Kijów, Charków, Mariupol, Czernihów… Tętniące życiem milionowe miasta zamieniają się w morze gruzów. I inne, mniejsze i większe, które przestały być bardziej czy mniej szczęśliwym miejscem do normalnego życia. Stały się celem ataków. Wojna rozpoczęta przez Rosjan 24 lutego 2022 r. zmieniła wszystko. Na przykład Charków przed wojną był drugim pod względem liczby mieszkańców miastem Ukrainy, jednym z największych ośrodków przemysłowych kraju i ważnym centrum kulturalno-naukowym. Funkcjonowało tam ponad 20 uczelni i nazywano je studencką stolicą Ukrainy.

  1. Piszę ten, przerażony sytuacją wojny, która wywraca do góry nogami znany nam świat. Świat, który – choć doświadczony pandemią, nierównościami społecznymi, kryzysami gospodarczymi i politycznymi, katastrofami ekologicznymi i klimatycznymi – próbowaliśmy czynić lepszym. Gdy czytacie ten tekst, wszystko wygląda już inaczej. Pozostaje pytanie: dlaczego się nie udało? Dlaczego – mając wszystkie potrzebne narzędzia – liderzy naszego świata nie uczynili go miejscem przyjaznym, bezpiecznym, gościnnym dla wszystkich jego mieszkańców? Dlaczego świat nie jest naszym Wspólnym Domem?

Przez kilka ostatnich miesięcy pracowaliśmy w REFA nad projektem Biblioteki Laudato si’. Ponownie analizowałem wtedy wiele dokumentów społecznego nauczania Kościoła i papieskie wypowiedzi pod kątem przydatności w ramach naszej internetowej czytelni, gromadzącej teksty źródłowe, których treści wnoszą istotny wkład w chrześcijańską ekologię. I ponownie trafiłem na pytania odczytane papieżowi Janowi Pawłowi II przez młodzież w czasie spotkania na stadionie Prater w Wiedniu 10 września 1983 r. Oto wiele lat przed Gretą Thunberg i Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym młodzi ludzie skarżą się papieżowi. W Wiedniu mówili do niego: Przed moimi oknami przejeżdża każdego dnia 20 tysięcy samochodów; Zabijamy drzewa w mieście. Czy to miał na myśli Pan Bóg, mówiąc: czyńcie sobie ziemię poddaną?; skoro wszystkim kieruje strach, nie ma dla nas żadnej przyszłości!1.

Niestety, ani jako dorośli w Kościele, ani też jako dorośli w organizacjach społecznych, gospodarczych, politycznych czy planistycznych, nie potrafiliśmy młodym odpowiedzieć i doprowadzić do zharmonizowania skupisk ludzkich z naturą. A może nie chcieliśmy wybrać drogi, która z jednej strony minimalizuje stałe niszczenie środowiska przyrodniczego, a z drugiej – będzie sprzyjać podnoszeniu jakości życia ludzkiego. Choć pewne próby były. Także w Kościele. Już Paweł VI w swym liście do uczestników sztokholmskiej konferencji ONZ w 1972 r. na temat Środowiska Człowieka pisał: człowiek jest pierwszym i największym bogactwem Ziemi [podkr. S.J.]2. A Jan Paweł II wołał, by człowiek stworzony na obraz Boga ponownie stał się dobrym gospodarzem w świecie; by był też celem dla nauki i techniki po to, ażeby dzieło jego ducha i rąk nie pochłonęło jego samego i świata, który go otacza. Nieodzowna jest przy tym właściwa hierarchia wartości, w której prymat wiodą wartości etyczne i duchowe. Ważna jest też troska o zdrowie ludności, o stan środowiska oraz sposoby gospodarowania, aby w wielkomiejskim otoczeniu znaleźć przestrzeń życiową, w której można w pełni rozwinąć siły fizyczne i duchowe.

