Kiedy myślimy o cnotach, zazwyczaj przychodzą nam na myśl najbardziej ogólne z nich. Osoba z wykształceniem filozoficznym może w pierwszej kolejności skojarzyć ten termin z cnotami kardynalnymi, tj. umiarkowaniem, roztropnością, męstwem i sprawiedliwością. Z kolei osoba religijna w pierwszym odruchu pomyśli o cnotach teologicznych, jakimi są wiara, nadzieja i miłość.
Nauka o cnotach zna jednak więcej przykładów cnót niż te wymienione powyżej. Katalog cnót jest ogromny, a wśród nich odnaleźć można tak oryginalne i być może niespodziewane, jak cnoty środowiskowe. Czym one są? Otóż cnoty środowiskowe to sprawności moralne człowieka, które odnoszą się do jego działań w sferze środowiska przyrodniczego i wszystkich jego elementów (z człowiekiem włącznie). Zagadnienie cnót środowiskowych pokazuje wrażliwość etyków na nowe wyzwania, jakimi są problemy moralnego wymiaru degradacji środowiska naturalnego i chęć ukazania, że ta sfera nie jest aksjologicznie obojętna, tzn. naszym obowiązkiem moralnym jest podejmowanie działań, które przeciwdziałają degradacji naszego otoczenia przyrodniczego lub minimalizują jego skutki.
Pojawienie się przekonania o moralnym wymiarze środowiska ma stosunkowo niedługą historię. Wiąże się je z uformowaniem się nowej dyscypliny etycznej, etyki środowiskowej (lata 70. XX w.), której celem jest właśnie ukazanie moralnego wymiaru relacji człowiek–środowisko. Etyka środowiskowa była uprawiana zgodnie z trendami dominującymi w etyce ogólnej – dużo w niej było dyskusji prowadzonych zgodnie z zasadami etyki deontologicznej lub konsekwencjonalistycznej. W ramach pierwszej z nich przyjmuje się zbiór reguł moralnych, które pozwalają określić, czy dane działanie jest dobre, czy złe moralnie. Z kolei w ramach konsekwencjonalizmu przyjmuje się, że kwalifikacja moralna czynu zależy od skutków, jakie przynosi dane działanie, czyli dobre są te działania, które przynoszą dobre skutki. Niemniej etycy ogólni zainspirowani artykułem Gertrudy Anscombe Modern Moral Philosophy (1958) coraz częściej włączali zagadnienie cnót do swoich dyskusji. Artykuł ten skrytykował współczesne koncepcje moralne jako zbyt skupione na czynie i jego kwalifikacji moralnej, a zbyt mało zwracające uwagę na wykonawcę tego czynu i na jego dyspozycje moralne, czyli cnoty. Owe dyskusje zainspirowały włączenie cnót do dyskusji środowiskowych i przyczyniły się do powstania etyki cnót środowiskowych (dalej: ECŚ). Za pierwszy artykuł dotyczący ECŚ przyjmuje się tekst Thomasa Hilla Ideals of Human Excellence and Preserving Natural Environment (1983). Jest to pierwszy tekst, w którym pada termin „cnota” użyty w kontekście analizy relacji człowiek–środowisko. Tekst zaczyna się od przytoczenia historii ekscentrycznego bogacza z Kalifornii, który zdecydował się zastąpić asfaltem trawnik z kwiatami i wiekowym drzewem awokado na swojej posesji. Hill przedstawia tę historię jako jeden z wielu przykładów, kiedy człowiek przekształca środowisko tak, by było mu łatwiej o nie dbać. Jednocześnie nie zwraca uwagi na to, że jego „wygoda” prowadzi do utraty cennych przyrodniczo obszarów i jest niekorzystna dla ekosystemu. Zdaniem filozofa w takiej sytuacji należy zadać pytanie: jaka osoba robi coś takiego? To pytanie bowiem pokazuje, że trzeba przyjmować określoną postawę moralną i mieć pewnego typu charakter, aby nie zwracać uwagi na dobrostan otoczenia przyrodniczego. Ochrona środowiska zaczyna