Czy modlisz się w intencji ekologii lub ekologów? Ile razy modliłeś się w intencji czystej wody, dzięki której mamy życie lub czystego powietrza, którym możemy oddychać? Albo w intencji powodzenia akcji ekologicznych mających na celu powstrzymanie skażenia środowiska?

Ile razy dziękowałeś za Dzieło Stworzenia, za dar życia na Ziemi? Ile razy modliłeś się przed posiłkiem dziękując Stwórcy za dar zdrowej żywności lub za wodę? Ile razy brałeś udział pielgrzymkach w takich intencjach?

A może uważasz, że takie modlitwy nie przystoją chrześcijanom? Albo uważasz ekologię za dziedzinę nie pasującą do chrześcijaństwa? A co powiesz na temat przesłania papieża Franciszka, zapisanego w encyklice Laudato Si’? A czy wiesz, że jego poprzednicy też wzywali do ochrony Ziemi przed zniszczeniem?

Pytam o to wszystko, bo chcę postawić pytanie zasadnicze: czy uważasz, że chrześcijanin może być ekologiem? Ja uważam, że tak, ale czy Ty zgodzisz się ze mną?

Mamy wiele dowodów na to, że taka łączność jest możliwa – począwszy od Biblii a na współczesnym przesłaniu papieża skończywszy.

Ostatnio przypominałem myśl św. Bonawentury o tym, że niszczenie środowiska to niszczenie śladów prowadzących do Boga, jakie ten zostawił nam w dziele stworzenia.

„Słynna” biblijna przypowieść o czynieniu sobie Ziemi poddanej to nic innego jak zaproszenie do pielęgnacji Ziemi i dbania o jej dary. Złą interpretację, która miała rzekomo zachęcać do dewastacji Ziemi, zdementował ostatecznie papież Franciszek w Laudato Si’, choć wiele napomnień, by ludzie nie stawiali się w miejsce Boga, formułował Jan Paweł II.

Człowiek został powołany, aby uprawiać ogród ziemi i strzec go (por. Rdz 2, 15), jest zatem w szczególny sposób odpowiedzialny za środowisko życia, to znaczy za rzeczywistość stworzoną, która z woli Boga ma służyć jego osobowej godności i jego życiu: odpowiedzialny nie tylko wobec obecnej epoki, ale i przyszłych pokoleń. Na tym polega kwestia ekologiczna z wszystkimi jej aspektami — od ochrony naturalnych „habitatów” różnych gatunków zwierząt i form życia po „ekologię człowieka” w ścisłym sensie; drogę do jej rozwiązania, szanującego to wielkie dobro, jakim jest życie, każde życie, wskazują zasady etyczne, jasno i stanowczo sformułowane na stronicach Biblii. W istocie, „panowanie, przekazane przez Stwórcę człowiekowi, nie oznacza władzy absolutnej, nie może też być mowy o wolności „używania” lub dowolnego dysponowania rzeczami – pisał Jan Paweł II w Evangelium vitae.

O naturze jako wyrazie miłości i prawdy, o tym, że została nam darowana przez Boga jako środowisko życia pisał Benedykt XVI w encyklice Caritas in veritate. Portal Swietostworzenia.pl przypomina, że papież nawoływał: Jeśli chcesz krzewić pokój, strzeż dzieła stworzenia!

Niezmordowany orędownik łączności chrześcijaństwa i ochrony środowiska, o. Stanisław Jaromi OFM Conv., przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu, zaprasza: Czyńcie Ziemię kochaną!

Na marginesie dodam, że chrześcijańskiego nauczania o ochronie Ziemi jest znacznie więcej. Wystarczy dobrze poszukać – choćby w Internecie. A jak już znajdziesz, to wczytaj się uważnie. I nie dołączaj do chóru tych, którzy w chrześcijaństwie widzą wroga natury – zarówno tych z zewnątrz, jak i z wewnątrz.

Moja prośba o modlitwę w „zielonych intencjach” i zaproszenie do budowy „zielonego chrześcijaństwa” ma, obok wielu innych względów, również osobisty motyw: przez wiele lat słyszałem, że ekologia to pogaństwo. Brakowało mi wówczas argumentów, by przekonywać, że jest inaczej. Dzisiaj podstawowym argumentem na rzecz wspólnego działania jest nasza przyszłość.

Ochrona Ziemi to wspólny obowiązek chrześcijan i wyznawców innych religii i wierzeń. W tej walce musimy mieć jak najwięcej sojuszników. W jedności jest moc i jest siła.

Skomentuj. Jesteśmy ciekawi Twojej opinii!