  1. Warto tu przypomnieć, że naturalnym środowiskiem gatunku homo sapiens jest stworzona przez niego samego cywilizacja. Po opanowaniu ognia i wraz z rozwojem rolnictwa radykalnie zwiększyła się pojemność siedliska dla naszej populacji. Bez tego zasięg naszego gatunku ograniczałby się do niewielkich obszarów tropikalnych. Człowiek jest jedynym gatunkiem, którego bilans energetyczny nie ogranicza się do energii pobranej przez własny organizm (w postaci światła – jak u roślin – lub pokarmu – jak u zwierząt), lecz który korzysta z zewnętrznych źródeł energii (od ognia i pracy zwierząt po elektrownie jądrowe). Od tych zewnętrznych źródeł energii i całej kolektywnie tworzonej cywilizacji jesteśmy całkowicie uzależnieni. Wspólnie tworzą one współczesne środowisko naturalne ludzkiej egzystencji i wyznaczają bariery ekspansji naszej populacji.

Podejmowane są jednak różnorodne próby przełamywania tych barier. Jedne polegają na tworzeniu nowych sposobów użytkowania zasobów w warunkach cywilizacji globalnej przy upowszechnieniu najnowszych energooszczędnych technologii3; inne chcą szybkiego i radykalnego „ulepszenia ludzkości” poprzez inżynieryjne zwiększenie wydolności fizycznej i umysłowej człowieka. Wśród realnych zagrożeń należy wymienić konsekwencje klonowania, badań nad komórkami macierzystymi czy manipulacji genetycznych na komórkach linii płciowej. W rezultacie nowym zagadnieniem staje się jakość ludzkiego życia, odpowiedzialność czy duchowość, a nawet pojęcie indywidualnej tożsamości czy biologicznej naturalności.

  1. Zatem jaki jest rachunek zysków i strat związanych z dokonaniami cywilizacji? Myślę, że współczesny człowiek i cała ludzkość mogą odczuwać uzasadnioną dumę z powodu opanowania potężnych sił przyrody, co umożliwia rozumienie i kierowanie złożonymi procesami na ziemi, a nawet w kosmosie. Społeczeństwa wysoko rozwinięte dzięki nauce i technice dysponują możliwościami życia wygodnego i dostatniego. Osiągnięcia te nie mogą być kwestionowane, jednak mając świadomość możliwości człowieka, trzeba równocześnie zdawać sobie sprawę ze wszystkiego, co wydaje się przeciwne temu, aby życie stawało się coraz bardziej ludzkie. W dostatnim świecie człowiek nowoczesny nieraz okazuje się upojony wirem własnych odkryć i przekonany, że postęp techniczny nie ma granic. Czasami ulega pozornym imperatywom uzasadnianym prawem rozwoju i postępu, przykładowo: zamiast poszanowania życia, godzi się na jego niszczenie. Ale najczęściej, żyjąc w świecie wypełnionym dobrami, które winny mu służyć i ułatwiać życie, współczesny człowiek w społeczeństwach najbardziej rozwiniętych odczuwa niepokój, świadomy lub podświadomy lęk, doświadcza poczucia zagrożenia.

Jeszcze dramatyczniej przedstawia się stan krajów ubogich, w których niezliczona rzesza ludzi żyje w skrajnej nędzy. Niestety – stwierdza Jan Paweł II w wydanej w 1987 r. encyklice Sollicitudo rei socialis – obecna sytuacja świata z punktu widzenia rozwoju sprawia wrażenie raczej ujemne4. Kilka lat później jego ocena sytuacji była podobna. W 1993 r. do dyplomatów Jan Paweł II mówił: Nigdy dotąd ziemia nie wydawała tak obfitych plonów i nigdy nie było na niej tak wielu głodujących. Owoce rozwoju nadal nie są rozdzielane sprawiedliwie5. Jedną z przyczyn pogłębiania się dramatycznej sytuacji świata są skutki cywilizacji w postaci niszczenia środowiska naturalnego. Została zerwana naturalna więź człowieka z przyrodą i na pierwszy plan weszło konsumpcyjne nastawienie na doraźne użycie i zużycie.

I podobnie jak młodzi z Wiednia, Jan Paweł II w swoich wystąpieniach stawia konkretne pytania. Jak to się stało, że człowiek w tym całym gigantycznym postępie odkrył od pewnego czasu źródło zagrożenia dla siebie samego? – pyta papież. W jaki sposób do tego doszło, że w samym sercu nowożytnej nauki i techniki wyłoniła się możliwość gigantycznego samozniszczenia człowieka? Jak to się dzieje, że życie codzienne daje tyle dowodów zastosowania przeciw człowiekowi tego, co miało być dla niego i co miało mu służyć? Czy ów postęp, którego autorem i sprawcą jest człowiek, czyni życie ludzkie na ziemi pod każdym względem „bardziej ludzkim”, bardziej „godnym człowieka”? […] Czy człowiek jako człowiek […] również rozwija się i postępuje naprzód, czy też cofa i degraduje w swym człowieczeństwie?6.

