Handel dziką przyrodą Człowiek od zawsze gromadził pewne dobra. Z początku wykorzystywał je w celach przetrwania a później, wraz z rozwojem ludzkości, handlu wymiennego z innymi osobnikami. Po wynalezieniu pieniądza posiadanie pewnych dóbr wiązało się z posiadaniem pewnego statusu społecznego. Im coś bardziej rzadszego, niespotykanego czy jedynego w swoim rodzaju – tym więcej złota czy pieniędzy to kosztowało.

Posiadanie więc rzadkich okazów ptaków, skór niedźwiedzi czy tygrysów urastało do rangi symbolu. Kobiety stroiły się w futra z norek, nosiły rękawiczki z zajęczej skóry a mężczyźni paradowali w kapeluszach z pawimi piórami. Wiele się zmieniło i ludzkość przeszła ogromną drogę, by zrozumieć, że przyroda, składająca się z elementów ożywionych i nieożywionych znacznie ubożeje w miarę eksploatowania ich zasobów. Jednakże pomimo tej świadomości, niestety, handel dziką przyrodą nadal występuje a ten rynek wyceniany jest na ogromne kwoty. Czy da się temu zapobiec? Handel dziką przyrodą to regulowana działalność gospodarki krajów, która zezwala na handel fauną i florą na jasno określonych zasadach. Sam rynek handlu dziką przyrodą jest warty ok. 102 mld euro. Jednakże, równolegle z legalnym rynkiem rozwija się w ostatnich latach na wielką skalę przemyt oraz nielegalny handel dziką przyrodą, stanowiąc ogromne zagrożenie dla bioróżnorodności i wielu siedlisk zwierząt. Klasycznym przykładem jest wytępienie wielu gatunków słoni lub nosorożców, których kości lub rogi są przedmiotem pożądania wielu kłusowników oraz bogatych biznesmenów z wypchanymi portfelami. Nic dziwnego, że Unia Europejska od wielu lat walczy z nielegalnym handlem fauną i florą, podnosząc wymogi i zezwolenia oraz uchwalając kolejne przepisy prawne budujące światowy sojusz do walki z tym procederem. Szacuje się, że przez ręce przemytników oraz kłusowników przewija się rocznie od 8 do 20 mld euro. Są to beneficjenci nielegalnego handlu dziką przyrodą, którzy działają na zlecenie tych, którym zależy na drogich pamiątkach, lekach, butach z egzotycznych skór i nie tylko. Owe organizacje potrzebują pieniędzy na zakup broni czy narkotyków, więc możliwość ogromnych zarobków w zamian za życie zwierząt wydaje się być kuszącą propozycją. Nie pozostaje to jednak bez ogromnych skutków ubocznych dla środowiska. Mówi się, że w ciągu 25 lat słonie i nosorożce mogą trafić przez kłusowników na listę gatunków wymarłych. Odtworzenie populacji tych zwierząt jest bardzo trudne i wymagałoby wielu skomplikowanych zabiegów z dziedziny genetyki. UE planuje realizować konsekwentnie swoje założenia aż do 2020 roku, angażując w to aż 28 państw członkowskich. Głównymi filarami działań zapobiegawczych temu przestępczemu procederowi są przede wszystkim prewencja generalna oraz ograniczenie podaży i popytu na dziką przyrodę. Po wtóre, UE zamierza wzmocnić istniejące już przepisy i zacieśnić współpracę z wieloma krajami, z których mogą pochodzić potencjalni sprzedawcy lub nabywcy. Przewiduje się również współpracę z Europolem. Aby unaocznić skalę tego zjawiska, szacuje się, że w samym 2014 r. zabito około 20 tyś. słoni i przeszło 1200 nosorożców. Unia Europejska jako region tranzytowy, chcąc nie chcąc bierze udział w tym procederze, w konsekwencji zmuszona jest uregulować i usprawnić funkcjonowanie przepisów, aby zapobiegać licznym nadużyciom ze strony sprzedawców i kupujących. Należy się poważnie zastanowić, czy śmierć i cierpienie zwierząt jest warte astronomicznych kwot oferowanych przez milionerów. Zmniejszając różnorodność biologiczną tępimy gatunki, które nasze dzieci będą mogły podziwiać tylko w książkach. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za nasze środowisko a im bardziej świadomi będziemy, tym łatwiej przyjdzie nam o nie dbać. Niewiele rządów czy partii politycznych zwraca uwagę na ten problem, toteż bez upominania się o zaprzestanie handlu dziką przyrodą, godzimy się na jej powolne wymieranie.

Nazywam się Kamil i jestem studentem V roku stacjonarnych studiów prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji UAM. Mój grafik wypełniają studia, praktyki w kancelarii a weekendowo jestem kierownikiem w restauracji. Postaram się zainteresować Was, drodzy czytelnicy, artykułami, felietonami oraz moimi spostrzeżeniami, wobec tego, co dzieje się wokół Nas w kwestii szeroko pojętej ekologii. Postaram się spojrzeć na ów temat z różnych perspektyw – prawniczej, społecznej oraz po prostu studenckiej. Prywatnie jestem miłośnikiem kuchni włoskiej i japońskiej a podczas gotowania czas umilają mi audycje dobrze Państwu znanego podróżnika oraz odkrywcy smaków - Roberta Makłowicza.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!