Masz poczucie, że coś nieustannie powstrzymuje Cię przed wypłynięciem na głębię? A może Twój życiowy kadłub już przecieka i masz wrażenie, że toniesz? Być może utknąłeś na mieliźnie, tracąc orientację i nie wiedząc, w którą stronę ruszyć. To uczucie można porównać do żeglowania po wzburzonym oceanie życia, gdzie fale wątpliwości i przeciwności losu uderzają raz za razem. Może czujesz, że prąd codziennych trudności ciągnie Cię w dół, a sztormy zmartwień przesłaniają horyzont nadziei. Jeśli tak, książka Wrak Ewangelii. Sztuka duchowej nawigacji jest właśnie dla Ciebie! 

To wyjątkowe połączenie ewangelii, natury i wiedzy o statkach, które pomoże Ci obrać właściwy kurs. W tym duchowym przewodniku znajdziesz nie tylko refleksje o życiu, ale też opowieść o sile natury – potężnych żywiołach, które mogą zarówno niszczyć, jak i oczyszczać. 

Siła natury i duchowa nawigacja

Książka Szymona Janowskiego (*) z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów (z rodziny franciszkańskiej) to przystępny przewodnik po duchowej nawigacji, pomagający odnaleźć właściwy kierunek w świecie pełnym wyzwań i samotności. Tak jak doświadczony żeglarz uczy się czytać wiatr, prądy i zmieniające się niebo, tak autor pokazuje, jak dostrzec znaki, które życie stawia na naszej drodze. Uczy, jak nadać sygnał SOS i otrzymać wsparcie, jak wydostać się z chaosu i dopłynąć do bezpiecznego portu – do miejsc, gdzie serce może znaleźć odpoczynek, podobnie jak statek w cichej zatoce. 

Opowieść o wraku i przestrogach natury 

Historię o duchowych zmaganiach o. Szymon snuje wokół losów statku Evangelia. Zbudowany w 1942 roku w Irlandii Północnej wielokrotnie zmieniał nazwę i przemierzał światowe szlaki handlowe. W 1968 roku uległ tajemniczemu wypadkowi u wybrzeży Rumunii i został porzucony przez właściciela, Aristotelisa Onasisa. Od tamtej pory rdzewieje na mieliźnie, wystawiony na działanie morskich fal, wiatru i słońca, które powoli go niszczą. W 2012 roku silna burza doprowadziła do jego pęknięcia i zawalenia części pokładu. To natura, z całą swoją siłą, dopełniła dzieła zniszczenia, przypominając, że nieodpowiedzialność, brak czujności i lekceważenie żywiołów prowadzą do katastrofy. Jego historia staje się przejmującą metaforą ludzkiego życia – zagubienia, upadku, ale i możliwości ponownego obrania właściwego kursu. Tak jak wrak może stać się domem dla morskich stworzeń i nowym ekosystemem, tak i człowiek, mimo porażek, może odnaleźć nowy sens i odbudować swoje życie.

Co statek ma wspólnego z ludźmi? 

Metafora statku jako ludzkiego życia jest obecna w kulturze od czasów starożytnych. Żeglowanie przez życie wymaga umiejętności czytania mapy serca, zrozumienia własnych prądów emocji i odnalezienia stałych punktów – jak gwiazdy na nocnym niebie. Widok zatopionego okrętu budzi niepokój i często kojarzy się z tragedią załogi. Wrak porusza wyobraźnię, prowokując pytania o przyczyny katastrofy.

Gdy system nawigacji zawodzi 

Nieustannie walczysz – ze sobą, z własnymi myślami, z rzeczywistością. Odrzucasz pomoc, choć ludzie wokół wysyłają jasne sygnały, że chcą cię wesprzeć. Przeszywa cię samotność, masz złudne poczucie kontroli i wierzysz, że nikogo nie potrzebujesz. Czasem to tak, jakbyś dryfował samotnie po bezkresnym oceanie, bez kompasu i nadziei na ląd. A przecież natura pokazuje, że nawet najdłuższa burza kiedyś się kończy, a po każdej nocy przychodzi świt.

Jednym z kroków ku zmianie jest zweryfikowanie obrazu Boga, jaki nosimy w sobie

 Autor zachęca, by nie unikać swoich uczuć – zarówno bólu, jak i radości. Tak jak rzeka musi płynąć swoim nurtem, by nie stać się martwym jeziorem, tak człowiek powinien pozwolić sobie na przeżywanie całej gamy emocji.