Widzimy, że te pytania uderzają w najczulsze punkty ludzkiej wrażliwości i prowokują do refleksji, jaki został popełniony błąd. Mimo fascynacji wielkością swoją i swoich dzieł coraz wyraźniej uświadamiamy sobie dramat sytuacji – nastąpiło zachwianie równowagi w nas samych, pomiędzy nami oraz z otaczającą nas przyrodą. I w konsekwencji to my płacimy haracz krzywd, poniżeń7. Nie próbując nikogo straszyć, warto zobaczyć człowieka coraz bardziej samotnego w świecie rzeczy i coraz bardziej pochłanianego pogonią za ich zdobywaniem, ale też coraz bardziej świadomego przyczyn takiej sytuacji i gotowego do naprawienia błędów.

  1. Opublikowany 28 lutego 2022 r. kolejny raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) stwierdza, że w miastach skutki zmiany klimatu i ryzyko z nimi związane skupiają się jak w soczewce. Transport i infrastruktura krytyczna, w tym systemy energetyczne, są szczególnie narażone na susze, powodzie i fale upałów. Złe planowanie przestrzeni dewastuje przyrodę, kiepski transport powoduje wzrost emisji, a nierówności społeczne w połączeniu ze słabo rozbudowanymi usługami publicznymi potęgują kłopoty mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy zawinili najmniej. W miastach mieszka ponad połowa populacji świata, zatem skuteczne rozwiązania adaptacyjne będą tu miały największy zasięg8. Raport pokazuje, że zmiana klimatu jest poważnym i rosnącym zagrożeniem dla naszego dobrostanu i zdrowia planety. Hoesung Lee, przewodniczący IPCC, powiedział, że od tego, co robimy dziś, zależy to, jak ludzie zaadaptują się do zmiany klimatu i jak przyroda na nią zareaguje. Ale do budowy zrównoważonego transportu, zielonych budynków czy oparcia systemu energetycznego na czystej energii potrzebna jest zarówno wola polityczna, jak i możliwości finansowe. Już teraz degradacja ekosystemu i utrata bioróżnorodności są kluczowymi elementami ryzyka dla planety. Większość udokumentowanych wysiłków adaptacyjnych jest związana z wodą. Chodzi zarówno o systemy ostrzegania przed powodziami, małą retencję w rolnictwie, odtwarzanie mokradeł czy renaturyzację rzek. Odporność gatunków i ekosystemów wzrasta wraz z wielkością obszaru przyrodniczego, dlatego istotne są eliminacja czynników stresowych, antropopresji i odnowienie zdegradowanych terenów. Zazielenianie miast schładza otoczenie narażone na fale upałów, renaturyzacja rzek, odtwarzanie łęgów i bagien zwalniają bieg rzek i niwelują ryzyko powodzi, a nadmorskie mokradła chronią przed erozją i skutkami powodzi związanych z obfitszymi opadami i podnoszeniem się poziomu morza.

W miastach adaptacja do zmiany klimatu może przybrać postać rozwiązań opartych na procesach naturalnych, jednak i tutaj kluczowi są ludzie. Według raportu IPCC o sukcesie decyduje inkluzywne, zintegrowane i długoterminowe planowanie zarówno w skali lokalnej, jak i krajowej, a także dostępność zasobów finansowych i technologii. Niestety, pieniądze idą raczej na infrastrukturę, a nie na rozwiązania społeczne czy przyrodnicze.

