy je krążące w różnych kierunkach.
Czyli ta stara prawda „odlatują – jesień, wracają – wiosna” dziś już nie do końca działa?
To piękna metafora, ale rzeczywistość jest bardziej złożona. Gęsi reagują na pogodę, dostęp do pokarmu i sytuację lokalną. Ich loty są bardziej „strategią przetrwania” niż kalendarzem. Podkreślmy, że to się bardzo zmieniło w ostatnich latach, z wielu względów, o czym można by zrobić całą osobną rozmowę.
Klucz gęsi w kształcie litery „V” – jedni widzą w nim perfekcję, inni poezję. A Pan?
Jest i jedno, i drugie. Z matematycznego, czy może raczej aerodynamicznego, punktu widzenia formacja „V” zmniejsza opór powietrza, pozwalając oszczędzać energię. Ale dla obserwatora z ziemi to także rysunek poezji na niebie – znak wolności, wspólnoty i rytmu natury. Co kto sobie wyobrazi.
Ptaki lecące na czele – to liderzy czy raczej chwilowi wolontariusze?
Zdecydowanie to nie wodzowie, lecz raczej chwilowi przewodnicy. Gęsi z przodu biorą na siebie największy wysiłek, związany z większym oporem powietrza, ale potem ustępują miejsca innym. Liderstwo w ich świecie to współodpowiedzialność.
Trochę jak w sztafecie?
Tak. Zmiana pozycji jest płynna – ten, kto się zmęczy, schodzi w bok, a na jego miejsce wchodzi kolejny. Dzięki temu cała grupa utrzymuje stałą siłę lotu. Przypomina to nieco doskonale współpracujący kolarski peleton.
W takim locie zdarzają się momenty chaosu?
Oczywiście. Ktoś zgubi rytm, wpadnie w wir powietrza, młodsze ptaki uczą się dopiero formacji. Ale nawet w chaosie gęsi odnajdują porządek – to część wspólnej nauki i wzajemnego dostrajania.
Gdzie w Polsce najlepiej je obserwować? Czy mamy takie „lotniska VIP”?
Tak, np. doliny Biebrzy, Narwi, Wisły, Stawy Milickie czy Żuławy. To przystanki, gdzie tysiące gęsi odpoczywają i żerują – można wręcz przyznać, że zatłoczone jak porty lotnicze w sezonie.
Dokąd ruszają dalej, kiedy już opuszczą Polskę?
Zależnie od gatunku – zbożowe, białoczelne czy gęgawy kierują się ku zachodniej Europie, basenowi Morza Czarnego albo dalej, nad Morze Kaspijskie. Mają stałe szlaki, od wieków wdrukowane w ich instynkt i utrwalane doświadczeniem stada.

Jak wygląda dzień takiej gęsi w trakcie migracji?
To rytm pracy i odpoczynku. Dzień spędzają zwykle na żerowaniu – na polach szukają zbóż, traw, resztek upraw. Nocą odpoczywają na bezpiecznych wodach. W tle – ciągła czujność wobec drapieżników.
No i to charakterystyczne „gęgnięcie” – to czysta komunikacja czy może coś więcej?
Tak, ich donośne „gęgnięcia” to nie przypadek. Nieco antropomorfizując, bym powiedział, że to głosy dodające otuchy, sygnały do utrzymania formacji, wezwania młodych. W ich świecie krzyk to język wspólnoty.
To brzmi jak lekcja także dla ludzi.
Zdecydowanie. O współpracy, w której każdy ma swoje miejsce, ale nikt nie jest niezastąpiony. O rytmie, w którym siła nie oznacza dominacji, lecz dzielenie się wysiłkiem.
Wspomniał Pan o zmianach w ostatnich latach. Czy to efekt klimatu?
Oczywiście, że wpływa. Coraz więcej gęsi zimuje w Polsce, bo zimy są łagodniejsze, a pola oferują pokarm. Jeśli będą miały bezpieczeństwo i jedzenie, część stad zrezygnuje z dalekich wędrówek.
No to jeszcze pytanie na koniec: skoro odlatują, to znaczy, że zaczyna się jesień?
Symbolicznie tak – odlatujące gęsi to znak jesieni. Ale przyrodniczy kalendarz jest bardziej elastyczny. Gęsi przypominają nam, że pory roku to nie tylko daty w kalendarzu, lecz proces, który rozgrywa się w rytmie pogody i przyrody.