Widok młodych ludzi, zgiętych w karku, ślęczących nad komórkami, przeglądających strony internetowe i najróżniejsze aplikacje, stał się tak powszechny, że widok młodego człowieka spacerującego bez komórki w ręku, bądź czytającego w autobusie książkę wywołuje niemałe zadziwienie.
Młodzi „wiążą” się z komórką praktycznie wszędzie. Zdjęcia, i na tej bazie memy, obrazujące młodzież siedzącą w pewnym muzeum pod znanym obrazem, skupionych na swoich smartfonach lub prezentujące widok jakiejś rodzinnej imprezy, podczas której wszyscy zaglądają do swoich aparatów, już dawno przestały śmieszyć, a stały się smutnym świadectwem naszych czasów.
Piszę o tym, bo całkiem niedawno byłem świadkiem, jak nastoletni chłopak wyszedł z psem do parku, który widzę z okna, i właściwie od razu „wsadził nos” w komórkę, podczas gdy pies – niezauważony przez pana – wyczyniał najróżniejsze przekomiczne figury tuż obok.
Uświadomiłem sobie wówczas, jak bardzo często ludzie szukają w sieciach społecznościowych ciekawostek z całego świata, a jak często przegapiają ciekawostki dziejące się tuż obok. Ileż w sieci zabawnych filmików z psami, kotami i papugami w roli głównej! Ileż zachwytów wzbudzają w nas piękne widoki z miast, znad jezior i brzegów morskich, unikatowe błyski słońca „kąpiącego się” w kałuży czy kropli rosy – gdzieś na świecie. Ale ile jednocześnie, gapiąc się w telefon, przegapiamy pięknych wschodów słońca, blasków księżyca, falujących traw i „płonących” zachodów słońca – koło nas. Ile zabawnych ruchów swego psa przegapił ów młodzieniec zagapiony w telefon?
Ja to widzę tak: smartfony i tablety stały się naszą szybką, szkiełkiem i filtrem w poznawaniu świata. I wielu z nas nie umie doznawać zachwytów bez tych elektronicznych pośredników.
Kto chadza na koncerty zna zjawisko „lasów komórek”, wyniesionych wysoko ponad głowy publiczności, którymi nagrywamy to, co dzieje się na scenie. To samo, na szczęście w mniejszej skali, widać podczas różnych przedstawień w przedszkolach i szkołach – chowamy się za komórkami nagrywającymi swe pociechy. Postawmy się na chwilę w miejscu dzieci – nie widzą nas, naszych reakcji, łez, uśmiechów, tylko płytki smartfonów…
Zatracamy przez to, jako ludzkość, umiejętność podziwiania i zapamiętywania swoich najpiękniejszych wrażeń i przeżyć. A przecież to właśnie zachwyty nad przyrodą w dużej mierze kształtują nasze postawy proekologiczne. Powtarzam to z uporem maniaka – częstokroć to właśnie zachwyt nad mordką wilczka, liska czy foczki powoduje, że decydujemy się zaangażować na rzecz ochrony przyrody, wzbudza poczucie zachwytu wobec Stworzenia i naszą pokorę wobec jego wielkości.
Jednak nie należę do starych pryków notorycznie narzekających na pędzący do przodu świat i techniczne nowinki – sam z nich korzystam.
To właśnie przez Facebooka piałem z zachwytu nad przepięknie świecącym wówczas księżycem. Jechałem samochodem do znajomego i gdy to ujrzałem, zatrzymałem się na poboczu, zrobiłem zdjęcie i wrzuciłem je na Fejsa, pisząc: jeśli możecie odejść na chwilę od komputerów i wyjść do ogrodu, na balkon, na ulicę i spojrzeć w górę. Odpowiedzią był równie mocny zachwyt i liczne komentarze i podziękowania, że zwróciłem im na uwagę.
Zatem, moi kochani, jakkolwiek mocno jesteście związani ze swoimi smartfonami, miejcie od czasu do czasu i siłę, i czas na to, by się od nich oderwać i spojrzeć na otaczający nas świat swoimi oczyma. I doznać zachwytów, wzruszeń i radości. Zamknijcie wówczas oczy i zapamiętajcie ten widok.
A potem, a jakże, uwiecznijcie to na Facebooku!