  1. Czy jest zatem szansa na dobrą, zieloną zmianę w naszych miastach? Na to, że pokonamy wszechobecną betonozę, że na każdym osiedlu powstaną zieleńce z przestrzenią do rekreacji, że zadbamy o istniejące drzewa, parki i skwery oraz stworzymy nowe z przestrzenią dla dzikiego życia… że zapomnimy o smogu i nie będziemy tracić czasu w korkach, że zdrowie publiczne będzie priorytetem dla wszystkich… Oczywiście, jest to możliwe. Coś zależy od nas, od naszych wyborów – i konsumpcyjnych, i politycznych. Jeszcze więcej jednak zależy od naszych politycznych i gospodarczych liderów, zwłaszcza w najbogatszych krajach świata, tzw. G79. Warto zatem przyjrzeć się, jak ekolider współczesnego świata, papież Franciszek, katechizuje najbogatszy kraj świata, Stany Zjednoczone, w czasie swej wizyty w USA w 2015 r.

Pierwszą ekokatechezą papieża był przejazd z lotniska małym fiatem zamiast potężną limuzyną. Potem było jeszcze mocniej: przemówienia w kongresie USA, na forum ONZ i na Światowym Spotkaniu Rodzin już uznano za historyczne. Były rozwinięciem tez z encykliki Laudato si’ i projektu ekologii integralnej. Jedne są kierowane do polityków, działaczy międzynarodowych i liderów gospodarczo-społecznych, inne do katolików i naszych hierarchów. Wszystkie wołają o zaangażowanie na rzecz troski o świat jako nasz wspólny, jedyny dom.

Już w pierwszym dniu wizyty w USA, 23 września 2015 r. w Białym Domu Franciszek mówił o potrzebie wsparcia rodziny i redukcji zanieczyszczenia środowiska naturalnego: Panie prezydencie, uważam za krzepiące, że zaproponował pan plan zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza. Akceptując pilność, wydaje mi się też jasne, że zmiana klimatu jest problemem, którego nie można już zostawiać przyszłym pokoleniom. Jeśli chodzi o troskę o nasz „wspólny dom”, żyjemy w krytycznym momencie historii. Mamy jeszcze czas, aby dokonać niezbędnych zmian w celu doprowadzenia do „zrównoważonego i zintegrowanego rozwoju, ponieważ wiemy, że wszystko może się zmienić” (Laudato si’, 13). Taka zmiana wymaga z naszej strony poważnego i odpowiedzialnego rozpoznania nie tylko, jaki świat możemy pozostawić naszym dzieciom, ale także milionom ludzi żyjących w systemie, który je pomija. Nasz wspólny dom jest częścią tej grupy wykluczonych, która woła do nieba, a która dziś potężnie uderza do naszych domów, miast i naszych społeczeństw. Cytując znane powiedzenie pastora Martina Luther Kinga, możemy powiedzieć, że nie spłaciliśmy długu, a teraz nadszedł czas, aby go rozliczyć. Wiara nas poucza, że „Stwórca nas nie opuszcza, nigdy nie cofa się w swoim planie miłości, nie żałuje, że nas stworzył. Ludzkość jest jeszcze zdolna do współpracy w budowaniu naszego wspólnego domu” (Laudato si’, 13). Jako chrześcijanie, zainspirowani tą pewnością, pragniemy zaangażować się w świadomą i odpowiedzialną troskę o nasz wspólny dom10.

Franciszek na wspólnych obradach obu izb Kongresu Stanów Zjednoczonych na Kapitolu w Waszyngtonie 24 września mówił: Właściwe korzystanie z zasobów naturalnych, odpowiednie stosowanie technologii oraz wykorzystywanie ducha przedsiębiorczości to istotne elementy gospodarki, która stara się być nowoczesna, integrująca i zrównoważona. […]. W Laudato si’ wzywam do odważnego i odpowiedzialnego wysiłku „zmiany naszego kursu” ([Laudato si’], 61 [podkr. S.J.]), oraz zapobieżenia najpoważniejszym skutkom degradacji środowiska naturalnego spowodowanym przez działalność człowieka. Jestem przekonany, że możemy coś zmienić, i nie mam wątpliwości, że ważną rolę do odegrania mają w tej dziedzinie Stany Zjednoczone oraz ten Kongres. Nadszedł czas odważnych działań i strategii, mających na celu wdrażanie „kultury troski” (tamże, 231) i „zintegrowanego podejścia do walki z ubóstwem, aby przywrócić godność wykluczonym i jednocześnie zatroszczyć się o naturę” (tamże, 139). „Ludzka wolność jest zdolna do ograniczenia techniki, ukierunkowania jej” (tamże, 112); „rozpoznania, jak powinniśmy ukierunkowywać, kształtować i ograniczać naszą władzę” (tamże, 78); wprzęgnięcia technologii „w służbę innego rodzaju postępu, zdrowszego, bardziej ludzkiego, bardziej społecznego i bardziej integralnego” (tamże, 112). W związku z tym jestem przekonany, że znakomite instytucje naukowe i badawcze Ameryki mogą wnieść w nadchodzących latach istotny wkład.

