Czym jest szczęście? Kiedy możemy powiedzieć o sobie, że jesteśmy szczęśliwi? Planując wakacje na wymarzonych Bora Bora? Kupując dom 300 m2? Podejmując dobrze płatną pracę? Ślub z ukochaną osobą? Nowy zegarek? Dużo pieniędzy? Nowa komórka? Dużo dzieci? Kochający rodzice?

Nie ma jednej definicji szczęścia. Podejrzewam, że każdy stworzy swoją i każdy określi inne granice szczęścia.

Czasami jest potrzebne wiele wydarzeń czy wiele spraw, by móc powiedzieć „jestem szczęśliwa / jestem szczęśliwy”, czasami jedno znaczące: pierwszy oddech po przebytej operacji, uratowany przez zabudową piękny park nad jeziorem, czy pierwszy miesiąc po przebytych kłopotach finansowych. Każdy, biedny czy bogaty, zdrowy i chory, inaczej sobie wyobrazi szczęście. I każdy z nich będzie miał swoją rację. I niepodważalne ku temu prawo.

Często mamy kłopot w określeniu i nazwaniu szczęścia, bo bywamy ciągle z czegoś niezadowoleni, bo nam samym brakuje nam poczucia szczęścia.

Zaraza koronawirusa bardzo szybko pokazała, że zaczynamy doceniać „małe rzeczy” i „zwykłe sprawy”. Zaczęliśmy tęsknić do spraw, które „normalnie” były dostępne jeszcze przed pandemią bez żadnych obostrzeń: spacer po lesie, spotkania z przyjaciółmi, pójście do kina lub teatru. Nie pamiętacie? Tak było.

Żadna z tych „normalnych” spraw nie przesłoniła nam pewnie tych „prawdziwych marzeń”, ale nagle się okazało, że obok planów i marzeń o „wakacjach życia” i bogatej przyszłości, szczęście dają nam też zwykłe czynności i „zwykłe życie”. Okazało się, że obok wyśmienitej kolacji we wyśmienitej restauracji poczucie szczęścia daje nam „zwykła kawa” w maleńkiej kawiarence na obrzeżach miasta lub w domu. Od niedawna niektórzy zaczęli ponownie doceniać widok zachodzącego słońca, które możemy obserwować bez obaw o spadające bomby.

Okazało się, tak generalnie, że przyroda ponownie stała się „czynnikiem wywoływania szczęścia”, jakkolwiek je rozumiemy. Stała się miejscem spokojnego oddechu, uspokojenia nerwów, spadku złych emocji i spokojnej refleksji – również nad szczęściem…

Skoro tak, mamy kolejne argumenty na rzecz jej ochrony. Ale by tak było, trzeba o tym głośno mówić, przypominać i namawiać do kojarzenia: chcesz być szczęśliwy, jedź nad jezioro; chcesz więcej szczęścia, zabierz(my) się do jego ochrony….

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!