się od podmiotu moralnego, od jego cech charakteru, od tego, jaką on jest osobą, tj. od cnót, jakimi się odznacza. Bowiem cnoty są nazywane cechami charakteru, inaczej są to trwałe dyspozycje do czynienia dobra. Za najbardziej pożądane cnoty w kontekście środowiska Hill uważa właściwą pokorę, samoakceptację, wdzięczność i docenianie dobra w innych. Jego zdaniem rozwijanie w sobie tych cech przyczyni się do przezwyciężenia kryzysu ekologicznego. Tekst ten ukazał się w latach 80. XX w., nie oznacza to jednak, że wcześniej nie mówiono o cnotach środowiskowych. W literaturze przedmiotu podkreśla się, że zagadnienie cnót było zawsze obecne w dyskusji nad relacjami człowiek–środowisko i było obecne implicite od samego początku refleksji nad środowiskiem w etyce. Zawsze w tym wypadku znaczy nawet w tekstach uważanych za inspirację dla etyki środowiskowej, tj. w publikacjach przedstawicieli transcendentalizmu amerykańskiego, czyli nurtu filozoficzno-literackiego, który rozwijał się w Nowej Anglii w latach 1830–1860. Mimo że nie trwał on długo, to wywarł ogromny wpływ na kulturę amerykańską, a dla ekofilozofii i etyki środowiskowej stał się punktem odniesienia. Powstanie transcendentalizmu zainspirowała europejska myśl romantyczna, a ukształtował się on pod wpływem pięciu nurtów: „neoplatonizmu, niemieckiego idealizmu i mistycyzmu, mistycznej filozofii Wschodu, francuskich doktryn utopijnych oraz tradycji purytańskiej szkockiej i kwakierskiej”.
Z perspektywy etyki środowiskowej najlepiej rozpoznawalnym przedstawicielem tego nurtu jest Henry David Thoreau (1817–1862), który stał się inspiracją dla ekofilozofów, a także jest jednym z prekursorów ruchu prośrodowiskowego w USA. Głównie za sprawą książki Walden, czyli życie w lesie, wydanej w 1854 r., która była punktem odniesienia dla wielu pokoleń etyków cnót środowiskowych oraz osób zaangażowanych w ochronę środowiska. Za szczególnie wartościowy we wspomnianej pracy uchodzi praktyczny wymiar głoszonych tez etycznych, bowiem publikacja jest opisem moralnej refleksji nad doświadczeniami, które autor przeżył, mieszkając we własnoręcznie zbudowanej chacie w lesie nad jeziorem Walden. Właśnie ta autentyczność sprawiła, że ta publikacja stała się jedną z podstawowych pozycji dyscypliny i w niej wyłożone są główne założenia klasycznej etyki cnót środowiskowych.
Dyskusja na temat cnót środowiskowych jest dosyć krótka, jeżeli weźmie się pod uwagę wielowiekową tradycję filozoficzną. Niemniej – mimo młodego wieku i próby podjęcia odpowiedzi na współczesne wyzwania – odnosi się ona do wielowiekowej tradycji w dyskusji filozoficznej poświęconej zagadnieniu cnót. Nim jednak skupimy się na cnotach w filozofii, zacznijmy jednak od tego, co termin „cnota” oznacza w języku potocznym. Otóż we[1]dług Słownika języka polskiego cnota oznacza zacność, szlachetność, prawość, poczciwość, zespół dodatnich cech moralnych; w naukach filozoficznych – skłonność lub zdolność do stałego postępowania zgodnie z jakimś moralnym przepisem, obowiązkiem. Często cnota odnosi się do prawidłowego wypełniania obowiązków, realizowania pewnego rodzaju etosu. Takie znaczenie miała też w początkach filozofii, np. dla Arystotelesa, który głosił, że każde działanie ma właściwą sobie cnotę, co oznaczało, że prawidłowe wykonywanie obowiązków jest wyrazem posiadania cnót. Podobnie wygląda to w literaturze, np. Jan Kochanowski mówi o przestrzeganiu cnoty w każdej