Każdemu podsumowaniu starego roku towarzyszą informacje o tym, co ważnego wydarzyło się w sferze polityki, gospodarki, kultury. Rzadko kiedy wspomina się o ekologii – zarówno po dobrej i jak i złej stronie. To świadczy o tym, jak do tych spraw podchodzimy: chwilowo, pobieżnie i w tonie sensacji, zazwyczaj wtedy, gdy nie ma nic innego ciekawego do powiedzenia.

Czy jeśli rzadko o ekologii w podsumowaniach się wspomina, to znaczy, że nic ważnego się nie wydarzyło? Nie. Dzieje się wiele.

Najbardziej znaczącym wydarzeniem ze sfery ekologii była, niestety, katastrofa ekologiczna na Odrze. Rzadko kiedy używam pojęcia „katastrofa”, ale tu, niestety, mamy z tym zjawiskiem do czynienia. Zarówno w sferze wprost środowiskowej, jak i mentalnej.

Na dobrą sprawę do dziś nie wiemy co jest powodem tego zniszczenia. Być może to kompilacja różnych niekorzystnych zjawisk, a na pewno skutek niefrasobliwości w wydawaniu pozwoleń na zrzuty wód i ścieków do rzeki i równie niefrasobliwego podejścia do monitoringu środowiskowego.

Ale poza efektem środowiskowym mamy do czynienia z katastrofą mentalną: wystarczyło, że „oskarżenie” padło na algi i prawie wszyscy – poza interesującymi się tymi sprawami biologami – uznali, że problemu już nie ma. Zero refleksji o przyczynach pojawienia się alg, zero refleksji o przyszłości, ucichły nawet zapewnienia o ściganiu sprawców. Minęło lato, minął sezon ogórkowy, minęło zainteresowanie tematem. Nawet w tej sferze, że grożą nam podobne katastrofy na innych rzekach – i to wprost z terenów niezabezpieczonych składowisk i nieczynnych już fabryk.

Innym smutnym wydarzeniem – i to z samego początku minionego roku – było okrojenie obszaru Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Oficjalnie po to, by znajdujący się tam zakonnicy mogli dobudować do istniejącego tam klasztoru centrum turystyczno-rekreacyjne. Chodzi o – w zależności od informacji – o dwa do pięciu hektarów, więc ktoś może powiedzieć: symboliczny obszar. I tak, i nie, bo tu chodzi o pewną symbolikę, ale i całkiem realne, niebezpieczne zjawisko.

Po pierwsze, te parę hektarów to według przyrodników cenny w zasoby przyrodnicze obszar. Po drugie zaś, taką decyzją rząd – taki czy inny – pokazuje, że nie ma świętości w ochronie przyrody (a parki narodowe, obok rezerwatów, stanowią najwyższą jej formę), że wszystko można podpasować czyjemuś interesowi i tworzy precedens: zachęca innych inwestorów dewastujących przyrodę do podobnych wniosków i zachowań. Już słychać o próbach zdobycia pozwolenia na budowę dla „kameralnego osiedla mieszkaniowego” na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego, a o próbach presji na otuliny innych parków nawet nie wspomnę. A same parki narodowe to zaledwie 1 procent obszaru Polski…

(By być sprawiedliwym: ten sam rząd chce sfinansować zakup 5 ha na rzecz Świętokrzyskiego PN w innym miejscu).

Z drugiej strony, porażkę w takich momentach ponosi „zielone chrześcijaństwo” – tłumaczące zasadność ochrony środowiska jako „dzieła stworzenia” – skupione nie tylko wokół idei encykliki Laudato Si’, ale i nauczania papieży Jana Pawła II i Benedykta XVI (a poczytajcie, drodzy czytelnicy, jak dużo tam ekologii i szacunku do Ziemi!).

Żeby smutno nie było, dopowiem o innym – pozytywnym teraz – zjawisku w polskim społeczeństwie: zaczęło kiełkować i wzrastać w naszej świadomości, że ochrona środowiska i przeciwdziałanie zmianom klimatu są niezwykle ważne dla naszej, ludzkiej przyszłości. Tak jak jeszcze kilkanaście lat temu postulaty ekologiczne stanowiły pojedyncze procenty programów wyborczych partii politycznych i poszczególnych polityków, tak teraz nie ma chyba żadnej formacji, która „coś tam” by nie wpisała.

To pokazuje, że nastąpiła duża zmiana w społecznym odbiorze tematyki ekologicznej co powoduje, że zbliżające się wybory parlamentarne (w tym roku) i samorządowe (na wiosnę 2024) mogą nas wszystkich pod tym względem pozytywnie zaskoczyć. Pół żartem, pół serio dopowiem, że nawet myśliwi zapraszani do masowych odstrzałów dzików, zaprotestowali, wiedząc jak to odbije się na ich wizerunku.

To wszystko – ufam, że nawet te negatywne przykłady – powodują, że przyszłość może rysować się lepiej: wszak negatywne przykłady mogą nas uczyć tego, żeby lepiej zabezpieczyć system ochrony środowiska, system prawny i tworzyć takie polityki, które skutecznie ochronią środowisko w Polsce. Dla naszego dobra.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!