W ciągu ostatnich kilku lat postęp technologiczny przyspieszył znacząco. Często wiąże się to z pozytywnymi skutkami dla ochrony środowiska naturalnego, w innych przypadkach wręcz odwrotnie. Jednakże w związku z kryzysem klimatycznym i coraz większym problemem z globalnym ociepleniem, aktualnie korporacje produkujące coraz to nowsze wynalazki technologiczne muszą mieć na względzie dobro naszej planety.
W tym przypadku, można na przykład wziąć pod uwagę bardzo popularny ostatnio – handel kryptowalutami oraz NFT i prawdziwy przełom, który wywołały w Internecie i na rynku sztuki. Wiąże się to jednak z pewnymi konsekwencjami i debatami naukowców – czy dzieła sztuki cyfrowej są mniej szkodliwe dla środowiska niż te wykonywane ‘analogowo’ na płótnie. To samo dotyczy ich kupna i licytacji.
A gdyby tak, zacząć licytować dzieła sztuki cyfrowej? Obraz, którego nie można nawet dotknąć, obejrzeć bez posiadania sprzętu elektronicznego. Obraz, gif lub video, na które składają się niezliczone ilości pikseli zamiast farby i płótna można już kupić w Internecie. Autentyczność każdego z nich potwierdza ich NFT (z angielskiego skrót od ‘non-fungible token’). Osoba kupując dane dzieło sztuki na aukcji, kupuje również jego NFT. Token to kod, który jest „certyfikatem” dającym pewność, że zakupione cyfrowe dzieło nie jest kopią. Oczywiście w Internecie może być mnóstwo takich samych lub podobnych wersji tego samego obrazu, ale właścicielem jest tylko i wyłącznie osoba posiadająca jego NFT. Stron, na których można licytować dzieła oraz ich tokeny pojawia się coraz więcej.
To nie wszystko. Oprócz ludzi, cyfrowe dzieła sztuki tworzą również roboty. Humanoidalny robot Sophia, stworzony przez Hanson Robotics z Hongkongu, sprzedał swój autoportret za 688 888 dolarów. Grafika została sprzedana za pośrednictwem sztuki kryptograficznej platformy Nifty Gateway i jest pierwszą instalacją sztuki NFT (tokenów niewymienialnych) stworzonych przez Sztuczną Inteligencję (AI). Praca nosi tytuł „Sophia Instalation”. Oprócz sztuki cyfrowej, licytować można dosłownie wszystko co znajduje się w Internecie, m.in. tweety, wirtualne apartamenty, karty z piłkarzami czy krótkie video przedstawiające najlepsze rzuty z NBA.
Jednak ma to też swoją ciemną stronę. Podobnie jak w przypadku kryptowalut, obawy dotyczące środowiska i klimatu są realne. Transakcje NFT zużywają znaczną, rosnącą ilość energii elektrycznej. W ciągu jednego miesiąca jeden rynek tokenów niewymienialnych przeszedł z 200 transakcji dziennie do ponad 5000. Liczba ta nadal rośnie, podobnie jak moda na posiadanie wirtualnych dzieł sztuki i handel kryptowalutami. Na razie można jedynie spekulować jaki będzie to miało wpływ na przyszłość naszej planety, jednak trzeba brać pod uwagę długoterminowe skutki zużycia energii.
Tutaj właśnie pojawia się kłopot z kryptowalutami, sztuką cyfrową i wszystkim co tworzy wirtualną rzeczywistość – czy rozwiązania te pozytywnie wpływają na nas i nasze środowisko i tym samym czy mogą stać się zamiennikami ‘analogowych’ przedmiotów w naszym świecie, aby nie tylko umilić nam życie, ale jednocześnie pomóc rozwiązać, np. problem nadmiernego konsumpcjonizmu? Czy posiadając przedmioty w Internecie, w postaci cyfrowej zaspokajamy swój głód kupowania nowych rzeczy? Wiadomo, zależy to od poszczególnych jednostek, ale badania dowodzą, że często takie rozwiązania się sprawdzają. Jednakże w tym przypadku również powstaje problem, mianowicie wykorzystania energii elektrycznej, ponieważ na takie transakcje internetowe czy samo przechowywanie danych zużywa się jej mnóstwo, często z nieodnawialnych źródeł. Nadal jest to więc kwestia sporna, a skutki handlu NFT, sztuką kryptograficzną czy samymi kryptowalutami będzie można obserwować za około kilkanaście lat.