sprawie. O tym, jakie cnoty powinna realizować określona osoba decydowały jej płeć, przynależność do stanu, wykonywany zawód, status życiowy, przykładowo dla szlachcica pożądaną cnotą jest śmiałość, hojność, uprzejmość. „Miarą posiadania cnoty jest stosunek szlachcica do powinności wspólnotowych (dziełem w tym względzie formatywnym dla szlachty było De oficiis Cycerona)”. Realizowanie cnoty było zatem obowiązkiem osób szlachetnie urodzonych, którzy ze względu na swoje pochodzenie byli zobowiązani do działania na rzecz dobra wspólnego. Ale cnoty to nie tylko walory ludzi – w literaturze polskiej można znaleźć określenia „cnota konia” czy „cnota psa”. Słowa „cnota” oznacza tu walory, zalety czy wzorcowe dla danego gatunku cechy. Na przykład Stanisław Kleczewski pisał: „nikt nie kupuje konia upodobanego z maści, ale z cnoty”, a myśliwi rozprawiali o cnotach psa w znaczeniu cech, które czynią go odpowiednim do polowań. W podobnym znaczeniu mówiono o cnocie rzeczy, tak na przykład według Mickiewicza „używa się [terminu cnota] co do roślin i ciał nieorganicznych tylko o ciałach czarodziejskich, lekarskich, drogich kamieniach (jako talizmanach) i lekarstwach; co do sprzętu, tylko o rynsztunku wojennym”. Zatem cnota w języku potocznym oznacza najlepsze cechy zarówno osób, zwierząt, jak i przedmiotów. Obecnie termin ten został zawężony do sfery moralnej, co odpowiada jego pochodzeniu. Słowo „cnota” jest odpowiednikiem greckiego ἀρετή (arete), które znaczy „zdatność, dzielność, sposobność, dobroć, dokładność, świetność, moc, biegłość, piękność, cześć, szczęście, powodzenie, płodność, dobroć moralną, wielkość duszy, cnotę, rzetelność, wielkoduszność […] usłużność, zasługę, niewinność, zręczność; męstwo”; w l. mn.: „czyny bohaterskie; sława, chwała bohaterska”. Dosłownie arete oznacza ‘to, co jest dobre’, od niego po[1]chodzi słowo arystokracja. Zdaniem MacIntyre’a, według Arystotelesa dla szlachetnie urodzonych charakterystyczne są cnoty będące poza zasięgiem innych, ale w opisanych powyżej przykładach rozumienia cnoty w języku potocznym również widoczne jest takie przekonanie. Prosty człowiek w czasach starożytnych nie posiadał cnót, bowiem Zeus odbierał mu jego zalety, co innego w przypadku szlachetnie urodzonych. „W oczach Greków wyjątkowe osiągnięcia i zdolności były zawsze bezspornym warunkiem zajmowania przewodniego stanowiska. Arete i panowanie łączą się ze sobą nierozerwalnie”. Arete w czasach starożytnych to głównie męstwo, wyrażone poprzez siłę i zręczność bojownika, jest walecznością na polu bitwy, a nie walorem moralnym. Termin ten zmienił z czasem swoją wymowę, „oznaczał bowiem w pierwotnym swym znaczeniu męstwo, heroizm; potem (znacznie obszerniejsze): przystosowanie poszczególnych jednostek i każdej rzeczy do spełniania swego właściwego, swoistego zadania, […]; wreszcie – znaczenie węższe, częste w czasach hellenistycznych (np. u stoików) i chrześcijańskich – zalety moralne człowieka, jego cnotliwość i jego cnoty”. Owo znaczenie cnoty jako zalet moralnych jest widoczne już w filozofii Platona czy Arystotelesa; obecnie, kiedy etycy mówią o cnotach, myślą właśnie o takim ujęciu. Czy jednak pojęcia moralne, które powstały w tak odległych czasach, wciąż mają zastosowanie w obliczu dylematów, z jakimi mierzy się współczesny człowiek? Otóż etyka cnót środowiskowych jest dobrym przykładem na uniwersalność oraz niezbędność tego pojęcia również dzisiaj.