Następnego dnia w Nowym Jorku w siedzibie ONZ papież zauważył, że: dzisiaj panorama sceny światowej ukazuje nam wiele fałszywych praw, a jednocześnie wiele sektorów społecznych pozbawionych ochrony, będących raczej ofiarami złego sprawowanie władzy: środowisko naturalne oraz wiele wykluczonych kobiet i mężczyzn. Są to dwa obszary ściśle ze sobą powiązane, które dominujące stosunki polityczne i gospodarcze przekształciły w kruche części rzeczywistości. Dlatego trzeba zdecydowanie potwierdzić ich prawa, umacniając ochronę środowiska i kładąc kres wykluczeniu. Nade wszystko należy stwierdzić, że istnieje prawdziwe „prawo środowiska” z dwóch powodów. Po pierwsze, dlatego, że jako ludzie jesteśmy częścią środowiska. Żyjemy w jedności z nim, ponieważ samo środowisko wymaga ograniczeń etycznych, które ludzkie działanie musi uznać i respektować. Człowiek, nawet jeśli posiada „bezprecedensowe” zdolności, które „ukazują pewną wyjątkowość, która wykracza poza dziedzinę fizyczną i biologiczną” (Laudato si’, 81), jest równocześnie częścią tego środowiska. Posiada ciało składające się z pierwiastków fizycznych, chemicznych i biologicznych, i może przetrwać i rozwijać się tylko wtedy, gdy środowisko ekologiczne jest jemu przychylne. Wszelkie szkody wyrządzone środowisku są zatem działaniami na szkodę ludzkości. Po drugie, ponieważ każda istota, szczególnie istoty żywe, mają wartość same w sobie, wartość istnienia, życia, piękna i współzależności z innymi stworzeniami. My, chrześcijanie, wraz z innymi religiami monoteistycznymi wierzymy, że świat pochodzi z decyzji miłości Stwórcy, który pozwala człowiekowi posługiwać się z szacunkiem stworzeniem dla dobra bliźnich i dla chwały Stwórcy, jednakże bez nadużywania go, a tym mniej nie będąc upoważnionym do jego zniszczenia. Dla wszystkich religii środowisko jest dobrem fundamentalnym (por. tamże, 81).

Wyzysk i niszczenie środowiska naturalnego są jednocześnie związane z niepowstrzymalnym procesem wykluczenia. W istocie egoistyczna i nieograniczona żądza władzy i dobrobytu materialnego prowadzi zarówno do nadużycia dostępnych środków materialnych, jak i do wykluczenia słabych i niedołężnych, czy to z powodu innych umiejętności (niepełnosprawnych), albo dlatego, że pozbawieni są wiedzy i odpowiednich środków technicznych, albo też mają niewystarczającą zdolność do podejmowania decyzji politycznych. Wykluczenie ekonomiczne i społeczne jest całkowitym zaprzeczeniem ludzkiego braterstwa i jest bardzo poważnym zamachem na prawa człowieka i środowiska. Najubożsi są tymi, którzy cierpią najbardziej z powodu tych zamachów z potrójnego, poważnego powodu: są oni odrzuceni przez społeczeństwo, są jednocześnie zmuszeni do życia odpadami i muszą niesprawiedliwie ponosić konsekwencje wyzysku środowiska. Zjawiska te stanowią dziś bardzo rozpowszechnioną i nieświadomie utrwalaną „kulturę odrzucenia”.