– Papież Franciszek mówił, że realizm chrześcijański polega na przyjęciu rzeczywistości taką, jaka jest. Jeśli próbujesz coś ignorować, udawać, że czegoś nie ma, w końcu wpadasz w kłamstwo. Tak dzieje się, gdy odcinasz się od tego, co boli i przygniata – tłumaczy autor książki o. Szymon Janowski.

 Czyli co robić? 

W książce Wrak Ewangelii czytamy, że dobrze jest dać sobie prawo do myślenia o sobie dobrze. Autor pisze, że nie chodzi o zaklinanie rzeczywistości, lecz stanięcie w prawdzie z sobą samym. O trzeźwą i szczerą ocenę siebie i określenie, co jest moją wadą, a co zaletą, jaką mam wrażliwość, co lubię, a czego nie. I właściwie jaki mam zakres możliwości. Dzięki temu poznamy samych siebie – jak żeglarz poznaje swoje możliwości i ograniczenia w starciu z żywiołami.

Poczucie, że ciągle nie spełnia się określonych wymagań, prowadzi do permanentnego smutku, narzekania oraz bezwzględnego krytykowania wszystkiego i wszystkich. (**)

SOS dla zagrożonej miłości 

Choć sygnał SOS ma już ponad 100 lat, wciąż pozostaje najskuteczniejszym sposobem wzywania pomocy. Jego prostota sprawia, że jest łatwy do zapamiętania i użycia w sytuacjach awaryjnych. To jak z przyrodą – potrafi być surowa, ale i hojna, jeśli umiemy odczytać jej znaki. O. Szymon Jankowski zwraca uwagę, że w Ewangelii można znaleźć fragment, w którym uczniowie stosują niezwykle skuteczny sposób ratowania swojej łodzi, a tym samym własnego życia: „Panie, ratuj, giniemy”. Czasem nasze sygnały SOS są ciche – to spojrzenie pełne smutku, wiadomość wysłana do przyjaciela, milczenie, które woła o uwagę. Tak jak w naturze nawet najmniejszy dźwięk może zwiastować zmianę pogody, tak i w relacjach warto nauczyć się dostrzegać subtelne znaki.

Tylko jak Mu zaufać? 

Jedna z bohaterek książki Wrak Ewangelii wspomina, że przez długi czas miała ogromne pretensje do Boga. Bała się Go, obwiniała za wszystko i była przekonana, że Kapitan celowo rzuca jej przeszkody pod nogi, by ją ukarać. Jednak autor zachęca do zadania sobie pytania: Czy to na pewno Bóg zawiódł, czy może człowiek? Często to nasze własne decyzje lub decyzje innych ludzi są źródłem cierpienia, a nie wyrok sił wyższych. Zaufaj jak rzeka, która znajdzie swoje ujście. Autor podkreśla, jak ważne jest, aby wyjść z roli kogoś, kto czuje się zobowiązany do ciągłego udowadniania swojej wartości, by zasłużyć na miłość czy akceptację. Zamiast tego zachęca do budowania z Bogiem relacji opartej na przyjaźni – szczerej, pełnej zaufania i bliskości. Taka więź przypomina relację z naturą – nie wymaga perfekcji, lecz autentyczności. Rzeka nie przestaje płynąć dlatego, że napotkała głaz – omija go lub rzeźbi go powoli swoim nurtem. Tak samo człowiek, płynąc przez życie, nie musi być doskonały – wystarczy, że będzie sobą i będzie ufać, że każda burza kiedyś minie, a każda mgła kiedyś się rozwieje.

 

(*) Szymon Janowski – kapucyn, rekolekcjonista. Aktywnie działa w mediach społecznościowych. Jest autorem bloga „Proste Słowa”. Pasjonat spotkań z drugim człowiekiem. Jeśli chcesz wesprzeć działania ojca Szymona przekaż ofiarę na Misje Kapucyńskie.  https://misjekapucynskie.pl/

(**) Cytat umieszczony w tekście pochodzi z książki „Wrak Ewangelii. Sztuka duchowej nawigacji”, Br. Szymon Janowski OFMCAP, wyd. Serafin

 

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

siedemnaście − trzy =