Wielu współczesnych etyków sięga do mądrości etycznej, by analizować kryzys ekologiczny. Adaptacja etyki cnót do analizowania kryzysu ekologicznego zaowocowała powstaniem terminu „cnoty środowiskowe”, który oznacza 14 sprawności moralne, cechy charakteru czy kompetencje moralne człowieka w odniesieniu do jego relacji ze środo[1]wiskiem naturalnym. Jakie cnoty można uznać za cnoty środowiskowe? Otóż są to zarówno cnoty klasyczne, jak i zupełnie nowe. Zdaniem holenderskiej etyczki Louke van Wensveen cnót środowiskowych jest 189, przynajmniej tyle wymieniła w katalogu cnót, który przygotowała na podstawie przeglądu literatury środowiskowej wydanej od roku 1970 do ok. połowy lat 90. XX w. Z analiz wynika, że najczęściej omawianymi w literaturze cnotami są: troska, szacunek, miłość, cześć, pokora. Mimo że to dosyć nietypowe dla filozofa, by robić swoisty ranking cnót najczęściej omawianych w literaturze, to jednak trzeba przyznać, że daje to przynajmniej bardzo ogólną informację o tym, co może być uznane za cnoty środowiskowe. Dla przywiązanych do tradycji jest dobra wiadomość – otóż cnoty kardynalne również mogą być uznane za cnoty środowiskowe. Zdaniem van Wensveen cnoty środowiskowe są swoistą kombinacją ujęcia tradycyjnego ze współczesnością. Twierdzi ona, że katalog cnót środowiskowych można sprowadzić do czterech głównych grup cnót, a każda z tych grup odpowiada jednej z cnót kardynalnych. Udowadniając powiązanie cnót środowiskowych z kardynalnymi odwołuje się do wyjaśnień neuroetyki wskazując, że w trakcie wykonywania działania z jednej z tych grup, uaktywniają się te same obszary mózgu. Według van Wensveen pierwszą grupą są cnoty usytuowania (ang. position), co rozumie jako cnoty związane z postrzeganiem siebie raczej jako elementu ekosystemu niż władcę i pana środowiska. Taki sposób postrzegania siebie w środowisku pojawił się na przykład u Thomasa Hilla, który we wspomnianym powyżej artykule pisze o właściwej pokorze, ma na myśli pamięć o tym, że jest się „punkcikiem na kosmicznej scenie, krótkim etapem w procesie ewolucji, jedynie jednym spośród miliona gatunków na Ziemi i epizodem w kursie ludzkiej historii”. Podobnie myślał inny znany etyk środowiskowy, Aldo Leopold (1887–1948), który podkreślał, że każdy organizm żywy, w tym również człowiek, jest częścią tak zwanej biotycznej wspólnoty. Bycie elementem tej wspólnoty zobowiązuje człowieka do troski o pozostałych jej członków, czyli całe ekosystemy. Tę grupę cnót van Wensveen łączy z cnotą roztropności i działaniem móżdżku (łac. cerebellum), który odpowiada za umiejętność rozpoznania sytuacji i dopasowania najlepszej reakcji do danej sytuacji. Drugą grupą są cnoty troski, które oznaczają wyrażanie naszego zaangażowania w ochronę środowiska poprzez dbałość o otoczenie przyrodnicze. Van Wensveen mówi o cnotach troski jako o „nawyku konstruktywnego zaangażowania się w relacyjną strukturę, w jakiej jesteśmy”. Te cnoty odpowiadają za tworzenie relacji ze środowiskiem, ich podstawą jest szacunek wobec natury. Cnotę tę doskonale widać w pracach Thoreau, który określa przyrodę jako nobliwą starszą panią i w każdym ze swoich działań kieruje się szacunkiem wobec niej. Część mózgu odpowiedzialna za działania zgodne z cnotą sprawiedliwości odpowiada również za reagowanie w konstruktywny sposób na sytuacje społeczne. „Van Wensveen podkreśla, że część brzuszno-przyśrodkowa kory przedczołowej (vmPFC), zwana korą limbiczną (łac. ventromedial prefrontal cortex), odpowiada za konstruktywne reakcje jednostki na złożone sytuacje społeczne. Tym samym łączy cnoty troski z cnotą kardynalną sprawiedliwości”. Trzecia grupa jest nazwana