Tego samego wieczoru, 25 września 2015 r., podczas Mszy św. w hali sportowo-widowiskowej Madison Square Garden w Nowym Jorku, Franciszek mówił o ekologii miasta: Nadzieją napełnia nas świadomość, że Jezus wciąż chodzi po naszych ulicach [podkr. S.J.], że jest częścią życia swojego ludu, że jest z nami związany w jednej wielkiej historii zbawienia. Jest to nadzieja, która uwalnia nas od sił popychających nas do izolacji i braku troski o życie innych, o życie naszego miasta. Nadzieja, która uwalnia nas od pustych „połączeń”, od abstrakcyjnych analiz lub rutyny żądnej sensacji. Nadzieja, która nie boi się zaangażowania, która działa jak zaczyn, gdziekolwiek jest nam dane żyć i pracować. Nadzieja, która pozwala nam zobaczyć, nawet pośród smogu, obecność Boga, który nadal kroczy po ulicach naszego miasta, gdyż Bóg jest w mieście.

Zaś o ekologii rodziny można było posłuchać w przemówieniu na Benjamin Franklin Parkway w centrum Filadelfii podczas czuwania modlitewnego, które odbywało się w ramach VIII Światowego Spotkania Rodzin 26 września. Franciszek mówił: Idealne rodziny nie istnieją. To nie może nas zniechęcić, wręcz przeciwnie. Miłość jest czymś, czego się uczymy, miłość jest czymś, czym żyjemy; miłość wzrasta, gdy „wykuwa się” przez konkretne sytuacje, jakich doświadcza każda rodzina. Miłość rodzi się i stale rozwija pośród świateł i cieni. Miłość może się rozwijać w mężczyznach i kobietach, którzy nie starają się, by ich ostatnie słowo stwarzało konflikt, ale raczej nową okazję. Okazję do szukania pomocy, okazję, by zapytać, jak musimy się poprawić, okazję odkrycia Boga, który jest z nami i nigdy nas nie opuszcza. Jest to wielka spuścizna, jaką możemy dać naszym dzieciom, bardzo dobra lekcja: to prawda, że popełniamy błędy, to prawda, że mamy problemy. Ale wiemy, że nie to liczy się naprawdę. Wiemy, że błędy, problemy i konflikty są okazją, aby zbliżyć się do innych, by zbliżyć się do Boga.

W parku Independence Mall w Filadelfii papież rozwijał tezy z encykliki Laudato si’: Żyjemy w świecie, który podporządkowany jest „globalizacji paradygmatu technokratycznego” (Laudato si’, 106), który świadomie zmierza do jednowymiarowej jednolitości i stara się wyeliminować wszystkie różnice i tradycje w powierzchownym poszukiwaniu jedności. Religie mają więc prawo i obowiązek wyjaśnić, że możliwe jest zbudowanie społeczeństwa, w którym „zdrowy pluralizm, naprawdę szanujący innych oraz wartości jako takie” (Evangelii gaudium, 255) jest „cennym sprzymierzeńcem w dziele obrony godności ludzkiej, jest drogą pokoju dla naszego świata zranionego” (tamże, 257) wojnami.

Na koniec swego pobytu w Filadelfii, 27 września Franciszek na spotkaniu z biskupami nakreślił mocną diagnozę współczesności: Zdaje się, że świat stał się wielkim supermarketem, gdzie kultura stała się coraz bardziej konkurencyjna. Już nie sprzedaje się na kredyt, nie można już ufać innym. Nie ma już bliskich relacji osobistych, sąsiedzkich. Dzisiejsza kultura wydaje się zachęcać ludzi, aby nie wiązali się z niczym ani z nikim, aby nie ufali. Dzisiaj najważniejszą rzeczą zdaje się nadążanie za najnowszymi trendami czy sposobami działania. Dotyczy to nawet religii. Dziś konsumpcja zdaje się określać, co jest ważne. Konsumować relacje, konsumować przyjaźnie, konsumować religie, konsumować, konsumować… Bez względu na koszty czy konsekwencje. Konsumpcja, która nie tworzy więzi, która nie ma nic wspólnego z relacjami międzyludzkimi. Więzi społeczne są zwykłymi „środkami” do zaspokojenia „moich potrzeb”. Rzeczą ważną nie jest już nasz bliźni, z jego znajomą twarzą, historią i osobowością. Rezultatem jest kultura, która odrzuca wszystko, co nie jest już „przydatne” lub „satysfakcjonujące” dla gustów konsumenta. Zamieniliśmy nasze społeczeństwo w ogromną wielokulturową witrynę, przywiązaną jedynie do gustów niektórych „konsumentów”, podczas gdy liczni, bardzo liczni inni zaledwie „jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów” (Mt 15,27).

