Według prognoz ONZ w 2050 roku 68 proc. ludności świata będzie mieszkać w miastach. Choć pokrywają one tylko 3 proc. powierzchni Ziemi, to zużywają 70 proc. energii i wytwarzają 72 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych. Odpowiadają w dużym stopniu za zmiany klimatu. Sprawdzamy, co mogą robić samorządy, by chronić środowisko. Zaczynamy od wody. Polityki wodnej polskich miast, które wygrywają rankingi efektywności wykorzystania jej zasobów. (*).

Po co miasto ma być jak gąbka?

W naturalnym krajobrazie około 50% opadów wsiąka do głębszych warstw gleby, odtwarzając zasoby wód podziemnych (główne źródło wody wodociągowej w Polsce – ok.70%), około 40% zostaje w wierzchniej warstwie gleby, skąd rośliny czerpią ją do wzrostu, a pozostałe 10% spływa po powierzchni do niżej położonych terenów. W zabetonowanych miastach proporcja jest odwrócona – 50% wody spływa powierzchniowo do najbliższej studzienki kanalizacji deszczowej, a nią do rzek. Reszta zostaje na powierzchni betonowej, ale znika, szybko parując. Dlatego miasta muszą stworzyć warunki,
by maksymalnie wykorzystywać wodę deszczową na terenie nieruchomości i działek, tak by zminimalizować jej odpływ. W tym celu trzeba odpowiednio zaprojektować parki, ogrody deszczowe lub stworzyć naturalne zbiorniki retencyjne, rowy przydrożne.

Tak się oszczędza we Wrocławiu

Miasto posiada najbardziej złożony układ hydrologiczny w Polsce. To 48 zlewni, rzek i cieków. Samorządowcy wsłuchiwali się w głosy mieszkańców, którzy na co dzień obserwują, co dzieje się z m.in. deszczówką na ich osiedlach i stworzyli m.in.
– Systemy rowów, które mogą być elementem terenów zielonych, czy otwarte zbiorniki, odbierające wody opadowe. W ten sposób nie tylko zagospodarowali deszczówkę, ale wpłynęli na lepszy mikroklimat miasta.
– Ogród deszczowy na placu Orląt Lwowskich. To przykład, że można skutecznie zarządzać opadami w najbardziej ruchliwych obszarach miejskich. Zbiornik, który pozwala na retencję deszczu i wykorzystanie go do podlewania zieleni.
– Parkingi Park&Ride z nawierzchnią przepuszczalną, dzięki której woda swobodnie wsiąka w grunt. Dodatkowo, obszary te uzupełniane są zielenią, która nie tylko poprawia jakość powietrza, pochłaniając spaliny, ale także zapewnia lepszą retencję opadów.
– Na terenach, gdzie po deszczu tworzyły się kałuże, częściowo wymienili grunt na taki, który umożliwia rozsączanie wody,
– Zachowali możliwie dużo powierzchni biologicznie czynnej, a w skupinach krzewów pojawiły się muldy z kamieniami będące elementem rozsączająco-odparowującym.
– Spadki z chodników sąsiadujących z zieleńcami wyprofilowali tak, żeby wody opadowe spływały do muld i na posadzoną roślinność.
– Utwardzili ciągi pieszo-jezdne, wykonane m.in. z kostki farmerskiej, które pozwalają przepuszczać wodę podobnie, jak tereny wyznaczone na miejsca postojowe wykonane z ekokraty.
– Aby umożliwić właściwą cyrkulację wody, zastosowali na podwórkach muldy chłonne i rozsączające, które spowalniają przepływ wody oraz infiltrują ją do wód gruntowych. Dzięki temu nie zalegają wielkie kałuże, nie ma zalanych piwnic i podmokłych elewacji.

Bydgoszcz przeznaczy 166 mln zł unijnego i bezzwrotnego dofinansowania na dalszy rozwój systemu kanalizacji deszczowej.

