Ustalenia porozumienia paryskiego z 2015 roku wydawały się dla wielu niemożliwe do zrealizowania. Nie brakowało również głosów, silnych do dnia dzisiejszego, jakoby to wyłącznie od największych graczy, takich jak Chiny, USA i Rosja zależało powodzenie walki ze zmianami klimatu. Są jednak państwa, których taki sceptycyzm nie powstrzymał i robią wszystko co w ich mocy, by dołożyć swoją cegiełkę do globalnego wysiłku i wypełnić swoje zobowiązania z zakresu emisji gazów cieplarnianych.
Pod kątem działań w zakresie użytkowania gruntów (ang. land use) mniejsze państwa powinny brać przykład z postawy prezentowanej przez władze Panamy, małego środkowoamerykańskiego kraju, słynącego z kanału łączącego Ocean Atlantycki z Pacyfikiem. Kraju dotkniętego daleko idącym wylesieniem spowodowanym gwałtownym rozwojem hodowli bydła. Wycinki mające przygotować teren pod pastwiska doprowadziły do utraty 448 tysięcy hektarów lasów pierwotnych, czyli niemal 8% całego poszycia, w ciągu zaledwie dwóch dekad. Dopiero pod koniec pierwszej dekady XXI wieku podjęto zdecydowane kroki mające odbudować drzewostan Panamy i wprowadzić kraj na drogę ku neutralności emisyjnej, zgodnie ze zobowiązaniami z Paryża.
Panamski wysiłek skoncentrowany jest wokół tak zwanego Agua Salud Project, czyli w wolnym tłumaczeniu „projektu zdrowej wody”. Nazwa odnosi się oczywiście do rozsądnej gospodarki wodnej, która w przypadku Panamy jest szczególnie związana z gospodarką leśną. Od rodzaju i gęstości poszycia zależy los setek tysięcy mieszkańców i tysięcy biznesów usytuowanych w regionach najbardziej wrażliwych na susze. W niektórych z nich deszcz może niekiedy nie spaść przez kilka tygodni z rzędu, co wymusza na miejscowej ludności podejmowanie działań w kierunku wzmożonej retencji w porze deszczowej. Władze prowincji takich jak Herrera i Los Santos inwestują również od lat w infrastrukturę pozwalającą na „sprowadzanie” wody z wyżej położonych terenów i retencjonowanie tak pozyskanych zasobów w pobliżu miast, usytuowanych w znacznej mierze na wybrzeżu. Utrzymanie ich w obiegu wymaga jednak dokładnie przemyślanego planowania przestrzennego, czym zajmują się właśnie eksperci zaangażowani w Agua Salud.
Jednym z ich głównych zadań i celów całego projektu w tym zakresie było przygotowanie planu na odwrócenie trendu w zakresie zalesienia Panamy. Naukowcy postawili wszystko na jedną kartę, a karta ta wykonana była z papieru z drewna tekowego. Cała uwaga skupiła się bowiem na rozległych plantacjach teczyny wyniosłej, znanej też jako dąb indyjski, gatunek drzew pochodzący z Azji Południowej i Południowo-Wschodniej, nie występujący naturalnie w Panamie. Te egzotyczne rośliny, niezwykle wytrzymałe i odporne chociażby na działalność termitów, mają jedną zasadniczą przewagę nad innymi drzewostanami – ich drewno jest niezwykle wartościowe. Materiał ten wykorzystuje się przede wszystkim do budowy łodzi, wyposażenia jachtów oraz w produkcji luksusowych mebli. Cecha ta sprawiła, że plantacje teczyny były zwyczajnie opłacalne dla potencjalnych inwestorów. Rząd Panamy wykorzystał taki stan rzeczy i zaczął dodatkowo proponować ulgi podatkowe oraz rezydencję, z łatwą drogą do obywatelstwa, dla wszystkich tego typu inwestycji o wartości przekraczającej 100 tys. USD.
Ruch ten okazał się być strzałem w dziesiątkę. W zaledwie 7 lat od rozpoczęcia programu w 2008 roku udało się wyhamować przyspieszający trend wylesiania Panamy i w 2015 roku powierzchnia lasów spadła już o zaledwie 10,6 tysięcy hektarów, w stosunku do 39,9 tysięcy hektarów rocznie na początku działań. Pomimo ogromnego sukcesu osiągnięcie neutralności emisyjnej do 2025 roku nadal wymagało znacznego wysiłku. Na szczęście biolodzy, leśnicy i ekolodzy zaangażowani w projekt nie osiedli na laurach i poszukiwali kolejnych rozwiązań. Przyjmując sugestie licznych aktywistów skupili się na zwiększaniu bioróżnorodności panamskich lasów równolegle do walki o zwiększanie ich powierzchni. Zachowując doświadczenie w skutecznym angażowaniu sektora prywatnego, sięgnęli po kolejny stosunkowo rzadki gatunek drzew, czyli gwatemalski palisander. Oprócz wysokiej wartości drewna, wykorzystywanego między innymi do produkcji gitar, skrzypiec i mandolin, sięgającej 17 tys. dolarów amerykańskich za tonę, roślina ta charakteryzuje się rozległym systemem korzeniowym, co jest wyjątkowo korzystne dla nawodnienia gleby. To z kolei sprzyja rozwojowi innych gatunków drzew i krzewów, co w efekcie znacząco zwiększa bioróżnorodność.
Wzmożony wysiłek ekspertów, połączony ze wsparciem rządu i dobrym wyczuciem nastrojów w sektorze prywatnym przyniósł znaczące efekty. Na ten moment Panama planuje zalesienie kolejnych 50 tysięcy hektarów do 2025 roku. To tak jakby nasadzić całe miasto Poznań dwukrotnie. Jeśli ten ambitny plan się powiedzie, a wszystkie tendencje na to wskazują, to kraj ten nie tylko osiągnie neutralność emisyjną, ale nawet dołączy do skromnego „carbon negative club”, składającego się z państw, które absorbują więcej gazów cieplarnianych, niż same produkują.