Żyjąc ekologicznie dokonujemy w ciągu dnia bardzo wielu wyborów. Pamiętamy, aby idąc na zakupy wziąć swoją płócienną torbę, uzupełniać filtry w butelkach czy kupować świeże owoce i warzywa na lokalnych targach, aby uniknąć ich pakowania w plastikowe siatki. Naturalnie wybieramy w marketach produkty bardziej przyjazne środowisku, reklamowane jako ekologiczne, naturalne czy świeże. Jednakże, pomimo naszej świadomości na temat korzystnych dla środowiska praktyk napotykamy się jednak na osoby lub korporacje, mogące chcieć wykorzystać nasze zaangażowanie w ratowanie planety do zwiększenia sprzedaży swoich produktów. O tym, czym jest greenwashing i co na jego temat stanowi litera prawa – z chęcią wam opowiem w niniejszym artykule.

Już na podstawie wstępu jesteśmy w stanie wysnuć wnioski na temat “greenwashingu”. Jest to co do zasady zjawisko, które polega na nierzetelnym marketingu bazującym na produktach ekologicznych oraz wprowadzaniu w błąd klientów poprzez wywołanie mylnego wrażenia, że nabywane produkty czy usługi są przyjazne dla środowiska i ekologiczne, co tylko i wyłącznie ma zachęcić potencjalnych klientów do konsumpcji tych dóbr czy usług.

Klient nie ma żadnego zapewnienia czy miód faktycznie pochodzi z pasieki, która stosuje do jego produkcji metody przyjazne pszczołom a szampon sprzedawany jest w butelce podlegającej biodegradacji. Częstokroć jest to tylko pusta deklaracja sprzedawcy, ubrana w słowa tak, aby budziła skojarzenia, że produkt, który kupujemy faktycznie posiada takie właściwości. W związku z tym, że takie produkty mogą zalewać rynek i powodować gorszą sprzedaż produktów faktycznie ekologicznych, litera prawa nie pozostaje obojętna wobec i tego zjawiska.

Zaznaczyć należy, że w obecnym stanie prawnym nie ma takiej regulacji, która kompleksowo regulowałaby stosowanie tego typu praktyk przez sprzedawców. Dlatego korzystamy z pojęcia czynu nieuczciwej konkurencji, który znajdziemy w ustawie z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (UZNK). Jeśli działania takiego nieetycznego sprzedawcy są sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, a jednocześnie zagrażają lub naruszają interes innego przedsiębiorcy lub klienta – możemy jak najbardziej domagać się zaprzestania takich praktyk

Niestety nie można ująć tego zjawiska w jednolite ramy, dlatego zjawiska „greenwashingu” i reakcje na jego stosowanie przez przedsiębiorców znajdziemy najczęściej w kilku przepisach opisanych poniżej.

Norma wyrażona w art. 10 UZNK (mylne oznaczanie towarów lub usług) znamionuje takie zachowanie przedsiębiorcy, który to stosuje takie oznaczenie towarów lub usług, które może wprowadzić klientów w błąd. Najczęściej mówimy o wprowadzeniu w błąd co do pochodzenia, jakości czy sposobu wykonania towarów. Co więcej, poniższy przepis znajdzie zastosowanie, gdy sprzedawca wprowadzi na rynek towary w takim opakowaniu, które może wywołać u klientów mylne wyobrażenie związane z produktem. Wyjątkiem jest sytuacja, gdzie użycie określonego opakowania znajduje uzasadnienie pod względem technicznym.

O zastosowaniu art. 14 UZNK mówimy wtedy, gdy ma miejsce rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Wówczas  greenwashing może stanowić czyn nieuczciwej konkurencji polegający na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji o swoim przedsiębiorcy lub przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia potencjalnych korzyści. Dlatego informowanie klientów o tym, że miód pochodzi pasieki, która posiada konkretne certyfikaty lub została wyróżniona w konkursach, aby sprzedać więcej sztuk tego towaru, podczas gdy pasieka w ogóle takowych referencji nie posiada, co jest niezgodne z informacją na opakowaniu, jest niedozwolone i należy traktować jako czyn niedozwolonej konkurencji z art. 14 UZNK.

Na koniec należy wspomnieć również o art. 16 ust. 1 pkt 2 UZNK, który zastosujemy, gdy reklama prezentowana przez przedsiębiorcę wprowadza w błąd odbiorców. Dlaczego ten artykuł jest bardzo istotny? Gdyż mowa tutaj o takiej reklamie, mogącej wpłynąć na decyzję konsumenta co do nabycia towaru lub usługi. Warto tutaj nadmienić, że niedozwoloną reklamą nie jest tylko reklama zawierająca jawnie nieprawdziwe informacje, lecz również reklama niepełna, niejasna i reklama z użyciem oczywistości.

Podsumowując, praktyki “greenwashingu” są niejednolite i mogą przejawiać się w wielu postaciach różnych działań i zabiegów stosowanych przez przedsiębiorców tylko po to, aby zyskać zaufanie klientów lub ukazać markę jako ekologiczną czy po prostu sprzedać więcej towaru. Wymienione wyżej czyny nieuczciwej konkurencji mają swoje odzwierciedlenie na gruncie przepisów karnoprawnych, czyli w art. 25 ust. 1, art. 26 ust. 2 oraz art. 25 ust. 2 UZNK. Jak widać, niektóre praktyki mogą powodować odpowiedzialność karnoprawną sprzedawcy. Brak kompleksowej regulacji naraża konsumentów na to, że przedsiębiorcy mogą na różne sposoby próbować obchodzić przepisy z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, co prowadzi do wniosku, że stworzenie jednolitej regulacji mogłoby również zwiększyć bezpieczeństwo osób, które chcą dbać o planetę i dokonywać świadomych wyborów konsumenckich.

 

Źródła:

1)Ustawa z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

2) Komentarz ZNKU red. Szwaja 2019, wyd. 5/M. Kępiński/J. Kępiński
3) https://uclp.com.pl/greenwashing-w-swietle-przepisow-ustawy-o-zwalczaniu-nieuczciwej-konkurencji/

Nazywam się Kamil i jestem studentem V roku stacjonarnych studiów prawniczych na Wydziale Prawa i Administracji UAM. Mój grafik wypełniają studia, praktyki w kancelarii a weekendowo jestem kierownikiem w restauracji. Postaram się zainteresować Was, drodzy czytelnicy, artykułami, felietonami oraz moimi spostrzeżeniami, wobec tego, co dzieje się wokół Nas w kwestii szeroko pojętej ekologii. Postaram się spojrzeć na ów temat z różnych perspektyw – prawniczej, społecznej oraz po prostu studenckiej. Prywatnie jestem miłośnikiem kuchni włoskiej i japońskiej a podczas gotowania czas umilają mi audycje dobrze Państwu znanego podróżnika oraz odkrywcy smaków - Roberta Makłowicza.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!