Drzewo Franciska, nr 1 - okładkaKilkadziesiąt lat temu gospodynie domowe sporządzały zaczyn na ciasto „przyjaciel”. Zaczyn należało podzielić na kilka części. Jedna zostawała dla gospodyni, a pozostałe należało oddać bliskim. Zaczyn rósł w ciepłym domu przez kilka dni. Cała rodzina z niecierpliwością czekała na przysmak, którego nie było można dostać w żadnym sklepie. W obecnych czasach, w naszej kulturze promowane jest to, co można dostać szybko. Jedzenie, nie zawsze zdrowe, jest na wyciągnięcie ręki. Wszystko można kupić bez problemu, i to często po bardzo niskiej cenie.

Szybko skonsumować, wyrzucić resztki i opakowanie… Zupełnie nie zastanawiając się, jaki jest prawdziwy koszt tego, co właśnie mamy na talerzu. Przy takiej dostępności pożywienia, paradoksalnie wielu Polaków żyje dziś na granicy ubóstwa. Jednak w wielu rodzinach, dzielenie się posiłkiem z innymi i szacunek do jedzenia nadal po[1]zostaje wartością, przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Mimo przekazu o należnym szacunku do żywności, kultywowanego przez pokolenia, możemy zaobserwować, zarówno w Polsce, jak i na świecie, że zjawisko marnowania żywności nie jest mitem. Jest raczej bolesnym tematem „tabu”, szczególnie w krajach, gdzie dostęp do jedzenia nie stanowi problemu.

Według raportu, opublikowanego w 2018 roku przez Federację Polskich Banków Żywności, wciąż marnujemy bardzo dużo jedzenia. Sondaż przeprowadzony przez Kantar Millward Brown na zlecenie FPBZ pokazuje, że aż 42% ankietowanych Polaków przyznało się do wyrzucania żywności. Badanie ukazało, że aż 35% osób wyrzuca jedzenie kilka razy w miesiącu. Najczęstszym powodem jest przegapienie daty ważności produktu, w dalszej kolejności robienie zbyt dużych zakupów. Inne powody, jakie podali ankietowani, to zakup złego jakościowo produktu i zbyt duże porcje posiłków. Ankietowani wyrzucanie żywności uzasadniali też niewłaściwym przechowywaniem produktów, brakiem pomysłu na ich wykorzystanie, oraz robieniem zakupów bez listy. Według powyższego raportu, najczęściej wyrzucane jest pieczywo, następnie owoce, mięso, warzywa, jogurty i ziemniaki. Skala marnowania produktów zmienia się na przestrzeni lat. Można to tłumaczyć stanem gospodarczym, różnymi modami dietetycznymi, jak również zwiększeniem świadomości wpływu zdrowego żywienia na organizm człowieka. Według danych zgromadzonych z poprzedniej dekady, możemy stwierdzić, że w Polsce marnuje się każdego roku około 253 kg żywności przypadającej na jedną osobę. Nie jest tajemnicą, że marnowanie pożywienia niekorzystnie wpływa na środowisko naturalne. Dysponujemy danymi wskazującymi na fakt, że jedna tona zmarnowanej żywności, skutkuje powstaniem aż 4 ton CO2. Marnowanie żywności wiąże się z emisją gazów cieplarnianych, a także marnowaniem wody i energii elektrycznej.

Świadomość społeczeństwa w temacie żywności eko, zdrowego żywienia i wpływu naszego sposobu żywienia na otoczenie jest nadal bardzo niska. Jednak coraz częściej pojawiają się społeczne inicjatywy, które nie tylko edukują, lecz także zajmują się praktycznymi działaniami, mającymi na celu zmniejszenie skali problemu. Istnieje wiele sposobów poradzenia sobie z marnowaniem żywności:

– sporządzanie listy zakupów

– kupowanie mniejszej liczby produktów

– planowanie jadłospisu na kilka dni do przodu

– zapoznanie się z ideą kuchni low waste/ zero waste, czyli przetwarzanie żywności w taki sposób, aby nic się nie zmarnowało

– oddawanie żywności potrzebującym

– w miarę możliwości kupowanie w sklepach bio i eko, a także kooperatywach spożywczych

– taniej nie zawsze znaczy lepiej; warto czytać składy produktów. Przed podjęciem decyzji o kupnie, zastanowić się, jak spożycie danego produktu wpłynie na samopoczucie fizyczne i psychiczne. Tak, jedzenie ma wpływ również na psychikę

– Dzielenie się posiłkiem potraktować jak celebrację, sposób na nawiązywanie relacji z ludźmi. Może warto wrócić do zwyczajów takich jak ,,ciasto przyjaciel”, choćby od święta?