cnotami dostrojenia/dopasowania się (ang. attunement) i odnosi się do zdolności podmiotu moralnego radzenia sobie z pokusami, do[1]strojenia popędów i emocji w sposób pozwalający konstruktywnie zaangażować się w kwestię ekologiczną. Tej grupie cnót odpowiada cnota kardynalna umiarkowania. Od strony neuronauk zdaniem holenderskiej badaczki system dopaminergiczny uruchamia się w trakcie opierania się pokusom, co odpowiada działaniom związanym z praktykowaniem cnoty umiarkowania. Czwartą grupą są cnoty wytrwałości (ang. endurance), wiążą się one z gotowością do mierzenia się z wyzwaniami, jakie człowiek napotyka w trakcie podejmowania działań dotyczących ochrony środowiska. Są to cnoty, które wymagają siły charakteru, odwagi oraz wiary w swoje możliwości. Najważniejszą z nich jest wytrwałość, ale niewątpliwie kluczowe znaczenie ma też cnota męstwa. Właśnie z tą cnotą kardynalną van Wensveen wiąże tę grupę. Zgodnie z neoronaukami zarówno męstwo, jak i wytrwałość mają swój udział w mechanizmie wydzielania się kortyzolu. W przypadku męstwa pojawia się on w aktywnościach powiązanych z walką o bezpieczeństwo własne lub innych. W przypadku cnót wytrwałości lęk o siebie, zdaniem badaczki, zastępowany jest lękiem o środowisko, o jego zachowanie. Jak widać z powyższych rozważań, cnoty środowiskowe z jednej strony odpowiadają na stosunkowo nowe wyzwania, a jednocześnie nawiązują do tradycji filozoficznej. Większość cnót etycznych odnosi się nie tylko do relacji człowieka z innymi, ale także do jego relacji z otoczeniem przyrodniczym.
Kluczowe znaczenie dla przekazywania informacji o cnotach ma odpowiednia edukacja moralna. Na świecie jest wiele przykładów skutecznych programów edukacji w wartościach lub edukacji cnót. Korzyści z takich programów zazwyczaj przekraczają oczekiwania ich twórców. Przykładowo raport z realizacji narodowego programu nauczania cnót w szkołach Australii potwierdza zdobycie przez uczniów umiejętności lepszego „zarządzania sobą, kompetencji komunikacyjnych, autorefleksyjności, odporności, charakteru i uczciwości [oraz] lepsze zachowanie w klasie i na placu zabaw, 15 zaangażowanie w pracę szkolną, negocjowanie przez uczniów własnej nauki, lepsze zarządzanie konfliktami, branie pod uwagę innych i wzrost uczciwych zachowań. Jednocześnie nastąpiły pozytywne zmiany w relacjach nauczyciel–uczeń, [szkoła stała się bardziej] wspierają[1]cym środowiskiem uczenia się i [nastąpił] wzrost wzajemnego szacunku między nauczycielami i uczniami, co skutkowało bardziej pozytywnym i konstruktywnym zachowaniem”. Jak widać, dobrze opracowany program edukacji moralnej jest korzystny dla uczniów i ich społeczności oraz może odegrać znaczącą rolę w uczeniu pożądanych postaw proekologicznych. Czy cnót można się nauczyć? Arystoteles mówi, że „tak, np. budowniczowie kształcą się budując domy, a cytrzyści – grając na cytrze. Tak samo stajemy się sprawiedliwi postępując sprawiedliwie, umiarkowani przez postępowanie umiarkowane, mężni przez mężne zachowywanie się”. Zarówno cnoty, jak i inne umiejętności wymagają praktyki, nauki i ćwiczenia. Jednym z ciekawych przykładów jest nauka cnót poprzez literaturę. Takie podejście proponuje Brian Treanor, twórca narracyjnej etyki cnót środowiskowych – to znaczy takiej, która pokazuje cnoty poprzez odpowiedni dobór narracji. Narracją jest literatura, film, treści przekazywane w różny sposób zarówno w edukacji formalnej, jak i nieformalnej. Istnieje także tzw. metanarracja, czyli wzorce kulturowe pielęgnowane w określonych tradycjach, społeczeństwach czy religiach, w nich bowiem zawarte są pewne treści uniwersalne dotyczące wartości ważnych dla danej grupy.
