Woda jest jednym z najcenniejszych surowców na naszej planecie. Wiemy, że bez niej nie jesteśmy w stanie przetrwać dłużej niż kilka dni. Od procesu cyrkulacji wody i jej zdatności do picia zależy nasz gatunek. Jednocześnie woda płynie.

Banalne stwierdzenie ale niesie ono za sobą pewne konsekwencje. Siła wody leży w rzekach oraz jej nurtach. Oczywiste jest, że człowiek od zarania dziejów starał się manipulować procesem przepływu wody i dzisiaj robi to niebywałą wprawą. Jak pokazuje historia XXI wieku i czasy współczesne, człowiek rozpoczął używanie wody jako narzędzia szantażu wobec innych ludzi.

Przykładem tego są działania chińskie na granicy chińsko-indyjskiej w Himalajach. Jest to teren gdzie swoje źródło ma wiele rzek. Jedną z nich jest rzeka Brahmaputra, która zaczyna swój bieg na terenie Tybetu, administrowanego przez rząd w Pekinie, a kończy w Indiach. Jej długość przekracza 2800 km a jej dorzecze zamieszkuje około 130 mln ludzi. Projekt nowej super tamy, planowanej przez rząd w Pekinie, przebija swoją wielkością dotychczasową tamę trzech przełomów. Warto rozważyć dwie kwestie, podnoszone przez ekologów w związku z tym projektem. Pierwsza z nich to jest kwestia bioróżnorodności fauny i flory w związku z rzeką oraz potencjalne trzęsienia ziemi w okolicy. Drugą kwestią są zmiany biegu i natężenia samej Brahmaputry. Z pewnością, jest to projekt ekologiczny w myśl wytwarzanej energii z wody. W obliczu nasilających się zmian klimatycznych, tego typu inwestycja jest pożądanym ruchem. Jednak konsekwencje dla ludności żyjącej w dolinie rzeki oraz dla zwierząt żyjących w wodzie, mogą okazać się być katastrofalne.

Już na przykładzie tamy trzech przełomów widać konsekwencje. W skutek źle przeprowadzonej relokacji ludności, 1,5 mln osób poniosło znaczne straty w wyniku zatopień. A mówimy tu o działaniach chińskich w Chinach. Nowa tama dotyczy Chin oraz Indii, gdzie to Chiny trzymają symbolicznie rękę na przycisku zdolnym zalać lub ograniczyć dopływ wody do regionu. Można zadać sobie pytanie na ile tak poważna ingerencja jest adekwatna do zamierzonych celów i czy ma drugie dno. Scenariusz najłagodniejszy, który nie przynosi nikomu szkody i tak wymaga porzucenia rozległych terenów w Himalajach (lokalni mieszkańcy, zwierzęta) i w Indiach i Bhutanie.

Zyskiem będzie spora dawka energii ekologicznej dla jednego z najbardziej “nieekologicznych” państw na naszej planecie. Czy jest to gra warta świeczki oraz czy nie będzie to narzędzie szantażu jednych przeciw drugim? Z tym otwartym pytaniem zostawiam rozważania na jego temat.

Jakub Czajka, student UAM, na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa, obecnie na I roku studiów magisterskich, uczestnik wielu konferencji naukowych poświęconych tematyce najnowszych mediów. Zaangażowany w organizacje studenckie. Od zawsze pasjonat środowiska międzynarodowego, oraz jego dogłębnej analizy przy użyciu różnych metod badawczych. Pasjonat szeroko pojętej fantastyki oraz gier, zarówno planszowych jak i komputerowych.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!