– To po raz kolejny najwyższe dofinansowanie ze wszystkich wniosków zgłoszonych do programu – mówi Stanisław Drzewiecki Prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy – To, co teraz widzimy w miastach w Polsce, czyli zalane ulice i place, a także podtopienia i kałuże zwłaszcza po ulewnych deszczach, to efekt nieustannej urbanizacji, która zabiera nam coraz więcej terenów zielonych. W wyniku tego zjawiska woda nie wsiąka w grunt – tak jak oczekuje natura – tylko spływa strumieniami po ulicach i trafia do
przeciążonej kanalizacji. By temu zaradzić, musimy wrócić do natury, tworząc w mieście warunki do retencjonowania wody opadowej, a następnie ponownego jej wykorzystania w czasie niedoboru – dodaje Drzewiecki. Każdy z wybudowanych już zbiorników retencyjnych to ważne ogniwo sieci tworzące bydgoską retencję. – wyjaśnia Prezes Miejskich Wodociągów – By jednak w Bydgoszczy móc jeszcze skuteczniej wykorzystywać wody opadowe, potrzebna jest kontynuacja dotychczasowych działań. Tak wygląda polityka wodna w Bydgoszczy.

Konkrety:

– Zbiornik retencyjny wraz z instalacją do oczyszczania zretencjonowanych wód opadowych i wykorzystania ich do podlewania zieleni.
– Budowa ogrodów deszczowych, rowów bioretencyjnych, beczek na deszczówkę.
– Budowa instalacji do oczyszczania zretencjonowanych wód opadowych – wykorzystanie oczyszczonych wód deszczowych do zasilenia fontanny przy Filharmonii Pomorskiej oraz do podlewania okolicznej zieleni.
– Retencjonowanie i oczyszczanie wody opadowej w celu wykorzystania do czyszczenia kanałów sanitarnych, zasilenia myjni samochodów służbowych i podlewania zieleni.
– Zasilenie stawów oczyszczonymi wodami opadowymi poprzez budowę systemu  przekierowania wód opadowych z kanału deszczowego, zretencjonowanie ich w zbiorniku buforowym, poddanie procesowi oczyszczania do standardu wód w kąpieliskach i wprowadzenie do stawu.

Skoro jesteśmy przy kąpieliskach… Na dobry pomysł wpadli w Słupsku.

– Woda z głównej niecki miejskiej pływalni, z której ta opróżniana jest podczas letniej przerwy technicznej, wzorem ubiegłego roku, nie trafi do kanalizacji, a posłuży do prac porządkowych, w tym do sprzątania ulic i mycia śmieciarek – przekazała PAP rzeczniczka słupskiego magistratu Monika Rapacewicz. Do odbioru jest 800 tys. litrów basenowej wody. Nie nadaje się do spożycia, ale można ją wykorzystać np. do mycia elewacji domów czy też przydomowych śmietników.

Dlaczego elementy niebiesko-zielonej infrastruktury są tak ważne w kontekście retencji?

Zmiany klimatu powodują, że samorządy muszą się dostosować do sytuacji, z jakimi nie miały wcześniej styczności. Zdolność do zatrzymywania wody w miastach jest też bardzo istotna ze względu na wciąż rosnącą w nich liczbę ludności. Dlatego włodarze skupiają się na tworzeniu błękitno-zielonej infrastruktury (stawy retencyjne, niecki, zbiorniki, rowy bioretencyjne, rowy infiltracyjne, ogrody deszczowe, zielone przystanki, dachy, fasady i ściany, nawierzchnie przepuszczalne, podłoża strukturalne, tereny zielone i mokradłowe itp.). Zatrzymują wody opadowe w miejscu ich powstawania – na obszarze, na którym wystąpił opad deszczu. Wspierają tradycyjny system odprowadzania wód deszczowych i go odciążają, powodując zwiększenie powierzchni wsiąkania wody oraz parowania, umożliwiają ponowne wykorzystanie wód opadowych np. do podlewania zieleni.

(*) m.in. Water City Index 2023

Katarzyna Kamyczek
Absolwentka wydziału dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Współpracowała m.in. z portalami „Onet”, „Zwierciadło”, „Zieleń miejsca”. Od 2018 roku prowadzi bloga oludziach.com, gdzie pisze o osobach-pasjonatach. W kręgu zainteresowań znajdują się tematy ekologiczne, ochrona środowiska, smart city, duchowość, kultura (książki w duchu eko). Wielbicielka jamników i jamnikopodobnych. Opiekunka adopcjanina w stylu paróweczka na czterech nóżkach. Choć kto wie… kto się w tym związku kim opiekuje. Jest pewna, że zwierzęta mają duszę. „Jasne, jak słońce”.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!