Ważnym aspektem przekazywania cnót jest forma przekazu. Otóż wiele przekazów obecnych w mass mediach dotyczących kwestii ważnych dla środowiska pokazuje obraz negatywny, tzn. mówi się o przyszłej nieuniknionej katastrofie ekologicznej, o tym, jak dużo człowiek zniszczył, o tym, co nam grozi. Filozoficznie źródeł tego typu postaw upatruje się w koncepcji Hansa Jonasa, który twierdził, że należy używać tzw. heurystyki strachu, by ludzie zaczęli chronić środowisko. Metoda ta polegała na pokazaniu katastroficznych skutków naszych działań i wywołaniu lęku przed utratą cennych zasobów przyrodniczych. Jego zdaniem tylko negatywne bodźce prowadzą do działania. Tymczasem współczesne badania psychologów środowiskowych i obserwacje filozofów pokazują, że jest dokładnie odwrotnie. Rzeczywiście alarmistyczne raporty informują nas o stanie środowiska i jako takie mają wartość, ale nie popychają człowieka do podejmowania działania, a wręcz przeciwnie. Negatywne bodźce nie wzmacniają chęci podejmowania działań środowiskowych. Goleman podkreśla, że „skupienie na negatywach powoduje zniechęcenie i brak zaangażowania. Kiedy do głosu dochodzą neuronalne ośrodki niepokoju, nasza uwaga skupia się na źródle niepokoju i tym, jak mu ulżyć. Pragniemy oderwać się myślami”. Z kolei inne badania przeprowadzone w psychologii przedstawiają przekonujące dowody na to, że pozytywne bodźce mogą przynieść lepsze rezultaty niż negatywne. Na przykład, już sama zmiana nazwy wyboru w celu uniknięcia negatywnych skojarzeń może mieć wpływ na decyzje ludzi. Weber i współpracownicy odkryli, że pasażerowie linii lotniczych byli znacznie bardziej skłonni do uiszczenia dopłaty na rzecz walki ze zmianami klimatu, jeśli opłata została nazwana „offsetem węglowym” zamiast „podatkiem węglowym”. Termin „podatek” ma negatywne konotacje, dlatego ludzie są mniej chętni do płacenia za swoje emisje, podczas gdy termin „offset” jest neutralny. Badania Webera wykazały, że ludzie są bardziej chętni do płacenia za swoje emisje, gdy używa się tego terminu. Na podstawie serii analiz badacz twierdzi, że pozytywny przekaz odgrywa kluczową rolę w podejmowaniu decyzji środowiskowych – skłania ludzi do działania. Podobne wnioski wyciągają również filozofowie i socjolodzy. Zdaniem Ewy Bińczyk ze zjawiskiem strachu wiąże się marazm i impas klimatyczny oraz brak sprawczego podmiotu politycznego. Jej zdaniem na tyle długo towarzyszy nam wizja przyszłej, nieuniknionej katastrofy, że oswoiliśmy się z nią i „ekologie strachu” na nas nie działają. Obserwujemy je jak spektakl, ale strach nas paraliżuje zamiast popychać do konstruktywnego działania. Co zatem powinniśmy zastosować, aby wprowadzić zmianę? Otóż Goleman proponuje zastąpienie pojęcia odcisku stopy (śladu ekologicznego) pojęciem odcisku dłoni. Idea odcisku dłoni polega na rozpoczęciu prostych działań na rzecz środowiska, które mają inspirować do działania również innych. Pozytywny wkład polega na pokazywaniu, ile dobra zrobiliśmy i zachęcaniu innych do tego samego. Idea odcisku dłoni motywuje nas do działania, a nie paraliżuje. Pozytywny przekaz polega przede wszystkim na przekazywaniu informacji motywujących do działania i możliwych do wykonania.
Etyka cnót jest jedną z najstarszych tradycji etycznych, ale mimo swojego antycznego pochodzenia znajduje zastosowanie do rozwiązywania problemów etycznych współczesności. Od czasów Arystotelesa panowało przekonanie, że osoba cnotliwa to taka, która ma predyspozycje do wykonywania właściwych rzeczy, z właściwych powodów i we właściwy sposób. Zatem osoba cnotliwa ma zdolność wykształcenia w sobie dyspozycji moralnych, czyli cnót środowiskowych, które są konieczne do reagowania na wyzwania moralne współczesności, w tym także na zniszczenie środowiska. Etyka cnót środowiskowych pomaga nam pamiętać, że dbanie o ekosystemy ziemskie nie jest aksjologicznie neutralnym zagadnieniem i musi być traktowane jako wybór etyczny.