Stepowienie jest realnym zagrożeniem, który wielu decydentów zdaje się bagatelizować. Lekceważony jest proces stanowiący znaczące zagrożenie dla całych regionów, rolnictwa i sadownictwa. Dlaczego jednak dochodzi do tak znaczących zmian, o których ekolodzy informowali już ponad 70 lat temu, a od ćwierćwiecza określają je mianem kryzysu?
Podstawową naturalną przyczyną stepowienia jest lokalizacja, a w szczególności położenie na styku klimatów oceanicznego i kontynentalnego, czego efektem jest mała suma opadów atmosferycznych, idąca w parze ze zwiększonym parowaniem. Dlatego też najbardziej podatnym regionem w kraju jest Wielkopolska. Dodatkowo dorzecze Warty charakteryzuje się wysoką przenikalnością gruntu, co dodatkowo obniża poziom wód gruntowych.
Znaczący wpływ na obecny stan miała również działalność człowieka. Tutaj największą rolę odgrywa w tym wypadku wyrąb drzew, ale również likwidacja grobli i osuszanie bagien. Wisienką na torcie nieodpowiedzialnej gospodarki leśnej jest sposób odtwarzaniu drzewostanu – nasadzenia wyłącznie sosnowe, mało wytrzymałe i podatne na szkodniki. Gwoździem do trumny była regulacja koryt rzecznych i likwidacja rozlewisk. Globalne ocieplenie dodatkowo przyśpiesza ten niszczycielski proces.
Jedynym ratunkiem jest zakrojony na szeroką skalę program budowy zbiorników retencyjnych, deregulacji cieków wodnych i ponownego zalesiania, w połączeniu z drastycznym ograniczeniem emisji. W przeciwnym wypadku, zdaniem ekspertów, czeka nas krajobraz rodem z Egiptu, który już teraz w najgorszych latach doganiamy pod względem zasobów wód podziemnych.
Tylko gruntowne zmiany mogą zapobiec zapaści wielkopolskiego rolnictwa.