Na okładce pierwszego tegorocznego numeru „Tygodnika Powszechnego” widnieje rysunek radosnych ludzi splecionych w radosnym tańcu z hasłem „Przyjaźń uratuje świat”. Nie trzeba nawet czytać artykułów temu poświęconych, by zgodzić się z przesłaniem takiego hasła i wiedzieć o co chodzi.
Czym jest przyjaźń? To taka relacja z kimś, komu jesteśmy w stanie powierzyć swoje najgłębsze tajemnice, na kogo możemy liczyć w trudnych sytuacjach lub ktoś, z kim lubimy dzielić się radościami.
Dlaczego przyjaźń jest tak wartościowa i dlaczego ona miałby uratować świat? Albo dlaczego miałaby być ważna w ochronie środowiska?
Odwołam się do papieża Franciszka i tego, co napisał w encyklice Laudato Si’: Zaniechanie wysiłków na rzecz pielęgnowania i zachowania właściwej relacji z bliźnim, wobec którego mam obowiązek opieki i ochrony, niszczy wewnętrzną relację z samym sobą, z Bogiem, z innymi i z ziemią. Kiedy wszystkie te relacje ulegają zaniedbaniu, kiedy na ziemi nie ma już sprawiedliwości, to, jak mówi Biblia, zagrożone jest całe życie.
W innym miejscu wskazuje na to, że nie można […] proponować relacji ze środowiskiem, pomijając relacje z innymi ludźmi. Byłby to romantyczny indywidualizm ukryty pod maską ekologicznego piękna i duszącego zamknięcia się w immanencji.
Mówiąc innymi słowy, kluczem do dobrego postrzegania świata, jego wartości, jest dobra relacja człowieka z człowiekiem. Czy ktoś, kto ma złe relacje z ludźmi, nienawidzi ich, może być dobrym obrońcą przyrody?
Nie, nie żądam szybkich odpowiedzi, bardziej mi chodzi o naszą cichą refleksję wobec samych siebie, o przemyślenie tego, czy na swej drodze nie pogubiliśmy gdzieś dobrych relacji z innymi ludźmi i czy wobec tego, jesteśmy szczerzy w swoich proekologicznych zapatrywaniach…
Odwołując się do konkretnych przykładów dzielnic biedy w wielu miastach, papież pisze o sile miłości: Wiele osób w tych warunkach potrafi nawiązać relacje przynależności i współistnienia, przekształcające przeludnienie w doświadczenie wspólnoty, w którym pękają mury własnego „ja” i pokonywane są bariery egoizmu. To doświadczenie wspólnotowego wybawienia często pobudza reakcje kreatywne, ukierunkowane na poprawę sytuacji w danym budynku lub dzielnicy. A idąc dalej, można dopowiedzieć w danym mieście i regionie.
Miłość pełna drobnych gestów wzajemnej troski ma także wymiar obywatelski i polityczny, a przejawia się we wszystkich działaniach, które starają się budować lepszy świat – pisze w innym miejscu papież. – Umiłowanie społeczeństwa i zaangażowanie na rzecz wspólnego dobra są doskonałą formą miłości, która nie tylko wpływa na relacje między ludźmi, ale „w skali makro: na stosunki społeczne, ekonomiczne i polityczne”.
I na koniec cytowania encykliki jeszcze jedno ważne przesłanie: W tym kontekście, obok znaczenia małych codziennych gestów, miłość społeczna skłania nas do myślenia o wielkich strategiach, które skutecznie powstrzymałyby degradację środowiska i zachęciły do „kultury troski”, przenikającej całe społeczeństwo.
Encyklika Laudato si’ powstała w czasach, w których nie mogliśmy sobie wyobrazić w najgorszych snach pandemii i tąpnięcia społecznych relacji; nie mogliśmy sobie wyobrazić „małego końca świata”, tego rozchwiania we wszystkich jego wymiarach. Przecież myśleliśmy, że świat nigdy się nie skończy.
Skoro wszyscy pragniemy tego, by jak najszybciej „to się skończyło”, to musimy pamiętać, że świat nie wróci na swoje miejsce ot tak, po prostu; że przed nami wszystkimi ogromny wysiłek naprawy świata, naszych relacji z tym światem i nas samych. Nie tylko gospodarka i zastopowana nagle edukacja wymagają naprawy. Naprawy przede wszystkim wymagają nasze wzajemne relacje, nasza umiejętność ciągłego odnajdywania impulsów do budowy nowej wspólnoty, która będzie w stanie udźwignąć wysiłek ratowania naszej przyszłości.
Świat się nie skończył, ale życie stawia przed nami nowe wyzwania. „Na chwilę” zapomnieliśmy o zmianach klimatu i o tym, że grozi nam wiele niebezpieczeństw z tego tylko tytułu. Nie muszą one oznaczać końca świata, pod warunkiem, że razem, solidarnie staniemy w jego obronie.
W tym sensie przyjaźń objawia się jako motor pozytywnych zmian i gwarant zachowania trwałości świata. Nawet bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Szanujmy przyjaźnie, bo dzięki temu sami stajemy się lepsi.