Świętowanie kojarzy nam się z suto zastawionym stołem. Obfite jedzenie, często zakrapiane alkoholem przez kilka dni, poprzedzone staniem w długich sklepowych kolejkach- oby tylko nie zabrakło… Jednak czasem, nawet po bardzo obfitym biesiadowaniu, zostają całkiem spore za[1]pasy. W takiej sytuacji można skontaktować się z przedstawicielami akcji „Podziel się posiłkiem” (Podzielmysie.pl). Po wypełnieniu formularza na stronie, w wyznaczonym dniu przyjedzie do nas wolontariusz po odbiór jedzenia. W dalszej kolejności żywność pojedzie do bezdomnych i ubogich. Jedyna trudność polega na tym, by…wcześniej o tym pomyśleć. Inną możliwość daje inicjatywa Foodsharing Polska. W większych miejscowościach, w specjalnie wyznaczonych miejscach, działają lodówki, do których można dostarczyć pożywienie. Jedzenie można oddawać nie tylko w czasie świątecznym, ale przez cały rok. Istnieją też grupy na Facebooku, takie jak „Freeganism, dumpster diving, food sharing”; lub „Oddam za darmo”- ogólnopolskie lub zrzeszające ludzi na terenie konkretnych miejscowości. W takim mieście jak Warszawa, która jest stereotypowo kojarzona z dobrobytem, potrzebujących jest bardzo dużo. Reakcje na nowe posty o żywności do oddania, pojawiają się błyskawicznie.

Osobom przekonanym do takich działań z całą pewnością mogę powiedzieć, że nie jest. Płacimy za to wszyscy- zanieczyszczeniem wód i powietrza. W Internecie krąży zabawny (?) mem, przedstawiający konsumenta, który kupując rybę, prosi sprzedawcę o foliową torebkę. Ten zaś sugeruje, aby klient uprzejmie wyjął sobie torebeczkę z ust ryby, którą kupił. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do samodzielnego odnalezienia odpowiedzi na pytanie: jak długo rozkłada się klasyczna foliowa siatka, którą w markecie dostaniemy „za darmo”? Podpowiem, że minimum sto lat.

Marnowanie żywności to nie tylko efekt bezrefleksyjnego podejścia konsumentów, złego prawa i słabych jakościowo produktów. Istnieje jeszcze druga strona problemu, praktycznie jak dotąd niezauważona. Choroby o podłożu psychicznym związane z jadłowstrętem. Uczucie jadłowstrętu może wywołać też stosowanie niektórych leków, np. z grupy SSRI. Są to leki stosowane w depresji oraz zaburzeniach lękowych. Powstaje więc błędne koło: Kupuję jedzenie, bo przecież muszę coś jeść – Nie mogę się do niego zmusić, więc zostawiam – Marnuję – Mam poczucie winy… Następuje nasilenie depresji. Fakt, że nie tylko nastolatki, ale i coraz młodsze dzieci, organizują się w grupy tzw. „pro ana”- czyli wzajemnego zachęcania się do zachowań charakterystycznych dla anoreksji. To także wiąże się z wyrzucaniem jedzenia. W tym przypadku, osoby chore potrafią dojść do takiego stopnia „wprawy”, że najbliżsi nie są w stanie tego zauważyć. Choroby o podłożu psychicznym to niestety w dalszym ciągu temat „tabu” w naszym kraju.

Co można zrobić? Planowanie zakupów, uważność w jedzeniu; uważność na potrzeby innych- tyle może zrobić każdy. Już dziś warto zastanowić się, co mogę zrobić, aby przyszłym pokoleniem żyło się lepiej.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!