No właśnie… Warto takie myśli przypominać sobie i innym w tym trudnym czasie; przypominać je zwłaszcza decydentom i burmistrzom miast i miasteczek… I nie pozwolić redukować się do jedynie konsumenta produktów w promocji. Pan Bóg, który darował nam ten piękny świat jako środowisko życia, chce, abyśmy byli w nim dobrymi gospodarzami i czynili go dobrym, gościnnym domem dla wszystkich.


1. Pytania odczytane Papieżowi przez młodych ludzi w czasie spotkania na stadionie Prater w Wiedniu 10.09.1983 r., por. „L’Osservatore Romano” 1983, nr 9(45), s. 9.
2. Paweł VI, List do ONZ z 1.06.1972 r., dz. cyt., s. 70.
3. Dobrym przykładem jest tu praca ekspertów Klubu Rzymskiego: E.U. von Weizsäcker, A.B. Lovins, L.H. Lovins, Mnożnik cztery. Podwojony dobrobyt – dwukrotnie mniejsze zużycie zasobów naturalnych, Toruń 1999.

4. Encyklika Sollicitudo rei socialis 13. W pierwszych latach pontyfikatu Jana Pawła II sytuację ubogich w świecie oceniano następująco: Połowa ludności świata, niemal dwa i pół miliarda, mieszka w krajach, gdzie dochód na osobę wynosi najwyżej 400 dolarów. Przynajmniej 800 milionów ludzi w tych krajach żyje w całkowitej nędzy, poniżej jakiejkolwiek racjonalnej definicji
godnego człowieka życia. Niemal pół miliarda ludzi chronicznie cierpi głód mimo obfitych żniw na całym świecie. Na każde 100 dzieci urodzonych w tych krajach piętnaścioro umiera, nim ukończy 5 lat, zaś miliony tych, którzy przeżyją, ma zahamowany rozwój fizyczny lub umysłowy. Zob. Sprawiedliwość gospodarcza dla wszystkich. Katolicka nauka społeczna a gospodarka
USA [List pasterski biskupów amerykańskich], „Życie Katolickie” 1980, nr 5, s. 87.2. Paweł VI, List do ONZ z 1.06.1972 r., dz. cyt., s. 70.
5. Jan Paweł II, Przem. do członków korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej 16.01.1993 r., „L’Osservatore Romano” 1993, nr 3 (151), s. 42.
6. Encyklika Redemptor hominis 15.
7. Encyklika Redemptor hominis 16.
8. Dokument stanowi podsumowanie dla decydentów zatytułowane Zmiany klimatu 2022: Konsekwencje, adaptacja i zagrożenia. Jest to efekt prac 270 osób ze środowiska naukowego z całego świata. Wskazane problemy dotyczą także Polski, obejmując m.in. kłopoty z dostępnością wody pitnej, niszczycielskie susze i ekstremalne zjawiska pogodowe. Wśród tych ostatnich zwrócono uwagę m.in. na bardziej dotkliwe i śmiertelne upały oraz powodzie.

o. Stanisław Jaromi, OFMConv, doktor filozofii i magister ochrony środowiska, od 40 lat zaangażowany w chrześcijańską aktywność ekologiczną, wieloletni delegat franciszkanów ds. sprawiedliwości, pokoju i ochrony stworzenia, przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu - REFA i szef portalu www.swietostworzenia.pl. Laureat kilka nagród w tym Medalu Polskiej Niezapominajki przyznawanej przez przyrodników i kościelnej nagrody im. bpa R. Andrzejewskiego. Człowiek Polskiej Ekologii roku 2016. Ostatnio angażuje się w rozwój „Szkoły liderów ekologii integralnej”. Autor i redaktor książek, m.in. Kościół i nauka w obliczu ekologicznych wyzwań. Źródła, inspiracje i konteksty encykliki Laudato si’, (Wyd. WAM Kraków 2016), Patron Ekologów (Wyd. Bratni Zew, Kraków 2019), Boska Ziemia (Wyd. Znak, Kraków 2019) Czyńcie sobie Ziemię kochaną. Ekologia integralna w perspektywie franciszkańskiej (REFA, Kraków 2021).

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!